Męczarnie w przeklętej Niecieczy, Carlitos bohaterem
30.08.2022 20:30
99. Tomasz Loska
6. Nemanja Tekijaski
9. Kacper Śpiewak
97'14. Artem Polarus
88'17. Taras Zawijśkyj
19. Daniel Pietraszkiewicz
87'20. Marcel Błachewicz
70'22. Michal Hubinek
26. Andrej Kadlec
55. Rajko Rep
70'77. Artem Putiwcew
31. Cezary Miszta
- 67'
29. Lindsay Rose
46'5. Yuri Ribeiro
99. Bartosz Slisz
13. Paweł Wszołek
67. Bartosz Kapustka
67'20. Ernest Muci
106'28. Makana Baku
91'19. Carlitos
Rezerwy
30. Krystian Bartoszek
3. Marcin Grabowski
70'8. Filip Jania
10. Adam Radwański
70'11. Muris Mesanović
97'18. Bartosz Farbiszewski
24. Kacper Karasek
87'27. Bartłomiej Kukułowicz
88'28. Maciej Ambrosiewicz
30. Dominik Hładun
17. Maik Nawrocki
91'- 46'
25. Filip Mladenović
14. Ihor Charatin
- 106'
11. Robert Pich
27. Josue
67'39. Maciej Rosołek
67'
fot. Piotr Kucza / FotoPyK
Choć udział zespołów ekstraklasowych w rozgrywkach Pucharu Polski już od I rundy jest pewną nowością, to zdrowy rozum podpowiada, że nie powinno to stanowić większego utrudnienia dla czołowych polskich klubów. Za taki z pewnością uważa się warszawska Legia, więc podróż do Niecieczy miała być jedynie formalnością na drodze do potencjalnego pucharowego triumfu na Stadionie Narodowym. Wprawdzie I-ligowiec z Małopolski oczywiście nie należał do najniżej notowanych potencjalnych rywali "Wojskowych", ale wciąż wtorkowych przeciwników dzieliła różnica klasy rozgrywkowej.
O ile Bruk-Bet Termalica rozpoczęła mecz bez większej bojaźni, próbując dość spokojnie budować atak pozycyjny, to start spotkania był wręcz idealny dla gości z Warszawy. Po próbie dalekiego prostopadłego podania do napastnika gospodarzy, błyskawiczną, lustrzaną odpowiedź wystosowali podopieczni Kosty Runjaicia. Długie zagranie Bartosza Kapustki dotarło do Carlitosa, który wykorzystał nieporadność Nemanji Tekijaskiego i mimo jego asysty, wprowadził piłkę w pole karne, a następnie płaskim strzałem skierował ją do bramki. Tym sposobem legioniści już w 7. minucie wysunęli się na prowadzenie, co jak się wydawało, powinno być praktycznie gwarantem pełnej kontroli nad spotkaniem. Nic bardziej mylnego – mecz wraz z biegiem czasu stawał się najprościej mówiąc coraz bardziej wyrównany.
Próżno było szukać w poczynaniach "Słoni" finezji, jednak nie brakowało ambicji i solidności na miarę czołowej drużyny zaplecza ekstraklasy. Motywem przewodnim końcówki pierwszej połowy dla warszawiaków była za to konfrontacja z VAR-em. Pierwsza na niekorzyść, bo wideoweryfikacja pozbawiła Legię bramki na 2:0 – na spalonym okazał się być Makana Baku, który dogrywał w tej sytuacji jeszcze do Pawła Wszołka. Na kilka minut przed końcem pierwszej odsłony meczu VAR okazał się być wybawieniem dla "Wojskowych". Pierwszy osąd arbitra skazał Lindsaya Rose’a na czerwoną kartkę, jednak chłodna analiza nagrania wyraźnie wskazywała, że zawodnik Legii nie wpadł w rywala z pełną premedytacją. Tym sposobem legioniści mogli się cieszyć z kontynuacji gry w pełnym składzie, co również mogło dawać nadzieję na kolejne trafienia.
Następnych goli dla Legii próżno było szukać, trafiać zaczął za to Bruk-Bet. Drużyna z Niecieczy dość niespodziewanie, choć ciężko stwierdzić że niezasłużenie, wyrównała stan gry w 52. minucie. Do bramki strzeżonej przez Cezarego Misztę trafił Marcel Błachewicz. Lewy obrońca gospodarzy znalazł się totalnie niepilnowany w obrębie "szesnastki" Legii, co wykorzystał bezwzględnie po przejęciu piłki zbitej głową pod jego nogi. Uderzenie wolejem z okolic 14. metra nie dało szans Miszcie na skuteczną interwencję, a w serca gospodarzy wlało nową porcję nadziei. Legioniści mieli swoje szanse na ponowne objęcie prowadzenia, jednak nonszalancja przyjezdnych w ofensywie była momentami niemal porażająca. W najlepszej sytuacji znalazł się w 75. minucie Ernest Muci, lecz mając dużo czasu i wolnej przestrzeni, uderzył z bliskiej odległości w sposób zdecydowanie za łatwy dla bramkarza.
Niewykorzystane sytuacje zemściły się na "Wojskowych" w 86. minucie. Stadion w Niecieczy w euforię wprawił Daniel Pietraszkiewicz, pięknym uderzeniem na dalszy słupek, strzelając na 2:1. Sytuacja mogła się wydawać dość tragiczna dla Legii, jednak goście zdołali w kilka minut uwolnić się z opresji. Po raz drugi we wtorkowym meczu w sukurs przyszedł im VAR, który uwidocznił faul popełniony w "szesnastce" przez Michala Hubinka (na Yurim Ribeiro). Rzut karny egzekwowany już w doliczonym czasie gry wykorzystał Josue, co dało Legii wyrównanie, ale nie uchroniło od dogrywki.
Dogrywka przyniosła kolejne bramkowe okazje dla Legii, lecz wciąż brakowało skuteczności. W świetnej sytuacji znalazł się Wszołek, ale doświadczony skrzydłowy został zatrzymany przez Tomasza Loskę. Dopiero w drugiej części dogrywki impas strzelecki przełamał Carlitos, po raz drugi w tym meczu zdobywając bramkę. Duży udział w tym trafieniu miał autor drugiego gola, Josue, który tym razem dośrodkował z rzutu wolnego, a Hiszpan w ładnym stylu przeciął centrę Portugalczyka.
Siedem minut gry pozostałe po trafieniu Carlitosa obfitowało w nerwowość. Dokładnie w tym przedziale czasowym dwie żółte kartki, a więc w konsekwencji czerwoną zdążył obejrzeć Bartłomiej Kukułowicz, osłabiając próbującą po raz wtóry odwrócić losy spotkania drużynę gospodarzy. Mimo nieoczekiwanych sporych trudności, legioniści wyjeżdżają z Niecieczy z awansem do kolejnej rundy, a Bruk-Bet Termalica mimo przegranej, zdecydowanie może po wtorkowym spotkaniu chodzić z podniesioną głową.
Autor: Marcin Słoka
ZOBACZ TAKŻE:
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.