Michał Kucharczyk: Doping na Legii mnie nakręca
03.02.2011 21:20
Ostatni raz dłużej rozmawialiśmy na zgrupowaniu w Carnac we Francji. Przed sezonem twierdziłeś, że zostaniesz w Legii i spróbujesz powalczyć o miejsce w szerokiej kadrze meczowej. Tymczasem stałeś się pierwszym napastnikiem zespołu, założenia zrealizowałeś więcz nawiązką.
- Faktycznie jeszcze pół roku temu marzyłem o dostaniu się do meczowej osiemnastki. Nadarzyła się jednak okazja, otrzymałem szansę od trenera i udało mi się ją wykorzystać. Wskoczyłem do pierwszej jedenastki z czego bardzo się cieszę. Ale od razu zaznaczam, że na tym nie poprzestałem – wyznaczyłem sobie już kolejne cele.
Zmieniło się jeszcze coś. Pół roku temu byłeś małomówny, sprawiałeś wrażenie zagubionego i nieśmiałego. Teraz żartujesz, jesteś rozmowny i można nawet powiedzieć, że stałeś się duszą towarzystwa.
- Potrzebowałem czasu na aklimatyzację i poznanie kolegów z drużyny. Kiedy przychodziłem na Łazienkowską to znałem właściwie jedynie Ariela Borysiuka i kojarzyłem Artura Jędrzejczyka. Z nimi miałem jako taki kontakt od razu, z resztą chłopaków musiałem się dopiero zapoznać. Kiedy zaczęła się liga to nie wygrywaliśmy i to też nie sprzyjało pewnym zmianom. Jednak z czasem przyszły zwycięstwa, graliśmy lepiej więc i kontakty udało mi się poprawić – atmosfera z dnia na dzień się polepszała.
„Michał pewnie się czuje w blasku reflektorów, grając przy pełnych trybunach i całej otoczce jaka towarzyszy Legii”. To słowa o Tobie jakie wypowiedział twój menedżer Cezary Kucharski.
- Granie przy pełnych trybunach przy najlepszych kibicach w Polsce niesamowicie motywuje do wysiłku i tego aby dać z siebie wszystko. Każdy mecz chce się wygrywać właśnie dla fanów, a przy okazji i dla siebie.
Jesienią zdobyłeś trzy bramki – dwie w lidze i jedną w Pucharze Polski. To dużo czy mało?
- Jak na napastnika to bardzo mało. Jestem zadowolony, że udało mi się je strzelić i dać trochę radości kibicom. Jednak ogólna liczba trafień jest słabiutka, ktoś patrząc na statystyki mógłby powiedzieć – „To nie jest napastnik...”. Teraz pracuję nad tym aby tych goli było wiosną więcej.
Patrząc na to jak sobie radziłeś w pierwszych meczach można odnieść wrażenie, że nie ma dużej różnicy między II ligą, a Ekstraklasą. Coś cię zaskoczyło w najwyższej klasie rozgrywkowej?
- Różnice są i to spore. Przede wszystkim gra jest bardziej poukładana i szybsza. W drugiej lidze jest za to więcej walki. W Ekstraklasie sytuacja na murawie ciągle się zmienia, trzeba przywyknąć do tego i zachowywać spokój. Poza tym nieporównywalna jest presja i czasem wydaje mi się, że aby to znieść trzeba mieć stalowe nerwy.
A gra siłowa? Nie jesteś typem mięśniaka. Jak sobie radzisz z walką z obrońcami? Miałeś jakieś specjalne ćwiczenia na siłowni?
- Jakoś sobie radzić muszę. Nie mam może znakomitych warunków fizycznych, ale mam inne atuty. Jestem szybki i zwinny – tak staram się nadrobić braki w tężyźnie fizycznej.
Jeszcze rok temu grałeś we wspomnianej II lidze, teraz masz plac w Legii, otrzymałeś też powołanie do pierwszej reprezentacji Polski, stałeś się osobą publiczną i rozpoznawalną. Kibic będący z dala od drużyny może się obawiać czy nie grozi ci popularna sodówka?
- Faktycznie wiele się ostatnio w moim życiu zmieniło ale próbuję sobie z tym radzić. Powiem szczerze, że bycie osobą medialną wcale nie jest takie fajne jak się wcześniej wydawało. Rzeczywiście może coś uderzyć do głowy, ale od tego by tak nie było są głowa oraz najbliżsi – w moim przypadku rodzice oraz dziewczyna. Oni chronią mnie, dbają o to bym twardo stąpał po ziemi. Zawodnicy o sporym stażu w Legii, a także trener Świtu Piotr Mosór mówili mi jak mam postępować aby wszystko było w porządku.
W Ayia Napie zagrałeś w sparingach na prawej stronie pomocy, trener już kiedyś wspominał, że szykuje dla ciebie rolę skrzydłowego. A ty gdzie się lepiej czujesz – w ataku czy może jednak przy linii?
- Dobrze czuję się w grze do przodu, staram się współpracować jak potrafię z kolegami. Grałem już nie jeden raz na prawej stronie pomocy i tam także się dobrze czuję.
Wspomniałeś o tym, ze wyznaczyłeś sobie cele na rundę wiosenną. Pochwal się – jakie to cele.
- Przede wszystkim zdobycie tytułu mistrzowskiego z Legią – temu podporządkowuję wszystko. A indywidualnie? Po prostu chcę grać lepiej i więcej.
A cele związane z reprezentacją Polski? Otrzymałeś przecież powołanie od Franciszka Smudy? Myślisz już o tym aby załapać się do szerokiej kadry na Euro 2012?
- Jestem szczęśliwy i zaskoczony powołaniem. Nie sądziłem, że mogę tak szybko trafić do kadry. Gram raptem pół roku w Ekstraklasie, strzeliłem w niej tylko dwa gole. Będę się chciał pokazać z jak najlepszej strony i zobaczymy co z tego wyjdzie. Tak daleko jak Euro 2012 nie wybiegam, a poza tym to może być dla mnie trochę za wcześnie.
Masz jakiś piłkarski wzór – kogoś na kim się wzorujesz lub chciałeś wzorować?
- Idoli to chyba nigdy nie miałem, ale oglądając mecze ligi hiszpańskiej czy angielskiej przyglądałem się piłkarzom na poszczególnych pozycjach. Do tej pory podglądałem napastników, a teraz będę musiał uważniej patrzeć na prawych i lewych pomocników – jak się zachowują (śmiech). Kiedy byłem młodszy to zwykle grałem na środku pomocy – na tej pozycji najbardziej imponowali mi Zinedine Zidane i Steven Gerrard. Wśród napastników z chęcią podglądałem Fernando Torresa i Samuela Eto’o. Wśród gry zespołowej najbardziej podoba mi się Barcelona, jej też kibicuję. Wolę techniczną piłkę od siłowej.
Czego ci można życzyć w nadchodzącej rundzie?
- Zdrowia – gdy ono dopisuje to można wszystko osiągnąć. Poza tym skuteczności i to co jest najbliższe wszystkim kibicom – mistrzostwa i Pucharu Polski.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.