Michał Karbownik: Wyjadę jako zdecydowanie bardziej ukształtowany zawodnik
23.10.2020 20:30
Do Legii wszedłeś razem z drzwiami. Fajny debiut z ŁKS-em, kapitalne mecze z Rakowem, Wisłą czy Widzewem, na jesieni byłeś objawieniem ligi i nagle dołek. Co takiego się stało?
- Z przypadkowej osoby stałem się kimś, na kogo rywale zaczęli mocniej zwracać uwagę. Dużo się o mnie pisało i stałem się przedmiotem głębszych analiz przeciwników. Nie chcę się jednak usprawiedliwiać, faktem jest, że też zacząłem miewać słabsze mecze. Początkowo miałem w sobie dużo takiego młodzieńczego polotu, myślałem wyłącznie o piłce i o tym jak grać. Potem zaczęły się spekulacje, plotki, większa presja i głowa też zaczęła trochę inaczej pracować.
A co się stało z wami jako drużyną? Legia przed i po pandemii to są zupełnie dwa różne zespoły.
- Jesienią w lidze ogrywaliśmy każdego, strzelaliśmy mnóstwo goli i… może to nas właśnie zgubiło? Może wydawało się nam że po pandemii wrócimy do gry i wszystko dziać się będzie tak samo? Lockdown był specyficznym czasem, cały czas sumiennie ćwiczyłem indywidualnie, ale wyniki testów pokazały, że np. moja wytrzymałość uległa procentowo znacznej zmianie na niekorzyść. Dwa i pół miesiąca bez gry mocno dało się we znaki, a odbudowa niestety wymaga czasu i regularnej gry w rozgrywkach. Nie chcę tutaj przesadnie nas usprawiedliwiać, bo wszyscy mieli identyczne warunki. Nam jednak po prostu czegoś brakowało.
O co wyłożył się temat z Napoli?
- Już na kwarantannie miałem pierwsze rozmowy z trenerem Gattuso i dyrektorem sportowym klubu. Zaufaliśmy sobie, o mnie były zapytania z innych klubów, ale odstawiłem je na bok, bo projekt z Napoli pasował mi najbardziej. Czekaliśmy, ale tak się sprawy potoczyły, że ostatecznie do niczego nie doszło. Kadra była bardzo szeroka, musiało odejść kilku zawodników, a ja też nie chciałem przejść do klubu, gdzie nie załapię się nawet na ławkę. Myślę, że ostatecznie wyszło dla mnie jak najlepiej. Ten rok w Warszawie da mi bardzo dużo, wyjadę jako zdecydowanie bardziej ukształtowany zawodnik.
To jaki plan ma na ciebie Brighton?
- Dostałem z klubu wytyczne dotyczące tego, co mam robić i nad jakimi konkretnie elementami pracować, udoskonalać. Powiedziano mi, że będę często oglądanym zawodnikiem, Kuba Moder z Lecha też ma zresztą taki sam schemat jak ja. Myślę więc, że na pewno będziemy pod czujnym okiem zespołu.
Z Parmą też coś było na rzeczy?
- Tak. Byłem przygotowany, że tam polecę, ale temat ostatecznie nie wypalił. Byłem jednak spokojny, nie siedziałem na walizkach. Mam kontrakt z Legią, więc gdybym nie odszedł, na pewno nie traktowałbym tego w kategoriach porażki.
Brak awansu do europejskich pucharów miał swoje konsekwencje, a jedną z nich była zmiana trenera. Jak przebiegł ten proces z twojej perspektywy?
- Mamy świadomość, że w piłce wszystko toczy się błyskawicznie. Było trudno, bo wszyscy wiele zawdzięczamy trenerowi Vukoviciowi. Nie możemy teraz długo nad tym ubolewać, piłka dalej jest w grze, a my musimy pracować i robić to, co do nas należy - wygrywać każdy kolejny mecz.
Czułeś się synkiem trenera Aleksandara Vukovicia?
- Można tak powiedzieć. Trener Vuković zaufał mi w Legii, dzięki niemu zadebiutowałem, pokazałem się w PKO Ekstraklasie, a teraz wystąpiłem też w reprezentacji Polski. Czułem to zaufanie i jestem za nie wdzięczny. Koledzy z drużyny nawet śmiali się, że jestem synkiem trenera.
Jak wyglądało wasze pożegnanie? Wiem, że byliście ze sobą mocno związani.
- Trener życzył mi powodzenia. Wymieniliśmy się wiadomościami po ogłoszeniu mojego transferu. Pytałem, co u niego słychać. Wszystko jest w porządku, więc bardzo się cieszę.
Z trenerem Czesławem Michniewiczem złapaliście już wspólny język? Za nami dość niecodzienna sytuacja, kiedy trener musiał pojechać na zgrupowanie reprezentacji. Jak przebiegała ta aklimatyzacja?
- Trener Czesław Michniewicz daje z siebie sto procent dla klubu. Mnie też nie było w tym momencie, gdy trener wyjechał. Z każdym dniem aklimatyzacja będzie coraz lepsza. Jesteśmy w pełni skupieni na pracy. Trener Michniewicz uwielbia analizować naszą postawę na treningu i podczas meczu, a także rozłożyć na czynniki pierwsze grę rywali. Każdy trener ma swoje zasady funkcjonowania i nie da się porównać różnych metod.
Przed tobą ostatni sezon w Legii Warszawa. Masz z tyłu głowy myśl, że to decydujący czas? Czujesz, że od twojej dyspozycji zależy przyszłość. Brighton będzie cię teraz skrupulatnie obserwować.
- Zdecydowanie. W piłce nigdy nie żyje się w próżni. Jestem świadomy, że z meczu na mecz muszę coraz lepiej wyglądać. Miałem gorszy okres, ale teraz jestem zbudowany występami w reprezentacji Polski. Po zamknięciu tematu transferu zapanował też wokół mnie spokój. Mogę w pełni skupić się na pracy, a jako drużyna musimy wrócić do wygrywania meczów.
Całość można przeczytać tutaj.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.