Magic każe mu czytać książki

- Już nie traktują mnie jak małolata. Wprowadziłem się do zespołu, co nie oznacza, że nie mam obowiązku noszenia toreb za kolegami. I pewnie jeszcze długo je ponoszę - wyjaśnia "Korzeń". Warszawa niejednemu piłkarzowi zawróciła w głowie. Korzym od pierwszych dni pobytu w stolicy jeździł taksówkami. - Tak było tylko przez pierwszy tydzień. Słabo znałem Warszawę, więc jeździłem taksówkami. Obecnie podróżuję metrem. To mój ulubiony środek transportu - przekonuje Maciek. Młody piłkarz jest szczęśliwy, że może trenować w Legii i uczyć się, będąc u boku tak dobrych napastników, jak Marek Saganowski i Piotr Włodarczyk. - Z "Saganem" i "Włodarem" jeszcze nie mam co się ścigać. O miejsce na ławce rezerwowych powalczę z Darkiem Zjawińskim - zapewnia Korzym. Podczas zgrupowań Maciek nie tylko trenuje, ale gra w play station i przede wszystkim... uczy się, bo jest słuchaczem liceum. - Muszę czytać książki, bo tak każe mi Jacek Magiera. "Magic" załatwił mi szkołę, pilnuje mnie i każe się dużo uczyć. Co jakiś czas robi mi klasówki. Mówię do niego "panie magistrze", choć ten tytuł uzyska dopiero za kilka dni. Co do play station, to bez litości ogrywa mnie Marcin Smoliński - opowiada Korzym. Swego czasu Polska miała poważne problemy z wprowadzeniem na rynek Unii Europejskiej sławnego produktu polskich Tatr, czyli oscypka. - Można mnie nazwać ambasadorem tego sera. Gdyby w Ayia Napie było obecnie więcej turystów, od razu zachęcałbym ich do spróbowania naszego góralskiego smakołyku - zakończył smakosz "Korzeń".