Michał Pazdan: To dla mnie najlepszy rok w karierze
16.11.2015 08:27
W Górniku Zabrze pracowałeś z Adamem Nawałką dwa i pół roku. Żaden piłkarz reprezentacji nie zna selekcjonera tak długo jak ty. Jak trener się zmieniał?
- Wokół reprezentacji jest inna otoczka niż w Górniku. W Zabrzu trener miał wszystko poukładane według swojej myśli, teraz musi delegować obowiązki. Podobna jest jego chęć zwyciężania. Jest świetnie przygotowany i od nas też tego wymaga.Jeśli chodzi o podejście do treningu, dbanie o szczegóły, organizację zmieniło się niewiele. Nawałka jest wciąż świetnie przygotowany pod kątem analizy naszej gry, przeciwnika, perfekcyjnego organizowania wszystkich elementów treningów. Ale w kadrze pracuje się inaczej. Na treningach możemy tylko przygotować się taktycznie do meczu. Nie ma czasu na przygotowanie fizyczne. Jest luźniej.
Z którą drużyną z pierwszego koszyka chciałbyś zagrać na Euro 2016?
- Z gospodarzami. Fajny mecz otwarcia. Na mundialu w 1998 r. widziałem wszystkie spotkania. Zaczynały się o godz. 16 i 21. To były pierwsze mistrzostwa, które oglądałem. Grę Francji też pamiętam. Miałem z jakiegoś czasopisma drabinkę do wypełniania wyników i strzelców, dokładnie z minutami.
Twój ostatni rok przypomina podróż - jakbyś wsiadł do pociągu, który z każdym miesiącem tylko przyspiesza. Zatrzymujesz się tylko, by przepakować walizkę.
- To dla mnie najlepszy rok w karierze. W ubiegłym sześć miesięcy pauzowałem przez kontuzje, dopiero zimą udało mi się przygotować, teraz wszedłem na taki poziom, że mogę grać co trzy dni.
Ten pociąg wciąż pędzi. Po dwóch miesiącach w Legii zostałeś jej kapitanem.
- Dowiedziałem się na odprawie przed meczem z Pogonią. To była decyzja trenera, nie wnikałem, dlaczego ją podjął. To był dodatkowy bodziec, który dał mi siłę i motywację. Jeszcze bardziej przykładam się do tego, co robię. Odpowiedzialność jest większa. Ale to był tylko jeden mecz, bo kapitanami są Ivica Vrdoljak i Kuba Rzeźniczak.Mam dobrą jesień w Legii, ale zdarzały się mecze, po których miałem do siebie pretensje. Wiosną w Jagiellonii grałem lepiej, co wynikało z większej pewności siebie. W Warszawie staram się grać to, co potrafię, ale ta pewność może być jeszcze większa. Na środku obrony mnóstwo zależy od spokoju i wyrachowania. A w tych elementach zrobiłem spory postęp.
Latem wybrałeś Legię, a nie klub zagraniczny. Czy to nie był ostatni optymalny moment na wyjazd?
- Decyzję podjąłem w cztery dni. Legia jako jedyna złożyła mi konkretną propozycję, bez pośredników i czekania. Wszyscy mnie chcieli w Warszawie, także trener Henning Berg. Dla mnie to ważny rok, chciałem mieć pewność, że będę grał. Uznałem, ze to krok do przodu, bo w występuję w europejskich pucharach.
- Zresztą, nie czuję się jakoś specjalnie wyeksploatowany. Piłkarze na mojej pozycji mogą wyjechać nawet po trzydziestce. Dopiero teraz czuję, że mój organizm wchodzi na najwyższy poziom - mogę grać co trzy dni, a i tak odpowiednio się regeneruję. Pamiętajcie, że jesienią gram bez okresu przygotowawczego. Nie czuję się perfekcyjnie, może nie utrzymam wysokiej formy w każdym meczu, ale generalnie mam spore rezerwy. Do sufitu jest jeszcze kawałek drogi. Widzę to po meczach z lepszymi zespołami. Tam trzeba grać bardziej inteligentnie i bardzo mi to odpowiada. Rywale szukają różnych rozwiązań, muszę cały czas myśleć. Dzięki temu się rozwijam.Nie chodzi zresztą tylko o mecze, ale też o treningi. Dużo uczę się ćwicząc z Robertem Lewandowskim i Arkiem Milikiem.
Cały wywiad można przeczytać na "Sport.pl".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.