Marcin Mięciel: Dlaczego się mnie ignoruje?
31.10.2006 08:58
Były napastnik Legii <b>Marcin Mięciel</b> po ośmiu kolejkach ma pięć goli w lidze greckiej. Tymczasem w Polsce mało kto zwraca na to uwagę… - Nie potrafię zrozumieć, dlaczego kolejni selekcjonerzy ignorują ligę grecką. W wywiadach mówią, że interesują się wszystkimi Polakami grającymi za granicą, ale to tylko czcze gadanie. Tak naprawdę okazuje się, że lepiej grać w jakimś średnim polskim klubie i strzelać gole Górnikowi Łęczna. Absurd. Przecież Iraklis, jedna z najsłabszych drużyn w Grecji, była w dwumeczu lepsza od Wisły, czyli lidera naszej ekstraklasy - żali się były legionista.
- Gram w czołowym greckim zespole, PAOK-u Saloniki, w silnej lidze, przeciwko reprezentantom różnych krajów. To nie jest nasza ekstraklasa, gdzie gra się w Legii i ma się sytuację strzelecką co pięć minut, gdzie rywale są słabi... Nie, tu jest znacznie trudniej, a mimo to jestem chwalony, strzelam bramki.
- Z polskich napastników grających za granicą więcej goli od pana ma tylko Rasiak. Żurawski, Frankowski czy Jeleń nie są tak skuteczni.
- Nie mam żadnych kompleksów wobec innych polskich napastników. W dodatku zdobyłem pięć goli, mimo że dopiero w ostatniej kolejce wystąpiłem na środku ataku. Wcześniej grałem jako lewoskrzydłowy i sytuacji miałem bardzo niewiele. A te, które miałem, z reguły wykorzystywałem. Teraz mam już na stałe przenieść się na środek napadu, więc kolejne bramki też się pojawią. A inni? Pytają mnie w klubie, czy naprawdę nasza kadra jest taka silna, że nawet nie mogę się o nią otrzeć? Ja mówię, że moim zdaniem nie. Ale na razie jest to tylko moje zdanie.
- Leo Beenhakker chciał kiedyś pana ściągnąć z Legii do Feyenoordu.
- Spodobałem się Beenhakkerowi w sparingu z Feyenoordem. Potem wysłannicy tego klubu przyjeżdżali na Łazienkowską, obserwowali mnie, niby bardzo się im podobałem. Mieli płacić wielkie pieniądze. A jak się skończyło? Zadzwonił do Rotterdamu jakiś menedżer i powiedział, że nie da się ze mną żyć, że mam nierówno pod sufitem. A że mieli już jednego takiego w zespole - bodajże Argentyńczyka Cruza - to dali sobie ze mną spokój. Potem jak szedłem do Niemiec, to też ktoś zadzwonił i powiedział, że jestem alkoholikiem. Takie to już nasze polskie piekiełko.
- W kadrze kilka razy pan wystąpił, ale to były tylko epizody.
- Nikt mi do końca nie zaufał. Niektórzy mówili, że jestem nieskuteczny. Ale ja w różnych ligach zdobyłem już 90 goli. A przecież grałem nie tylko w naszej ekstraklasie, ale i w Niemczech, i w Grecji. Gdybym nie wyjeżdżał z Polski, już dawno przekroczyłbym setkę. I to takie opowiadanie - Mięciel nie strzela goli. A on strzela więcej niż inni. Poza tym ja na boisku potrafię znacznie więcej, niż tylko dostawiać nogę. Umiem związać dwóch obrońców, zrobić miejsce partnerowi... Podoba mi się Radek Matusiak, bo gra podobnie do mnie.
- Jest pan teraz lepszym piłkarzem niż przed laty?
- O niebo lepszym. Lata przeleciały i teraz wiem, o co w piłce chodzi. Nie tracę już piłek, jestem mądrzejszy. A badania szybkościowe i wydolnościowe mam identyczne, jak w wieku 18 lat...
- Wierzy pan, że jeszcze zagra w kadrze?
- Lot samolotem do Salonik trwa dwie godziny. To naprawdę nie jest koniec świata. Wierzę, że kiedyś trener zdecyduje się na taką podróż. A wtedy dostanę powołanie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.