Marek Saganowski: Cieszy tylko wynik

Pierwsza część gry wypadła szczególnie słabo. Ten bezbarwny styl to był respekt wobec Molde? Przytłoczyła Was stawka meczu?

- Nie. Zdajemy sobie sprawę, że Molde prezentowało się lepiej od nas, jednak to był tylko wynik naszej słabej postawy. Norwedzy pokazali, że jeżeli się choć trochę odpuści na takim poziomie, to się będzie miało spore kłopoty.

Druga połowa to jakiś plus? Uważasz, że Molde się cofnęło, broniło wyniku, czy coś się jednak w Legii ruszyło?

- Myślę, że coś się ruszyło. Przede wszystkim nie czekaliśmy na nich. Wyszliśmy trochę wyżej. Sytuacja była podobna do tej z New Saints. Początkowo chcieliśmy grać spokojnie, bez pressingu. Szybko okazało się, że nie potrafimy tego robić.

Nie martwi Cię to, że to się powtarza?

- Oczywiście, że martwi. Szczególnie w takim meczu. Mam nadzieję, że nie będzie się to powtarzać. Na razie szczęście sprzyja. Mamy dobry wynik.

Zdajesz sobie sprawę z tego, że lepsza drużyna prawdopodobnie by Was zmiażdżyła?

- Może przeciwko lepszej drużynie gralibyśmy zupełnie inaczej. Trzeba patrzeć na to, co tutaj było. Czasem gra się piękny mecz, a się przegrywa. Dzisiaj zagraliśmy dobrze tylko drugą połowę i wywozimy stąd punkt.

Dobrze wiecie o co gracie. Albo o fazę grupową Ligi Mistrzów, albo chociaż Ligi Europy. Czasem to wyglądało tak, jakbyście byli na Santiago Bernabeu, a nie w malutkim Molde.

- Staraliśmy się taktycznie przesuwać przeciwnika zamiast zaatakować, a to nam zupełnie dziś nie wychodziło. Skaczemy na przeciwnika tak, jak w drugiej połowie, i od razu są lepsze efekty.

Co wiecie po tym meczu?

- Wiemy, że na tym poziomie nie warto bać się grać piłką, bo mogą być kłopoty.

Po raz kolejny mówi się o tym, że ta gra dwóch napastników się nie układa. Jak to widzisz z boiska?

- Na pewno dzisiaj to dobrze nie wyglądało. System rotacyjny gdzieś nas tutaj gubi. Razem rozegraliśmy w sumie dwa całe mecze. Dla nas jest to początek sezonu. Molde przeważała w dzisiejszym meczu głównie dlatego, że wyglądała jak drużyna.

Notował: Stanisław Rudzki