News: Maciej Skorża: Szykuję Borysiuka na kapitana

Maciej Skorża: Szykuję Borysiuka na kapitana

Marcin Szymczyk

Źródło: Nasza Legia

10.10.2011 20:39

(akt. 12.12.2018 23:38)

<p>- Legia jest silniejsza niż w zeszłym sezonie, ale... kiedy wszyscy są zdrowi. W chwili naszej rozmowy powiedziałbym, że nie jest silniejsza. Wtedy miałem na ławce kilku takich piłkarzy, którzy dawali mi większe pole manewru jeśli chodzi o ofensywę. Teraz, w obliczu tych kontuzji, sytuacja bardzo mocno się skomplikowała i nie wygląda to lepiej, niż wiosną. Jeśli jednak wszyscy dojdą do siebie i będą zdrowi, to myślę, że jesteśmy silniejszą drużyną niż w poprzednim sezonie - mówi w rozmowie z miesięcznikiem "Nasza Legia" trener Legii Maciej Skorża.</p>

Chciałby Pan mieć dzisiaj do dyspozycji któregoś z zawodników, którzy odeszli z Legii latem?


- Tak.


A kogo konkretnie?


- Gdybym wiedział, że tak potoczy się sytuacja - nie uda nam się zrealizować naszych transferowych założeń - nie zgodziłbym się na odejście Sebastiana Szałachowskiego, walczyłbym o to, by przedłużono z nim kontrakt. Jeśli chodzi o Ariela Cabrala, to rozmawiałem z nim już kilka miesięcy wcześniej i sygnalizował mi, że nie chce zostać w Warszawie. Mówił o problemach z aklimatyzacją swojej rodziny. O tym że chcę zostawić Cabrala w drużynie, sygnalizowałem już podczas zimowego zgrupowania. Już wówczas widziałem, że Argentyńczyk zrobił ogromny postęp. Ale nie udało się go w Polsce zatrzymać.


Cieszy się Pan, że w drużynie ostatecznie został Ariel Borysiuk?


- Nawet bardzo się cieszę. Jestem z tego chłopaka bardzo zadowolony. Ariel jest bardzo ciekawym zawodnikiem. Jeżeli będzie wszystko w porządku z jego psychiką, z mentalnością, podejściem do wykonywania obowiązków, to myślę, że z czasem powinien być to zawodnik kompletny. Szykuję go do tego, aby był prawdziwym przywódcą tego zespołu, który weźmie na siebie odpowiedzialność za drużynę, będzie prowadził grę, przejmie rolę kapitana. Myślę, że mógłby być takim kimś, jak Steven Gerrard w Liverpoolu.


Czemu Legia wygrywa ze Spartakiem czy Hapoelem, a przegrywa z Podbeskidziem?


- To problem odporności psychicznej, udźwignięcia presji, jaka towarzyszy meczom przy Łazienkowskiej. I ten problem niektórzy piłkarze Legii mają, ale pocieszające jest to, że większość z nich już sobie z tym poradziła. To już nie jest główna przyczyna naszych porażek. Grając u siebie, powinniśmy mieć więcej atutów ofensywnych w grze pozycyjnej. Potrzebujemy piłkarza, który indywidualną akcją potrafi rozerwać obronę przeciwnika, zagrać na małej przestrzeni, na jeden kontakt. Grając u siebie, musimy z reguły przeciwstawić się dziewięciu zawodnikom ustawionym przed własną szesnastką. Niestety nasze predyspozycje bardziej idą w kierunku takiej gry, gdzie mamy trochę więcej miejsca. Wówczas jesteśmy groźniejsi, możemy wyprowadzić jakąś szybką kontrę, bo przecież mamy skrzydłowych, którzy potrafią to zrobić. Natomiast w ataku pozycyjnym mamy trochę więcej kłopotów i być może to jest też problem gry u siebie. Chcę zwrócić jednak uwagę na jedną rzecz. Owszem, przegraliśmy już dwa mecze u siebie, ale w całej tej złej otoczce związanej z tymi porażkami, gdybym miał doszukać się jakichś pozytywów, to wskazał bym na to, że w jednym i drugim meczu drużyna reagowała zupełnie inaczej, jak to miało miejsce w poprzednim sezonie. Wtedy dostawaliśmy bramkę, potem drugą i drużyna się rozsypywała. Nie potrafiliśmy nic zrobić, jak chociażby w spotkaniu z Ruchem Chorzów, w którym prowadziliśmy 2:0, dostaliśmy trzy bramki i mieliśmy pół godziny na to, by chociaż ten mecz zremisować. Nie byliśmy jednak wówczas w stanie skonstruować żadnej groźnej akcji. Teraz widzę, że gdy nawet stracimy dwie bramki, drużyna się podnosi. Druga połowa meczu ze Śląskiem, to była dobra gra w naszym wykonaniu. Stworzyliśmy wystarczająco dużo sytuacji, aby ten mecz zremisować. Nie udało się, bo byliśmy nieskuteczni. W meczu z Podbeskidziem też zdobyliśmy szybko kontaktową bramkę i ta gra wyglądała już dużo lepiej, choć z drugiej strony trudno oczekiwać, żebyśmy z taką drużyną jak Podbeskidzie, która była z piłką dwa razy w naszym polu karnym, się rozsypali... Myślę, że to jest już nasza silna strona, że mentalnie potrafimy odwracać losy meczu, jak chociażby w Moskwie. Jak stracimy pierwsi bramkę, już się nie rozsypujemy. Ta drużyna chce walczyć i od razu tę stratę odrobić.


Cały wywiad z trenerem Legii Maciejem Skorżą dostępny jest w najnowszym, październikowym numerze miesięcznika "Nasza Legia".

Polecamy

Komentarze (29)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.