Michał Pazdan: Czas na ciężką pracę
29.06.2015 09:31
Kilka ofert dostał z Bundesligi, ale trzeba było czekać na rozwój sytuacji. Transfer do HSV, Stuttgartu czy Schalke mógł w ogóle nie dojść do skutku. Za to Legia proponowała kontrakt i konkretne pieniądze Jagiellonii. Pazdan usiadł z żoną i zdecydował, że będzie kontynuował karierę w stolicy. - W czwartek podpisanie umowy, potem pożegnanie w Białymstoku, szybkie ogarnięcie spraw, hotel, samolot do Monachium. Dużo zamieszania, ale teraz już czas na ciężką pracę - deklaruje nowy zawodnik wicemistrza Polski, który będzie grał z numerem "2".
Pazdan w ekstraklasie zadebiutował jesienią 2007 r. Niespełna rok później Leo Beenhakker powołał go na mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii. - Na początku było fajnie - transfer do ekstraklasy, zacząłem grać i iść w górę. Później nadeszło Euro, w trakcie którego otoczka wokół mnie nie była zbyt ciekawa. Większość ludzi wypominała mi to, że znalazłem się w kadrze. To ciągnęło się za mną przez długi czas. Tylko nieliczni rozumieli, że to trener wybiera swój skład. Sam się nie wepchnąłem do reprezentacji. Było mnóstwo osób, które - nie wiem - może zazdrościły mi tej imprezy - dodaje 11-krotny reprezentant Polski.
Zawodnik mówi też jaki jest prywatnie. - Mam grono znajomych i przyjaciół, w którym zawsze jest fajnie i śmiesznie. Jestem normalnym i prostym chłopakiem. Trudno mi to oceniać, bo nie lubię mówić o sobie. Wolę się z kimś bliżej poznać, by to właśnie ta osoba wyrobiła sobie o mnie zdanie. Jestem z Krakowa, z Nowej Huty, gdzie szyderka jest na porządku dziennym. Ze wszystkich i ze wszystkiego. Lubię się pośmiać - nie tylko z kogoś, ale i z siebie. Mam dystans do życia.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.