Michał Żyro: Nie interesuje mnie rola zmiennika
26.11.2014 15:59
- Transfer to nie taka prosta sprawa. Muszę wiedzieć, czy trener nowej drużyny na mnie liczy, na jakiej pozycji miałbym występować itd. To nie będzie rozmowa tylko między klubami. Nie chcę, by powtórzyła się sytuacja z rówieśnikami, którzy wyjechali za granicę i nie grają.
W imieniu Legii Dominik Ebebenge rozesłał list do europejskich klubów z ofertą transferu "najbardziejutalentowanego polskiego piłkarza od czasów Roberta Lewandowskiego". To o panu.
- Bez komentarza.
Dlaczego?
- Nie mogę nic mówić, zostawmy ten temat.
Jest pan wart pięć milionów euro? Tyle oczekuje Legia.
- Piłkarz jest wart tyle, ile ktoś za niego zapłaci. Schlebiałoby mi, gdybym odszedł za takie pieniądze. To by znaczyło, że nowemu pracodawcy zależy na mnie i widzi we mnie potencjał.
Pana wymarzona liga?
Angielska albo niemiecka. Szlifuję język angielski, wiele rozumiem, sporo mówię. Rosja odpada, ale Ligue 1, Serie A czy Primera Division to też niezłe miejsca do rozwoju dla młodego chłopaka.
Tyle że pan przyzwyczaił do lepszej gry niż w ostatnich meczach.
- Nawet kiedy grałem dobrze i strzelałem gole, a miałem 20-30 minut przestoju, słyszałem do zawiści. Czasem bardzo chcę, ale się nie udaje. Najważniejsze, że jestem zdrowy.
W eliminacjach strzelał pan gole i notował asysty. W grupie trzy występy na zero.
Liczy się drużyna, nie patrzę na indywidualne statystyki.
W ubiegłym sezonie miał pan w ekstraklasie aż 11 asyst, tyle ile Tomasz Brzyski. W tym jedną.
- Gram mało. W pucharach mam tyle samo występów ile w lidze.
Zapis całej rozmowy z Michałem Żyrą w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.