News: Midtjylland - ambitni i młodsi od Ryczkowskiego

Midtjylland - ambitni i młodsi od Ryczkowskiego

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

17.09.2015 00:34

(akt. 07.12.2018 20:29)

Każdy piłkarz znajdujący się w kadrze pierwszego zespołu Legii, jest starszy od FC Midtjylland. Adam Ryczkowski był już od dwóch lat na świecie, a Marek Saganowski zdobył już mistrzostwo Polski z ŁKS-em i miał za sobą występy w Feyenoordzie Rotterdam i HSV Hamburg. Pierwszy rywal legionistów w fazie grupowej Ligi Europy to klub, który powstał w 1999 roku - 16 lat temu. Ekipa „Wilków” nie musiała się jednak na szczyt przebijać z regionalnych klas rozgrywkowych. Nazwa FC Midtjylland była wynikiem fuzji dwóch czołowych zespołów 1. dywizji - Herning Fremad oraz Ikast FS. Wystarczył rok, a czarno-czerwoni znaleźli się w futbolowej elicie Danii.

Od 2000 roku Midtjylland tylko raz zdobyło mistrzostwo kraju - w ostatnich rozgrywkach. Wcześniej piłkarzom z Herning (miasto, w którym rozgrywają mecze) udało się sześć razy zająć miejsce na podium. Do sukcesów można dołożyć cztery finały Pucharu Danii - wszystkie przegrane. Skąd ostatni triumf w lidze? Przyczyn należy chyba szukać w działaniach i prowadzeniu klubu. 

 

Obecnym prezesem Midtjylland jest Rasmus Ankersen - trener mentalny, autor głośnej książki „Kopalnia talentów”, ale przede wszystkim były piłkarz klubu oraz szkoleniowiec. Rówieśnik Ivicy Vrdoljaka, 31-latek. Młody człowiek z własną teorią na rozwój sportowców, a w konsekwencji wszystkich ludzi, bo jego zdaniem pewne założenia treningów piłkarzy, biegaczy, tenisistów czy muzyków są do siebie podobne. Ankersen próbuje udowadniać między innymi, że talent nie jest istotny. Liczy się praca, a co najmniej dziesięć tysięcy godzin treningu w młodym wieku jest źródłem 

 

 

Kiedy Henning Berg przyszedł do Legii, wielu wydawało się, że do klubu wprowadzona została nowa jakość. Na początku pracy Norwega przy Łazienkowskiej, jako jedną z wprowadzonych nowości wskazywano trening indywidualny. Zajmował (i zajmuje) się tym głównie Kazimierz Sokołowski, czasami dołączał do niego Pal Arne Johansen. Zdecydowano się również na statystyków, którymi zostali Goncalo Feio oraz Maciej Krzymień. W Midtjylland to już było. Rozwinięte kilka razy bardziej. Dlaczego? Bazował na tym cały klub. Na podstawie samej statystycznego modelu podejmowano decyzje fundamentalne dla klubu piłkarskiego. 

 

Model statystyczny, który opiera się na porównaniu kilkudziesięciu klubów i lig z całej Europy ma wielki wpływ na transfery. Nie ufaj temu, co widzisz - to jedna z klubowych zasad. Skauci owszem, są zatrudnieni, ale odpowiadają głównie za wybadanie charakteru gracza będącego w kręgu zainteresowania Midtjylland. Zdaniem szefostwa duńskiego klubu, oglądanie piłkarza w kilku czy kilkunastu meczach jest bez większego sensu - potrzebna jest znacznie większa skala porównawcza. Statystyki i analiza pozwalają ją stworzyć.

 

Przed tym sezonem pozyskano m.in. Kiana Hansena z FC Nantes, Daniela Royeta z Austrii Wiedeń, Awera Mabila z Adelaide United czy Filipa Novaka z FK Jablonec. Model musiał wskazać, że ci zawodnicy i ich drużyny prezentują znacznie wyższy poziom niż pokazują to rankingi czy pozycja w tabeli. Statystyki wskazywały więc, że piłkarze są niedoceniani, a mogą wiele wnieść do zespołu Midtjylland. Pierwsza dwójka gra regularnie, a Czech adaptuje się do zespołu i wystąpił dwa razy w lidze. Żadnej szansy nie dostał jeszcze piłkarz, który do Danii trafił z Australii. 

 

Pasja, Innowacja, wytrwałość, ambicja, praca - to główne hasła, które lansowane są w klubie z Herning. Ciekawie wygląda również system szkolenia. Dużą rolę odgrywa rozwój indywidualny. Zatrudniony jest m.in. trener, który uczy zawodników odpowiednio kopać piłkę. Pomaga to potem choćby przy stałych fragmentach gry. - Moja praca oparta jest na dążeniu do perfekcji, między mną i zawodnikiem musi być symetria. Są tacy, którzy chcą osiągnąć najwyższy poziom. Czasami jedną rzecz poprawiamy w pół godziny, innym razem pracujemy nad czymś kilka tygodni. Duże znaczenie ma koordynacja. Niektórzy mają wybitną technikę, ale nie potrafią nawet odpowiednio trafić w piłkę. Zdarza się, że pokazuję piłkarzowi, jak ma ułożyć stopę, a on uderzając nie jest świadomy, że robi to inaczej. Potencjał fizyczny też jest ważny, bo swing wymaga dużej mocy w nodze. Ponad wszystko stawiam jednak motywację - mówił na ten temat w rozmowie ze „sport.pl” Bartosz Sylwestrzak, który współpracował z piłkarzami Midtjylland trenując ich umiejętność uderzania piłki. 

 

Podobnie do Midtjylland działa w Europie Brentford, które ma zresztą tego samego właściciela - Matthew Benhama. Kluby działają według jednej filozofii, wymieniają się też piłkarzami. W obu ekipach niezwykle istotne są stałe fragmenty gry. Duńczycy w poprzednim sezonie po dośrodkowaniach z rzutów rożnych i wolnych zdobyli około połowy wszystkich swoich bramek. To wielki atut czarno-czerwonych, na który wielką uwagę będą musieli zwrócić szkoleniowcy Legii. Przy Łazienkowskiej zapewniają jednak, że doskonale zdają sobie sprawę z zagrożenia jakie mogą stworzyć Duńczycy. - Musimy ich powstrzymać - zapowiada Berg. 

 

 

Duńczycy nie zamierzają odpuszczać, wierzą w możliwość awansu i Legii się nie przestraszą - uważają się zresztą za lepszą ekipę od niej. Czwartkowe spotkanie w pewnym stopniu pokaże na ile skuteczny jest model Midtjylland. Na razie Duńczycy pokonali w tym sezonie m.in. Southampton, które dopiero wchodziło w sezon. A jak z tym innowacyjnie zarządzanym zespołem poradzą  sobie legioniści? Pełną odpowiedź poznamy około godziny 21:00. 

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.