Domyślne zdjęcie Legia.Net

Michał Kucharczyk: Skupiam się tylko na piłce

Marcin Szymczyk

Źródło: Nasza Legia

13.11.2010 14:52

(akt. 15.12.2018 07:12)

- W najśmielszych oczekiwaniach nie przypuszczałem, że tak szybko zagram w pierwszym zespole Legii. Gdy zaczęła się liga marzyłem, by załapać się do meczowej osiemnastki. Dlatego wielkim zaskoczeniem było dla mnie to, że w czwartym spotkaniu tej rundy zadebiutowałem, a w szóstym wyszedłem w pierwszym składzie. Ale w pierwszym składzie nie znalazłem się dlatego, że wywalczyłem sobie miejsce, tylko dlatego, że Takesure Chinyama odniósł kontuzję, a Bruno Mezenga nie był w dobrej formie. Szkoda mi było szczególnie Chiny'ego, bo przegrał ze mną rywalizację w składzie nie na treningach czy boisku, tylko wskutek kontuzji - mówi w rozmowie z "Naszą Legią" <strong>Michał Kucharczyk</strong>.

Wciąż w mediach jesteś porównywany do innych zawodników. Miks Sylwestra Czereszewskiego z Markiem Saganowskim, kariera taka, jak Roberta Lewandowskiego. Podobają Ci się porównania do tych sławnych piłkarzy czy przeciwnie, irytują?

- Nie będę ukrywał, że to mnie strasznie denerwuje. Nie jestem ani Sylwestrem Czereszewskim, ani Markiem Saganowskim, ani tym bardziej Robertem Lewandowskim. Nazywam się Michał Kucharczyk i mam swój styl, który nie jest żadnym miksem czy koktajlem. Z Lewandowskim łączy nas jedynie to, że mamy wspólnego menadżera - Cezarego Kucharskiego. Może rzeczywiście mój agent, po którym odziedziczyłem zresztą pseudonim „Kucharz", ma złotą rękę do wychwytywania talentów z niższych lig, ale ja na pewno nie jestem Lewandowskim. Chcę zapracować na własne nazwisko. Zachowuję się na boisku inaczej niż wspomniani piłkarze. Wszystko zależy ode mnie, a nie od innych. Nie jestem podobny do żadnego piłkarza. Ja jestem jednym i tym samym człowiekiem - Michałem Kucharczykiem. Nie jestem też żadną gwiazdą. Chce się skupić na graniu, a nie gadaniu.

W poprzednich klubach zdarzał ci się spóźniać, a nawet opuszczać treningi...

- Spóźniałem się, albo nie przychodziłem już na treningi trenera Libora Pali. Często wypadały mi w szkole sprawdziany albo zaliczenia, dlatego mnie nie było. Opuściłem kilka treningów, na wiele się spóźniałem... Warto było, bo skończyłem szkołę, zdałem maturę i mam już spokojną głowę o przyszłość. Teraz mogę zająć się tylko piłką nożną. Niech przytrafi się, odpukać, jakaś kontuzja, która wykluczy mnie z czynnego uprawiania sportu, to będę miał zabezpieczenie na przyszłość.

Marzyłeś o grze w swoim ukochanym klubie, i to marzenie się spełniło. Kolejnym jest, jak było to w III lidze, korona króla strzelców?

- Na to jest jeszcze zbyt wcześnie. Najpierw to ja muszę dobrze nauczyć się grać w piłkę, a dopiero później możemy mówić o wyższych celach.

Mówisz, że dla Ciebie najważniejsza jest piłka i jej wszystko poświęcasz. Ale chłopaki w Twoim wieku rozglądają się za dziewczynami. A Ty co?

- Ja nie muszę się rozglądać, bo mam dziewczynę. Z Różą znamy się już długo i wszystko jest na dobrej drodze...

...do małżeństwa?

- Nie wiem, czy do małżeństwa (śmiech). Jest nam teraz bardzo dobrze, choć nie wiadomo, jak nam się ułoży w przyszłości. Mieszka pod Nowym Dworem Mazowieckim, często się spotykamy.

Rozmawiał: Maciej Rowiński

Zapis całej rozmowy z Michałem Kucharczykiem można przeczytać w najnowszym wydaniu miesięcznika "Nasza Legia".

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.