Michal Hubnik: Chce często padać na kolana
17.03.2011 21:09
W meczu z Cracovią trafienie celebrowałem w tradycyjny sposób - mówi Hubnik, który jako nastolatek nie wierzył, że zostanie piłkarzem i poszedł do szkoły wojskowej. Brat jednak namówił go, żeby spróbował sił w Sigmie Ołomuniec. Został w niej na dziesięć lat. Trafił też do reprezentacji Czech. W lutym zapytała o niego Legia Warszawa. Wahał się, więc o radę poprosił oczywiście brata. Ten szybko przekonał go do przeprowadzki. Mówił, że w Polsce powstaje mała Bundesliga.
- Życie stało się łatwiejsze od czasu, gdy kupiłem GPS do samochodu. Mam nadzieję, że niedługo nie będzie mi potrzebny, bo dobrze poznam miasto. I wierzę, że dobrze będzie mi się tu żyło - tłumaczy Czech dodając, że stolica Polski jest o wiele większym miastem niż Ołomuniec.
Hubnik w Czechach często padał na kolana ciesząc się z gola. Był to jego specyficzny sposób na radosć. Już teraz ma nadzieję, że w Polsce również uda mu się prezentować tę cieszynkę jak najwięcej razy.
Więcej w jutrzejszym dodatku do "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.