Michał Kucharczyk

Michał Kucharczyk: Liga rosyjska jest dużo lepsza od polskiej

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Eleven Sports

18.04.2020 22:15

(akt. 19.04.2020 11:49)

- 1 kwietnia wróciłem do Polski z Rosji rządowym samolotem „Lot do domu”.  Spędziłem dwa tygodnie na kwarantannie. Troszkę się bałem, bo tydzień temu zadzwonił do mnie sanepid i powiedział, że na pokładzie samolotu znalazła się osoba, u której wykryto koronawirusa. Trudno było doprosić się państwa o wykonanie badania. Udało mi się je zrobić samemu, dzisiaj dowiedziałem się, że mam negatywny wynik. Mogłem w końcu zobaczyć się z rodziną - opowiada Michał Kucharczyk, były piłkarz Legii Warszawa, w „ELEVEN Call Live”. 29-latek występuje obecnie w rosyjskim Uralu Jekaterynburg.

- Ogólnie, ostatni raz byłem w Polsce 15 lutego. Wtedy wylecieliśmy na trzeci obóz, na Cypr. Po tamtym zgrupowaniu zaczęliśmy rozgrywki ligowe. Graliśmy z CSKA, potem z drużyną z Soczi. Gdy wszystko fajnie się układało, wywalczyłem miejsce w składzie, mieliśmy grać w Pucharze Rosji. Mecz się jednak nie odbył ze względu na złą murawę. Dosłownie - boisko było w fatalnym stanie. Nie było odpowiednio przygotowane po przerwie zimowej. Nadchodził świetny czas: Zenit, spotkanie pucharowe i Rubin Kazań, ale zaczęły się kłopoty z koronawirusem. Zdążyliśmy pobiegać za piłką z ekipą z Sankt Petersburga. Przegraliśmy 1:7. Czekałem na ten mecz, lecz nie było mi dane w nim zagrać. Po tym spotkaniu, rosyjska federacja zawiesiła rozgrywki i do tej pory nie wiemy, kiedy wrócimy do gry.

- Każdy mówił, że nie nadaję się do ekstraklasy i zastanawiał się, co w ogóle robię w piłce nożnej. Okazuje się, że po Legii można trafić do ligi rosyjskiej, która – nie ma co ukrywać – jest lepsza od polskiej. Są tam ściągani piłkarze za duże pieniądze. Podając przykład: Malcom przeszedł z Barcelony do Zenitu za 40 mln euro. Taka suma to budżet polskiego klubu. W Rosji pozwalają sobie na takie transfery "ot tak". Spójrzmy na Zenit, Lokomotiw, CSKA, Krasnodar.... Nie oszukujmy się, liga rosyjska jest dużo lepsza niż polska. Biorąc nawet pod uwagę to, że dwie pierwsze zespoły w tabeli automatycznie przechodzą do Ligi Mistrzów, a trzecia zaczyna eliminacje do Champions League od III rundy. Do tego trzy rosyjskie ekipy walczą w Lidze Europy.

- Atmosfera w Legii i szatni? Pierwszy sezon w Legii. Maciej Skorża przeważnie zwoływał zbiórki na 9. Przez pierwsze pół roku dojeżdżałem na Łazienkowską z Nowego Dworu Mazowieckiego. Wtedy wszystkie drogi były w przebudowanie, budowano Most Północny. Dość często się spóźniałem, w środku trasy dzwoniłem do Jacka Magiery, który kontrolował młodych, a szczególnie mnie. Pewnego dnia spóźniłem się z 15 minut. Chciałem się przebrać, lecz okazało się, że nie ma mojej szafki. Zacząłem jej szukać po prowizorycznej szatni, która mieściła się pod obecnymi biurami Legii. Zobaczyłem chłopaków przy windzie. Artur Jędrzejczyk stał na dole, a jedna z osób przebywała na górze. Wzajemnie naciskali przyciski, przez co szafka zjeżdżała w górę oraz w dół, śmiali się z tego. Wiadomo, że w piłkarskiej szatni nic nie pozostaje bez odwetu. Do tej pory nie mogę rozszyfrować zagadki, dlaczego Marcin Komorowski miał „Kropelkę” w kosmetyczce. Tego samego dnia przykleiliśmy „Jędzy” klapki do podłogi. Chciał udać się pod prysznic. Dobrze, że nie wybił zębów. Jak próbował odkleić klapki, z jednego została mu tylko połowa, druga część została przytwierdzona do ziemi. Drugą oderwał razem z podłogą i musiał sobie zamówić nowe.

- Artur Jędrzejczyk miałby problem z przejściem odprawy na lotnisku ze względu na ciężką walizkę przed wylotem na obóz? Stwierdziłbym, że to raczej na odwrót. Przeważnie Artur wrzucał odważniki 5-10 kilogramowe do toreb innych zawodników. To bardziej oni musieli się martwić o nadanie bagażu na odprawie.  Oczywiście Artur jako pierwszy starał się kłaść torbę i uciekał, żeby to nie było na niego. I tak każdy wiedział, że to on. Przed każdym kolejnym wyjazdem, pół szatni wertowało bagaże, a dopiero potem zawodnicy wsiadali do autobusu.

- W Polsce w jednej chwili wszyscy mnie kochali, a w drugiej – nienawidzili? Uważam, że do tej pory tak jest. Nie da rady tego zmienić. Niektórzy śmieją się, że ludzie kochają mnie tylko przez szyderę w moją stronę. Nie wydaje mi się, iż tak jest. Sądzę, że wyciągnąłem bardzo dużo, jak na swój poziom. Chociaż wiem, że mogę jeszcze więcej. Szydera i to wszystko wzięło się z „cudownego” wywiadu, w którym nie wytrzymałem. Dziennikarz miał ponad godzinę na sformułowanie pytania, a nie potrafił go poprawnie zadać. Nie wiedziałem czy chodzi o mój wygląd, twarz, zły ubiór czy złą postawę na boisku. Rzeczywiście, emocje mnie poniosły. Od tego wywiadu zaczęła się cała otoczka wokół mojej osoby.

- Pomysł z meczem, w którym zagrałaby drużyna Legii z Ligi Mistrzów? To nie był pierwszy raz, kiedy rozmawialiśmy z prezesem Leśnodorskim na ten temat. Kiedyś sam nam powiedział, że jeśli nie będzie już prezesem, będzie chciał zorganizować taki mecz. Niestety, w momencie nagrywania „Foot Trucka” trudno było to zrealizować. Legia grała w europejskich pucharach, potem wyjechałem, mnóstwo zawodników porozjeżdżało się po świecie. Teraz, tak jak każdy widzi, jest problem, żeby wyjść z domu. Mam nadzieję, że prezes Leśnodorski dalej myśli o tym spotkaniu. Bo z miłą chęcią spotkałbym się z chłopakami, z którymi mogliśmy rywalizować w fazie grupowej Champions League.

- Posługuję się językiem angielskim na tyle dobrze, aby się porozumieć. Kiedy przechodziłem do Uralu, połowa piłkarzy rozmawiała po angielsku. Nie miałem zatem większego problem z wejściem do szatni. Może to śmiesznie zabrzmi, ale dziesięć lat temu uczyłem się, przez trzy lata, w szkole średniej, rosyjskiego na poziomie podstawowym. Dość szybko przyswoiłem ten język i mogłem porozumieć się na boisku, a później także i w restauracji. Gry komputerowe? Rzeczywiście, mnóstwo razy używałem w nich języka angielskiego. Teraz już nie gram, ze względu na rodzinę. Lubiłem RPG oraz strategiczne -  takie, w których wykonywało się grupowo różne zadania i atakowało. Obecnie gram też troszeczkę  mobilnie, ze względu na nudę, którą musiałem zabić w Jekaterybungu. Dużo Rosjan odpalało pewną grę, nie powiem którą. Dzięki temu, że zacząłem w nią grać, zacząłem się jeszcze szybciej uczyć rosyjskiego. Czasami kontaktowaliśmy się bowiem na czacie globalnym. Jeśli ktoś z rozsądkiem podchodzi do gier, można wyciągnąć z tego dużo pozytywów.

- Mam umowę z Uralem do 31 maja, potem jestem wolnym zawodnikiem. Nie wiem, co będzie się działo. Cały czas czekam na informacje odnośnie powrotów do treningów. Jeśli chodzi o nasz klub, jesteśmy zawieszeni do 1 maja. Tego dnia mamy stawić się w Jekateryburgu. Chodzą słuchy, że będzie trudno, ponieważ sytuacja w Rosji jest coraz gorsza.

Z jakiego meczu to zdjęcie?

Jose Kante, Arvydas Novikovas
1/22 Z jakiego meczu to zdjęcie?

Polecamy

Komentarze (83)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.