Marek Papszun
fot. Jan Szurek

Marek Papszun: Nie spanikowaliśmy

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

16.03.2025 20:25

(akt. 16.03.2025 22:16)

– Duże gratulacje dla drużyny, szatni, klubu. Bardzo dobry mecz, który miał różne fazy – mówił po domowej wygranej z Legią (3:2), w 25. kolejce Ekstraklasy, trener Rakowa Częstochowa, Marek Papszun.

– Gratuluję zespołowi, szczególnie za mądrość w grze i umiejętność wykorzystania tego, nad czym pracujemy. Musieliśmy i byliśmy przygotowani na różne warianty, na to, co może zrobić przeciwnik. Szybko się zaadaptowaliśmy, w pierwszej połowie byliśmy bardzo dobrzy w działaniach, w tej części gry strzeliliśmy dwa gole, a mogliśmy jeszcze przynajmniej jednego więcej. Była pełna kontrola.

– Jedyny minus to stracony gol na 1:3. Zabrakło nam koncentracji, było trochę nonszalancji i zostaliśmy za to ukarani. Uczulałem drużynę w przerwie, że nie możemy stanąć nawet na chwilę, bo Legia ma wielu klasowych piłkarzy i każdy moment może być bolesny – tak się stało. Mieliśmy ostrzeżenie po przerwie, ale nie spanikowaliśmy, dość dobrze się broniliśmy. Drugi stracony gol był przypadkowy, Fran Tudor nie trafił w piłkę.

– Zespół, który ma charakter, umie wygrać taki mecz. Mogło się skończyć 3:3, ale przy wyniku 3:2 nie dopuściliśmy do praktycznie żadnej sytuacji przeciwnika. Mimo że Legia zrobiła zmiany, zmodyfikowała strukturę, znowu była dobra adaptacja.

– Nieźle zarządzaliśmy meczem, zmianami. Bardzo cieszę się ze zwycięstwa, piątego z rzędu – to już pokaźny wynik. Wygrana z tak prestiżowym zespołem po raz drugi w sezonie to też coś istotnego. Jak wiemy, nie przegraliśmy żadnego spotkania z czubem tabeli – myślę, że to dobrze wróży na przyszłość. Przed nami jeszcze rywalizacje z Pogonią i Jagiellonią – mam nadzieję, że utrzymamy poziom.

– Mecz miał dwie fazy. Mocno dominowaliśmy w pierwszej połowie i przeciwnik ewidentnie nie nadążał nad dynamiką. Po przerwie zupełnie nie było widać, by rywal miał jakieś problemy. Myślę, że zdecydowało przygotowanie, mentalność, którą od początku mieliśmy lepszą, dlatego dominowaliśmy. W drugiej części gry dało się zauważyć, że Legia też umiała wrzucić wyższy bieg.

– To nie była łatwa rywalizacja. Warszawiacy stworzyli jeszcze przynajmniej dwie szanse – pojawiło się uderzenie Ilji Szkurina, plus podanie wzdłuż bramki. Goście potrafili nam zagrozić 3 – 4 razy w drugiej połowie, strzelili dwa gole.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.