Domyślne zdjęcie Legia.Net

Mielcarski: Konkurencja nie istnieje

Marcin Szymczyk

Źródło: Fakt

02.02.2010 09:25

(akt. 16.12.2018 14:13)

Wszyscy narzekali na wyniki spotkań sparingowych Legii podczas obozu w hiszpańskim Mijas. Okazuje się, że słabe rezultaty w meczach kontrolnych to nie tylko problem podopiecznych Jana Urbana. Lech Poznań w trzech sparingach nie tylko nie wygrał, ale strzelił zaledwie jednego gola, a Wisła ze zwycięstwa cieszyła się tylko raz.

Zdaniem byłego reprezentanta Polski Grzegorza Mielcarskiego słabe wyniki polskich klubów świadczą głównie o małym zaangażowaniu zawodników. - Powodem jest to, że w tych zespołach konkurencja właściwie nie istnieje. Piłkarze nie chcą więc walczyć na maksa, bo boją się odnieść kontuzję i stracić przez to zarobki za udział w rozgrywkach ekstraklasy - tłumaczy "Mielcar". I zapewnia, że na Zachodzie takie podejście jest niemożliwe. - Tam zespoły klubowe zabierają na zgrupowania po 30 zawodników, z czego połowa to reprezentanci różnych krajów. Walka o miejsce w składzie jest ostra, bo na każdą pozycję trener ma trzech równorzędnych kandydatów. Dlatego w mocnych ligach zagranicznych nawet spotkania towarzyskie traktowane są poważnie - przekonuje srebrny medalista igrzysk olimpijskich z Barcelony.

Zdaniem Mielcarskiego ta sytuacja w polskich realiach może się jeszcze długo nie zmienić. - Czołowe polskie drużyny nie muszą dokonywać drogich transferów, bo i tak mają ogromną przewagę kadrową nad rywalami z dołu tabeli - zauważa Mielcarski, obecnie pracujący jako ekspert w stacji Canal +. - A nawet gdyby chciały się wzmacniać rodzimymi piłkarzami, nie bardzo jest kogo kupić. Za Dawida Nowaka, Macieja Sadloka czy Tomasza Jodłowca ich pracodawcy żądają milionów euro. To są kwoty zaporowe - przekonuje Mielcarski.


Polska liga jest słaba i coraz trudnej zyskać w niej europejską markę, bo nasze kluby kompletnie przestały się liczyć na europejskiej arenie. - Jeszcze kilka lat temu co pół roku jakiś nasz zawodnik odchodził do Bundesligi. A obecnie piłkarz może tam pojechać co najwyżej na testy i to jeszcze z kartą na ręku - przedstawia smutną rzeczywistość polskiego futbolu Mielcarski. W takiej sytuacji trudno się dziwić, że nasze czołowe kluby dostają lanie nawet od zespołów, których nazw polscy kibice nigdy nie słyszeli.

Polecamy

Komentarze (32)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.