News: XVI kolejka Lotto Ekstraklasy - Lechia na czele

Minęła XXXI kolejka Lotto Ekstraklasy

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

02.05.2017 10:00

(akt. 21.12.2018 15:28)

Lech Poznań wygrał u siebie z Koroną Kielce 3:2. Poznaniacy wykorzystali więc potknięcie mistrzów Polski, którzy tylko zremisowali 1:1 z Wisłą Kraków na własnym stadionie. „Kolejorz” awansował na drugą pozycję w tabeli, a Legia Warszawa spadła na trzecią lokatę. W XXXI kolejce Lotto Ekstraklasy zwyciężyła również Jagiellonia Białystok. Białostoczanie pokonali Pogoń Szczecin 1:0 po golu Cilliana Sheridana.

Arka Gdynia 1:1 Piast Gliwice


Spotkanie rozpoczęło się od bramkarskiej interwencji w polu karnym… Heberta. Sędzia nie miał wątpliwości i podyktował rzut karny dla Arki. Jedenastkę skutecznie egzekwował Mateusz Szwoch. Gliwiczanie nie zdołali odpowiedzieć „Arkowcom” w pierwszej połowie, ale od razu po przerwie rozpoczęli szturmowe ataki na bramkę Pavelsa Steinborsa. Rezerwowy golkiper gdynian zastąpił kontuzjowanego Konrada Jałochę, który zmagał się z drobnym urazem mięśniowym. Gospodarze przejęli jednak inicjatywę w 73. minucie, gdy Aleksandar Sedlar w krótkim odstępie czasowym otrzymał dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną kartkę.


Gdynianie ponad kwadrans grali w przewadze. Gospodarze przeprowadzili kilka kontrataków, ale nie potrafili pokonać bramkarza wicemistrzów Polski. Arka nie wykorzystała swoich okazji i to się na niej zemściło. W 88. minucie Stojan Vranjes zagrał prostopadle w pole karne. Łukasz Sekulski przedłużył podanie i futbolówka trafiła pod nogi Macieja Jankowskiego. Napastnik gliwiczan obrócił się i pokonał Steinborsa. Finalny rezultat – 1:1.


Bramki: Szwoch (9. min. – k.) – Jankowski (88. min.)


Żółte kartki: Łukasiewicz, Marcjanik, Szwoch, Hofbauer - Hebert, Jankowski, Mójta, Sedlar


Czerwona kartka: Sedlar (dwie żółte kartki)


Widzów: 4 623


Arka: Steinbors – Zbozień, Marcjanik, Sobieraj, Warcholak – Formella (57’ Bożok), Łukasiewicz, Kakoko, Hofbauer, Szwoch (76’ Zarandia) – Siemaszko (63’ Trytko)


Piast: Szmatuła – Pietrowski, Sedlar, Hebert, Mójta – Bukata (46’ Zivec), Murawski, Masłowski (81’ Vranjes), Sekulski, Badia – Papadopulos (46’ Jankowski)


Lech Poznań 3:2 Korona Kielce


Lech fantastycznie rozpoczął to spotkanie. Radosław Majewski świetnie podał piłkę z rzutu rożnego do niekrytego przed polem karnym Darko Jevticia. Szwajcar nie zastanawiał się długo i posłał piękny strzał do bramki Korony. Kielczanie jednak szybko odpowiedzieli. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Mateusz Możdżeń. Futbolówka odbiła się po drodze od Macieja Wilusza i zmyliła Jasmina Buricia. Bośniak dostał szanse od trenera „Kolejorza” na ogranie się, zastąpił Matusa Putnockiego, ponieważ we wtorek zagra w finale Pucharu Polski z Arką Gdynia.


Kiedy wydawało się, że w pierwszej połowie nie zobaczymy już nic ciekawego, Bartosz Rymaniak nieprzepisowo zatrzymywał w „szesnastce” Marcina Robaka, a sam poszkodowany skutecznie wykorzystał rzut karny. Żeby było zabawniej za chwilę Szymon Marciniak znów wskazał na „wapno”. Tym razem jedenastkę podyktował dla Korony. Do remisu doprowadził Jacek Kiełb. Po przerwie kielczanie ruszyli do szturmowych ataków. Jednakże piłkarza Macieja Bartoszka razili nieskutecznością.


Lech długo nie mógł dostać się pod bramkę kielczan, aż w końcu na indywidualny rajd zdecydował się Jevtić. Szwajcar wbiegł w pole karne, ale przewrócił się po walce z Możdżeniem. Sędzia po raz trzeci w tym starciu wskazał na „wapno”, a Robak ponownie skutecznie egzekwował jedenastkę. Pod koniec spotkania lechici jeszcze raz skierowali piłkę do siatki, ale Łukasz Trałka faulował rywala, by ten nie przeciął linii podania i arbiter nie uznał gola dla „Kolejorza”. Poznaniacy wygrali 3:2 i awansowali na drugą lokatę w tabeli Lotto Ekstraklasy.


Bramki: Jevtić (17. min.), Robak (42. min. - k., 80. min. - k.) – Możdżeń (21. min.), Kiełb (45. min. - k.)


Żółte kartki: Tetteh, Kostewycz - Grzelak, Rymaniak, Dejmek, Możdżeń


Widzów: 11 192


Lech: Burić – Kędziora, Bednarek, Wilusz, Kostewycz – Makuszewski (61’ Radut), Trałka, Tetteh (70’ Kownacki), Majewski (81’ Gajos), Jevtić – Robak


Korona: Borjan – Rymaniak, Dejmek, Grzelak, Kallaste – Pyłypczuk (57’ Abalo), Możdżeń, Żubrowski, Aankour (84’ Cebula), Palanca – Kiełb


Wisła Płock 1:1 Ruch Chorzów


Mecz rozpoczął się od dwóch zmarnowanych okazji jednej i drugiej drużyny. Najpierw Miłosz Przybecki niecelnie uderzył zza pola karnego, później zaś Mateusz Piątkowski fatalnie spudłował z główki z najbliższej odległości. Długo musieliśmy czekać na pierwszy celny strzał w tym spotkaniu. Doczekaliśmy się dopiero w drugiej połowie, gdy Jose Kante z jedenastu metrów pokonał Libora Hrdlickę. Wiślacy mieli doskonałą okazję do podwyższenia wyniku w 63. minucie. Giorgi Merebaszwili posłał centrę do Arkadiusza Recy. Pomocnik zgrał futbolówkę do Piotra Wlazło, a skrzydłowy „Nafciarzy” huknął z woleja, ale piłka poleciała wysoko, wysoko nad poprzeczką.


Ruch wyrównującego gola strzelił w 74. minucie. Rafał Grodzicki podał piłkę do Jakuba Araka, który wcześniej zastąpił Jarosława Niezgodę, i uderzył bardzo mocno z lewej nogi. Mateusz Kryczka próbował interweniować, ale nie zdołał obronić strzału byłego legionisty. Chwilę później jednak Marcin Kowalczyk drugi raz w tym spotkaniu zagrał ręką w polu karnym. Sędzia znów podyktował rzut karny dla gospodarzy. Tym razem z jedenastu metrów uderzał Merebaszwili. Gruzina powstrzymał jednak Hrdlicka. Słowak wyczuł intencje pomocnika wiślaków i uratował swój zespół przed porażką.


Bramki: Kante (50. min. - k.) – Arak (75. min.)


Żółte kartki: Kun – Surma, Grodzicki


Widzów: 3 413


Wisła Płock: Kryczka – Stefanczyk, Szymiński, Byrtek, Sylwestrzak – Kun (62’ Reca), Furman, Rogalski (79’ Ilijew), Kante, Merebaszwili – Piątkowski (55’ Wlazło)


Ruch: Hrdlicka – Konczkowski, Grodzicki, Helik, Koj (68’ Walski) – Przybecki (90’ Trojak), Surma, Kowalczyk, Nowak, Moneta – Niezgoda (59’ Arak)


Śląsk Wrocław 0:2 Górnik Łęczna


Trudno zrozumieć decyzje Mariusza Pawełka. Golkiper Śląska dwa razy wychodził poza swoje pole bramkowe w niegroźnych sytuacjach. Za pierwszym razem uratował go Piotr Celeban, który interweniował na linii, ale później już Bartosz Śpiączka pokonał golkipera wrocławian i Górnik objął prowadzenie. Przed przerwą gospodarze powinni doprowadzić do wyrównania, ale stuprocentową okazję zmarnował Łukasz Zwoliński. W drugiej połowie kolejną setkę zmarnował Ryota Morioka, a za minutę gola dla łęcznian strzelił Grzegorz Bonin. Pomocnik „Dumy Lubelszczyzny” uderzał na raty. Przy uderzeniu z główki kapitana gości znów pomylił się Pawełek, co kosztowało go utratą bramki. Ostatecznie drużyna Franciszka Smuda zwyciężyła 2:0 we Wrocławiu.


Bramki: Śpiączka (35. min.), Bonin (59. min.)


Żółte kartki: Drewniak, Tymiński


Widzów: 4 921


Śląsk: Pawełek – Dankowski, Celeban, Kokoszka, Augusto (83’ Engels) – Madej (75’ Lewandowski), Kovacević, Riera, Morioka, Pich – Zwoliński


Górnik: Małecki – Matei, Dźwigała, Pitry (13’ Tymiński), Leandro – Bonin, Atoche (82’ Hernandez), Sasin, Drewniak (90’ Danielewicz), Grzelczak – Śpiączka


Lechia Gdańsk 2:0 Bruk-Bet Termalica


W 3. minucie spotkania piłkarze Bruk-Betu przegrali walkę o górną piłkę w bocznym sektorze boiska. Lechiści swobodnie zaczęli sobie wymieniać podania, aż w końcu uruchomili pędzącego po drugiej stronie Lukasa Haraslina. Słowak wbiegł w pole karne i mocnym uderzeniem pokonał Dariusza Trelę. Golkiper nie przysłonił odpowiednio krótkiego słupka i musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Kilka chwil później goście mogli wyrównać, ale Martin Miković w sytuacji sam na sam z Dusanem Kuciakiem przelobował golkipera i bramkę gdańszczan. Biało-zieloni mieli jeszcze dwie doskonałe okazje do strzelenia gola w pierwszej połowie, ale zarówno Marco Paixao, jak i Simeon Sławczew nie wpisali się na listę strzelców.


Obydwaj piłkarze odegrali jednak kluczową rolę po przerwie, gdy przeprowadzili fantastyczną, bramkową akcję. Milos Krasić podał futbolówkę do Sławczewa. Bułgar posłał idealne, prostopadłe zagranie do Paixao, a Portugalczyk ze stoickim spokojem przerzucił piłkę nad wychodzącym Trelą. Bruk-Bet natomiast nie miał żadnych argumentów, by zagrozić lechistom pod ich bramką i zespół Piotra Nowaka pewnie sięgnął po trzy punkty.


Bramki: Haraslin (3. min.), M. Paixao (53. min.)


Żółte kartki: Sławczew, Haraslin – Miković, Szarek


Widzów: 10 095


Lechia: Kuciak – Janicki, Maloca, Wawrzyniak – Haraslin, Borysiuk, Sławczew, Krasić (78’ Wiśniewski), Wolski (60’ F. Paixao), Peszko – M. Paixao (72’ Kuświk)


Bruk-Bet: Trela – Szarek, Osyra (59’ Babiarz), Putiwcew, Ziajka – Miković, Kupczak, Jovanović, Stefanik, Misak (68’ Guba) – Nowak (76’ Gutkovskis)


Jagiellonia Białystok 1:0 Pogoń Szczecin


Mimo że pierwsze pół godziny należało do Pogoni, to szczecinianie nie potrafili znaleźć drogę do siatki. Jagiellonia natomiast wykorzystała swoją pierwszą sytuację bramkową. Cillian Sheridan zamienił centrę z lewej strony boiska na bramkę. Irlandczyk uderzył głową i bez problemów pokonał Jakuba Słowika. „Jaga” dostała wiatru w żagle po strzelonym golu, ale nie zdołała drugi raz posłać futbolówki do siatki. „Portowcy” natomiast mieli problemy, by uderzyć precyzyjnie i białostoczanie umocnili się na pozycji lidera Lotto Ekstraklasy.


Bramka: Sheridan (33. min.)


Żółte kartki: Romanczuk, Tomasik, Frankowski - Fojut, Niepsuj, Słowik, Delew, Nunes, Matras


Widzów: 12 100


Jagiellonia: Kelemen – Gordon, Runje, Guti, Tomasik – Novikovas (85’ Vassiljev), Romanczuk, Góralski, Chomczenowskyj (69’ Frankowski) – Sheridan, Cernych


Pogoń: Słowik – Niepsuj, Rapa, Fojut, Nunes – Delew (87’ Kitano), Matras, Drygas, Kort (60’ Listkowski), Gyurcso (79’ Ciftci) – Frączczak


Legia Warszawa 1:1 Wisła Kraków


Pierwsza połowa mocno wynudziła kibiców zebranych przy ulicy Łazienkowskiej 3. Doskonałą okazję do zdobycia bramki miał Tomas Necid. Jednak gdy piłkę podawał mu Adam Hlousek, czeski snajper nie zdołał w nią trafić. Późniejszy strzał Thibaulta Moulina nie sprawił żadnych problemów Łukaszowi Załusce. W 51. minucie uderzenie z lewej nogi oddał Vadis Odjidja-Ofoe, lecz piłka poszybowała nad poprzeczką wiślaków. „Biała Gwiazda” w drugiej połowie poczuła się pewniej i coraz śmielej atakowała. Jeden z ich ataków zakończył się rzutem karnym dla gości, ponieważ Maciej Dąbrowski faulował Pawła Brożka. Jedenastkę skutecznie egzekwował Petar Brlek.



Niedługo Brlek jeszcze raz próbował zaskoczyć Arkadiusza Malarza, ale golkiper legionistów zdołał sparować strzał Chorwata z dalszej odległości. Legia w 75. minucie wyrównała. Centrę Hlouska wykorzystał Artur Jędrzejczyk, który zgubił krycie Macieja Sadloka i głową pokonał Załuskę. Dosłownie za moment warszawiacy powinni przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę, ale Kasper Hamalainen w stuprocentowej sytuacji trafił piłką w poprzeczkę. Pod koniec meczu na bramkę golkipera krakowiaków huknął jeszcze Odjidja-Ofoe, lecz golkiper wiślaków sparował jego uderzenie. „Wojskowi” zremisowali 1:1 z zespołem Kiko Ramireza i spadli na trzecie miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy.


Bramki: Jędrzejczyk (75. min.) – Brlek (58. min. - k.)


Żółta kartka: Moulin


Widzów: 22 239


Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hlousek – Kopczyński (61’ Guilherme), Moulin – Nagy (73’ Szymański), Odjidja-Ofoe, Radović – Necid (61’ Hamalainen)


Wisła Kraków: Załuska – Cywka, Uryga, Gonzalez, Sadlok – Małecki (90’ Ondrasek), Brlek, Mączyński, Llonch, Boguski (66’ Bartosz) – Brożek (86’ Zachara)


Zagłębie Lubin 2:2Cracovia


Rzadko kiedy ostatni mecz kolejki Lotto Ekstraklasy porywa kibiców z krzesełek. Jednakże poniedziałkowe spotkanie mogło się podobać polskim fanom piłki nożnej. Przez pierwsze pół godziny atakowali gospodarze, ale to goście strzelili gola. W 32. minucie fatalny błąd popełnił debiutujący w bramce „Miedziowych” – Zbigniew Małkowski. Bramkarz źle chwycił futbolówkę zacentrowaną z prawej strony i Mateusz Szczepaniak skierował piłkę do siatki. Niedługo potem na listę strzelców wpisał się Krzysztof Piątek, który nie okazał radości po pokonaniu golkipera rywali. W ten sposób napastnik „Pasów” okazał szacunek kibicom z Lubina, dla których grał wcześniej.


Lubinianie próbowali odrobić straty, ale nie potrafili oddać precyzyjnego strzału na bramkę Grzegorza Sandomierskiego. Gdy jednak udała im się ta sztuka, bramkarz Cracovii nie miał problemów ze skuteczną interwencją. Jednakże ten obraz zmienił się w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry. Martin Nespor huknął zza pola karnego i zdobył bramkę kontaktową. Chwilę później Zagłębie doprowadziło do remisu. Po rzucie rożnym wytworzyło się olbrzymie zamieszanie w „szesnastce” krakowianów i finalnie na listę strzelców wpisał się Lubomir Guldan. - Powiem krótko. Zremisowaliśmy wygrany mecz. Trzeba się walnąć, k..., głową, przepraszam, w ścianę. Zastanowić się, bo coś takiego się nie może zdarzyć – powiedział na konferencji po ostatnim gwizdku trener Jacek Zieliński.


Bramki: Nespor (90. min.), Guldan (90. min.) – Szczepaniak (32. min.), K. Piątek (39. min.)


Żółta kartka: Ł. Piątek


Widzów: 4 242


Zagłębie: Małkowski – Tosik, Jończy (46’ Jagiełło), Guldan, Dziwniel – Janus (73’ Buksa) Ł. Piątek, Kubicki, Starzyński, Mazek (59’ Janoszka) – Nespor


Cracovia: Sandomierski – Wójcicki (8’ Ferraresso), Malarczyk, Wołąkiewicz, Brzyski – Szczepaniak (87’ Mihalik), Dąbrowski, Kanach, Cetnarski (81’ Steblecki), Jendrisek – K. Piątek

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.