Maciej Weber: Gdzie jest dyrektor?
05.01.2009 23:21
Podobno w ostatniej dekadzie grudnia - oczywiście z wyłączeniem świąt i Nowego Roku - dyrektor sportowy Legii <b>Mirosław Trzeciak</b> zaczął dzwonić do <b>Łukasza Garguły</b>. Dzwonić z zagranicy, bo w czasie, kiedy większość ludzi odpowiedzialnych w swoich klubach za sprawy transferowe ma ręce urobione po łokcie, do najbliższej środy jest na urlopie - pisze dziennikarz "Gazety Wyborczej", <b>Maciej Weber</b>.
Dyrektor sportowy Wisły Kraków Jacek Bednarz regularnie dzwonić zaczął wcześniej jakieś pół roku. Najlepszy, no w każdym razie jeden z dwóch najlepszych rozgrywających na polskim rynku (nie obrażajmy Macieja Iwańskiego) usłyszał z Warszawy, że Legia go chce, ale niech sobie poczeka, aż się okaże, czy uda się sprzedać za granicę Rogera. Garguła czekać nie zamierzał. W Wiśle ma pewny plac. I nikt mu nie mówi, że niech czeka, aż odejdzie na przykład Cantoro. Z kontraktem w kieszeni może czekać do nowego sezonu. Ma jasność - klubowi zależy, on ma już spokój. Latem stołeczny klub był aktywny, lecz wówczas posprowadzano Hiszpanów, których chyłkiem trzeba się pozbywać.
Legia od czasu, kiedy rywalizuje z Wisłą (czyli od jakiejś dekady), traciła na jej rzecz większość celów transferowych - w przeszłości byli to tacy piłkarze jak Żurawski czy też Kałużny, aby poszukać także dalej od dzisiaj. Dyrektor wraca i będzie w klubie przez większość okna transferowego. Ale czy już nie jest za późno? Może urlopy należy planować, jak zacznie się sezon. W trakcie rozgrywek drużynie niezbędny będzie trener. A po co wtedy dyrektor sportowy?
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.