Marcel Gąsior: Krok po kroku na szczyt drabiny
24.11.2013 15:08
Mija prawie pół roku odkąd jesteś wypożyczony do Tych. Jesteś zadowolony z czasu spędzonego na Śląsku?
- Początek nie był rewelacyjny, cały zespół nie zachwycał jeśli chodzi o wyniki, a te są najważniejsze w seniorskim futbolu. Trochę obawiałem się też przeskoku z piłki młodzieżowej, ale skończyło się tylko na strachu. W trakcie rundy były lepsze i gorsze momenty, ale póki co, przy wypożyczeniu mogę postawić wielki plus.
Nie jest źle z tym przeskokiem, bo rozegrałeś w GKS-ie w sumie 17 meczów. Brakuje tylko zdobytej bramki, bo w Młodej Legii trafiałeś dosyć regularnie.
- Masz rację, nie jest źle z liczbą rozegranych meczów i minut spędzonych na boisku. Wiadomo, że okrągłe zero przy statystyce zdobytych goli nie wygląda korzystnie, ale nie wędruje w okolice pola karnego tak często jak w Legii. GKS gra znacznie defensywniej niż ekipa Dariusza Banasika, w której występowałem w poprzednim sezonie.
Czujesz się obecnie lepiej przystosowany do seniorskiej piłki?
- Z pewnością na zapleczu Ekstraklasy gra się trochę inaczej niż w "młodej", gdzie w każdym spotkaniu mieliśmy olbrzymią przewagę jeśli chodzi o posiadanie piłki. W pierwszej lidze jest więcej gry siłowej i zdecydowanie bardziej czuje się odpowiedzialność za każde zagranie. Tutaj nie ma miejsca na żadną stratę w środku pola. Muszę jednak przyznać, że z meczu na mecz czuję coraz większą pewność siebie i liczę, że to zaprocentuje w przyszłości.
Uważasz, że przez te pół roku stałeś się lepszym graczem?
- Myślę, że na ocenę jest trochę za wcześnie. Czuję jednak, że dojrzałem i stale zachowuję progres w rozwoju. Na pewno szybciej podejmuję decyzje na boisku. Od środkowych pomocników wymaga się gry na jeden-dwa kontakty i sądzę, że powoli zaczyna to wychodzić coraz lepiej. Jakie elelementy pozostały mi do poprawy? Zostawię to dla siebie, bo jeszcze dziwnym trafem przeczytają to rywale i będą chcieli wykorzystać moje słabe strony (śmiech).
Jakie są drużynowe cele GKS-u na ten sezon? Spokojne utrzymanie?
- Pierwsza liga pokazuje, że praktycznie każdy musi się martwić o utrzymanie. W zasadzie nikt znacznie nie odskoczył od stawki. Wszystkie spotkania są bardzo ważne. Ostatnio mamy niezłą passę i jeśli ją podtrzymamy to możemy jeszcze sporo namieszać. Nie chcę składać żadnych deklaracji, ale GKS-u Tychy trzeba się bać!
W tym sezonie miałeś już dwóch trenerów. Najpierw współpracowałeś z Tomaszem Fornalikiem, którego zwolniono przez złe wyniki, a potem zatrudniono Jana Żurka. Możesz ich jakoś porównać?
- Trener Tomasz Fornalik znalazł się w niezbyt dobrej sytuacji, bo zespół przechodził akurat fazę rekonstrukcji. Skład drużyny zmieniał się przez cały okres przygotowawczy - ciągle ktoś przychodził lub odchodził. Sezon zaczęliśmy od wygranej z Górnikiem Łęczna, ale później było coraz gorzej. Zarząd zdecydował się zmienić szkoleniowca i wybór padł na Jana Żurka - to był strzał w dziesiątkę. Nasz obecny opiekun jest niezwykle charyzmatyczny - tchnął w nas nowego ducha. Wszyscy obecnie wiemy kiedy jest czas na żarty, a kiedy na ciężką pracę.
Ciepło wypowiadasz się o Janie Żurku. To twój najlepszy trener od początku przygody z piłką?
- Od każdego trenera można nauczyć się czegoś pożytecznego. Serio! Od Tomasza Fornalika nauczyłem się wielu nowych ćwiczeń. Jan Żurek naprawdę imponuje mi sposobem podejścia do zawodników. Potrafi on także dobrze zmotywować zespół i jest z nami na dobre i na złe. Nie mogę też nie wspomnieć o duecie trenerskim Dębek - Kucharski. To byli moi pierwsi szkoleniowcy przy Łazienkowskiej i ich wkład w to gdzie teraz jestem jest naprawdę duży. Bardzo fajnie wspominam także współpracę z Dariuszem Banasikiem.
Miałeś latem jakieś oferty poza tą z GKS-u?
- Tak, oferty były, ale nie było zbyt wiele czasu na pokazanie swoich umiejętności w trakcie testów. Akurat dostałem telefon od ówczesnego trenera GKS-u Tomasza Fornalika, który wprost powiedział, że chętnie zobaczyłby mnie na zajęciach. Spakowałem się, pojechałem na Śląsk i już tam zostałem.
A jakie kluby wyrażały przynajmniej wstępne zainteresowanie twoją osobą?
- Na pewno był temat Piasta Gliwice. Słyszałem również o zainteresowaniu Cracovii oraz Miedzi Legnica. Wspólnie z menedżerem uznaliśmy, że na szczyt drabiny trzeba wchodzić krok po kroku i stanęło na tym, że zacznę od pierwszej ligi - wybór padł na na Tychy.
Zastanawiasz się w tej chwili co będzie po sezonie? Z Legią łączy cię jeszcze 2,5-letni kontrakt.
- Chcę porządnie przepracować zimowy okres przygotowawczy żeby wiosną znacznie poprawić swoje statystyki na boisku. Chcę poważnie zaistnieć w piłce seniorskiej i dać wyraźny sygnał włodarzom Legii, że warto na mnie postawić przy Łazienkowskiej. Każdy zawodnik będący na wypożyczeniu chce wrócić do swojego macierzystego klubu i na stałe trafić do pierwszego zespołu. Wierzę, że tak się stanie, bo ciężko na to pracuję.
A masz w ogóle sygnały o tym, że mecze z twoim udziałem są obserwowane?
- Nie muszę dostawać żadnych sygnałów. Mam nadzieję, że tak od razu o mnie nie zapomniano i liczę, że ludzie z klubu spodziewają się, że mogę wrócić silniejszy i lepszy. Wiem, że niektórzy nie dostawali szans po wypożyczeniach i już nie wracali do Legii, ale wierzę, że ze mną będzie inaczej.
Jeśli nie Legia w przyszłości, to...
- Nie zaprzątam sobie tym głowy. Jestem młodym chłopakiem, dla którego liczy się to co tu i teraz. Mam 2,5-letni kontrakt z Legią i skupiam się na treningach oraz na tym żeby być w jak najlepszej formie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.