Maciej Skorża: Lont jest już podpalony
03.08.2011 00:02
- Do tej pory nie pracowałem w klubie, w którym otoczka miała tak duży wpływ na drużynę. Wydawało mi się, że wystarczy parę integracyjnych spotkań z zawodnikami i będzie po sprawie. Nie starczyło. Wpływ czynników zewnętrznych na zespół jest ogromny. W Legii, klubie otwartym, jest nieustająca presja i ogromne oczekiwania. Kiedy ostatnio byłem na komisji licencyjnej, gdzie trenerzy z reguły muszą przekazać dziennik treningowy, usłyszałem, że nie muszę tego robić, bo nasze treningi i tak można codziennie zobaczyć w internecie. Ostatnio chciałem zamknąć zajęcia, żeby ćwiczyć nowe ustawienie taktyczne, ale ktoś wszedł na trybuny kortu tenisowego i stamtąd wszystko nakręcił. Oczywiście ukazało się to w internecie.
Początkowo bagatelizowałem te sprawy, ale teraz wiem, jak między innymi medialność wpływa na zawodników. W szatni nie każdy ma odporność na media. Tu też są ludzie czuli na krytykę, którzy czasem na widok kamery przestają być sobą. W Legii ważna jest odpowiednia współpraca z mediami i kibicami. Tego wszystkiego musiałem się uczyć.
Piłkarze przejmują się tym, co czytają w gazetach i internecie?
- Nie wszyscy w takim samym stopniu. Ale to oczywiste, że lubią być chwaleni i czytać dobre rzeczy. Krytykę odbierają gorzej. Staram się ich od tego odciągać, ale - zwłaszcza ci młodsi - zaglądają do internetu. Komentarze są często na granicy dobrego smaku.
Tylko mistrzostwo pozwoli panu pozostać w Legii?
- Prawdopodobnie tak, ale najpierw są europejskie puchary. Nie zamierzam przejmować się pogłoskami, że jeśli odpadniemy z Gaziantepsporem, to stracę pracę, ale analizując pewne wypowiedzi, wygląda na to, że lont jest podpalony i jedyną niewiadomą jest jego długość.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.