News: Marcin Komorowski: Mówiłem taksówkarzowi, że Legia wygra ze Spartakiem

Marcin Komorowski: Mówiłem taksówkarzowi, że Legia wygra ze Spartakiem

Piotr Kamieniecki

Źródło: weszlo.com

24.12.2011 14:20

(akt. 12.12.2018 10:33)

<p>-Najlepsza runda dopiero przede mną, a ta na pewno była przełomowa. Za dużo robiłem jednak prostych błędów, chyba poczułem się zbyt pewnie, grałem trochę nonszalancko... Wszyscy mówią, że cały czas ustawia mnie Żewłak. Ale że jak, to on za mnie biega, ciągle mi mówi, gdzie mam stać? To bzdura - mówi w rozmowie z serwisem "Weszło" defensor Legii, Marcin Komorowski.</p>

Rola Żewłakowa w Legii została trochę wyolbrzymiona przez media?

 

- Nie wiem. Nie mnie to oceniać. Od Żewłaka nauczyłem się sporo i mam nadzieję, że jeszcze więcej się nauczę.

 

Dziś w prasie wiele mówi się o młodych piłkarzach Legii. Kto robi na tobie największe wrażenie?

 

- Najwięcej chyba piszą o Wolskim i Żyro. Rafał jest dobry technicznie, Michał ma odpowiednie warunki fizyczne. Kucharczyk też ma papiery na grę, tak jak Łukasik czy Kosecki. Prawda jest jednak taka, że jak ktoś nowy kilka razy dobrze kopnie, to od razu się nim zachwycają. W Polsce niewiele potrzeba. Dajcie im czas. Kucharczyk poprzednią rundę miał bardzo dobrą, strzelał i asystował, ale teraz nie odpalił.

 

Chyba najlepszy mecz Legii w tej rundzie to rewanż ze Spartakiem Moskwa. Mecz, który ty oglądałeś w telewizji.

 

- Przy stanie 0:2 wyłączyłem telewizor. Ale tylko na chwilę. Jak oglądam mecz z ławki, patrzę w ekranie, to nie mogę wysiedzieć na tyłku. Nosi mnie. W końcówce już wiedziałem, że będzie dobrze, że idzie awans. Kapitalna sprawa... Słyszałeś historię z taksówkarzem?

 

Słyszałem, ale możesz opowiedzieć.

 

- W dniu rewanżu przyjechaliśmy z żoną pociągiem do Warszawy, wsiadamy do taksówki. Mówię, jedziemy na Łazienkowską, bo tam samochód zostawiłem.
- Oglądał pan pierwszy mecz ze Spartakiem? - pytam taksówkarza.
- Daj pan spokój. Myślałem, że telewizor przez okno wyrzucę. Jak tak można było, 2-2 z takim zespołem! Teraz są już bez szans na awans. Zwłaszcza, że do Moskwy pojechali bez trzech. Bez Radovicia, Manu i jeszcze jednego - kierowca spogląda w lusterko wsteczne i pyta. - A pan co, piłkarz?
- Nie, kibic - zachowuję powagę i dalej go podpuszczam. - Jak pan w ogóle tę Legię ocenia?
- Kiepsko. W Moskwie na pewno nie wygrają. Idę o zakład.
- Ja panu mówię, że wygrają.
- Jak wygrają, to daję panu ten samochód. Jak nie, to pan mi płaci jego równowartość.
- Nie, dzięki. Ja hazardzistą nie jestem.
Dwa dni później zamawiam taksówkę. Patrzę, podjeżdża ten sam facet.
- Straciłby pan samochód, co?
- A pan to mówił, że kibicem jest!

 

Całą rozmowę można przeczytać tutaj.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.