News: XVI kolejka Lotto Ekstraklasy - Lechia na czele

Minęła XXXII kolejka Lotto Ekstraklasy

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

09.05.2017 09:16

(akt. 21.12.2018 15:28)

Kto by się spodziewał, że najlepszy mecz w XXXII kolejce Lotto Ekstraklasy zobaczymy w Lublinie? Górnik Łęczna razem z Wisłą Płock stworzyli piękne widowisko, w którym ostatecznie górą był beniaminek. Płocczanie wygrali 3:2. W grupie mistrzowskiej punkty straciła Jagiellonia Białystok, która tylko zremisowała na wyjeździe z Koroną Kielce. Swoje spotkania natomiast zwyciężyły ścigające drużyny czyli: Lech Poznań, Legia Warszawa oraz Lechia Gdańsk.

Ruch Chorzów 1:1 Zagłębie Lubin


Mecz rozpoczął się od uderzenia zza pola karnego Łukasza Surmy. Piłka po jego strzale odbiła się od obrońców i o mały włos nie zmyliła interweniującego Martina Polacka. Bramkarz jednak w porę się zorientował i uratował swoich kolegów z zespołu. Chorzowianie zaciekle atakowali lubinian, ale goście bronili się jak tylko mogli. „Niebiescy” sforsowali defensywę rywali dopiero w 63. minucie. Jakub Arak zagrał do Bartosza Nowaka, a pomocnik posłał prostopadłe podanie do Łukasza Monety. Były legionista uciekł obrońcom i wpisał się na listę strzelców. Gospodarze jednak osiedli na laurach. Przy rzucie wolnym przed ich „szesnastką” założyli złą pułapkę ofsajdową i pozostawili niekrytego Jakuba Tosika, który doprowadził do wyrównania. To czwarte (na pięć możliwych) spotkanie w grupie spadkowej, które zakończyło się remisem.


Bramki: Moneta (63. min.) – Tosik (74. min.)


Żółte kartki: Surma – Kubicki, Tosik


Widzów: 6 317


Ruch: Hrdlicka – Konczkowski, Grodzicki, Helik, Kowalczyk – Przybecki, Surma, Urbańczyk, Nowak (82’ Lipski), Moneta (89’ Trojak) – Arak (71’ Niezgoda)


Zagłębie: Polacek – Tosik, Kubicki, Guldan, Dziwniel – Woźniak, Piątek, Rakowski, Starzyński (90’ Madera) – Janoszka (66’ Mazek), Nespor (64’ Buksa)


Korona Kielce 1:1 Jagiellonia Białystok


Korona bardzo dobrze spisuje się u siebie i udowodniła to w spotkaniu z Jagiellonią. Kielczanie tworzyli sobie groźniejsze sytuacje pod bramką przeciwnika w pierwszej połowie, lecz piłka nie chciała wpaść do siatki. Gospodarze po przerwie dalej próbowali znaleźć sposób na Mariana Kelemena. Udało im się to bardzo szybko, ponieważ Siergiej Pyłypczuk trafił do siatki już w 47. minucie. Warto jednak zauważyć, iż Ukrainiec był podczas tej akcji na spalonym, co skomentował po ostatnim gwizdku trener „Jagi”. - Powinienem chyba znów pier...ąć whisky, ale z drugiej strony gdybym po każdym błędzie sędziowskim to robił, zabrakłoby whisky – powiedział Michał Probierz.


Piłkarze Jagiellonii jednak szybko doprowadzili do wyrównania. Arvydas Novikovas huknął z dystansu i golkiper kielczan nie miał żadnych szans na udaną interwencję. O mały włos, a „Jaga” nie cieszyłaby się nawet z remisu, ponieważ Bartosz Kwiecień doszedł do dośrodkowania z rzutu wolnego, uderzył futbolówkę głową, a ta wylądowała na słupku. Kelemen na pewno nie zdążyłby zareagować, gdyby strzał był celniejszy. Świetną akcję zmarnował też Miguel Palanca. Jeszcze lepszej sytuacji nie wykorzystał wspomniany Kwiecień, który nie trafił na pustą bramkę. Finalnie Korona zremisowała z białostoczanami 1:1.


Bramki: Pyłypczuk (47. min.) – Novikovas (49. min)


Żółte kartki: Kwiecień – Gordon, Góralski


Widzów: 8 956


Korona: Borjan – Rymaniak, Kwiecień Grzelak, Kallaste – Kiełb (41’ Abalo), Żubrowski, Mrozik (61’ Marković), Aankour (89’ Górski), Pyłypczuk – Palanca


Jagiellonia: Kelemen – Gordon, Szymanowicz, Guti, Tomasik – Chomczenowskyj (46’ Vassiljev), Góralski, Romanczuk, Cernych (82’ Grzyb – Sheridan, Novikovas (67’ Frankowski)


Piast Gliwice 2:0 Śląsk Wrocław


Wrocławianie nie potrafili w Gliwicach stworzyć groźnej sytuacji pod bramką rywali. Niby oddawali jakieś strzały, niby konstruowali ataki, ale Jakub Szmatuła nie miał dużo pracy. Gospodarze też nie oczarowywali nas fantastycznym futbolem, jednakże ich gra była lepsza, a przede wszystkim skuteczniejsza. Pięknego gola w 38. minucie strzelił kapitan wicemistrzów Polski – Radosław Murawski. W drugiej odsłonie bramkarza Śląska kilka razy testował Łukasz Sekulski. Napastnik nie zdołał jednak pokonać bramkarza. Wyręczył go Sasa Zivec, który zdobył bramkę po uderzeniu z rzutu wolnego. „Piastunki” zwyciężyły 2:0 i awansowały na dwunaste miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy.


Bramki: Murawski (38. min.), Zivec (58. min)


Żółte kartki: Stjepanović, Kokoszka, Pawelec


Widzów: 5 118


Piast: Szmatuła – Pietrowski, Sedlar, Hebert, Mójta – Badia (86’ Gojko). Korun, Murawski, Jankowski (86’ Masłowski), Zivec – Sekulski (55’ Papadopulos)


Śląsk: Budzyński – Pawelec, Celeban, Kokoszka (66’ Augusto), Lewandowski (46’ Madej) – Dankowski, Stjepanović (46’ Morioka), Kovacević, Riera, Pich – Biliński


Górnik Łęczna 2:3 Wisła Płock


W Lublinie oglądaliśmy najlepszy mecz XXXII kolejki Lotto Ekstraklasy. Najpierw górnicy przeprowadzili koronkową akcję, po której Piotr Grzelczak utonął w objęciach kolegów. Następnie Piotr Wlazło został sfaulowany przez Gersona w polu karnym i za chwilę pewnie wykorzystał jedenastkę. Nie minęło dużo czasu, a Giorgi Merebaszwili pokazał swoje firmowe zagranie, czyli niecelny strzał w kierunku pustej bramki. W 17. minucie Gruzin jednak zrehabilitował się. Wiślacy wyprowadzili błyskawiczną kontrę. Gruziński pomocnik zagrał do Jose Kante, a ten wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem i strzelił gola.


Jeszcze przed przerwą gospodarze mogli doprowadzić do wyrównania. Atomowe uderzenie z rzutu wolnego posłał Javi Hernandez, ale piłka odbiła się tylko od poprzeczki. W drugiej połowie Dominik Furman dośrodkował futbolówkę w pole karne, ale głową wybił ją Gerson. Brazylijczyk jednak podał na oślep i… asystował przy golu Arkadiusza Recy, który dobrze złożył się przed „szesnastką” i po mocnym strzale pokonał Wojciecha Małeckiego. Od tej pory Górnik rzucił się do ataku, ale świetnie na linii bramkowej z uderzeniami przeciwników radził sobie Mateusz Kryczka. Golkiper „Nafciarzy” skapitulował dopiero w dodatkowym czasie gry, gdy Vojo Ubiparip wykorzystał zagranie z prawego sektora boiska. Łęcznianiom zabrakło czasu, by doprowadzić do remisu i przegrali 2:3.


Bramki: Grzelczak (6. min), Ubiparip (90. min.) – Wlazło (13. min. - k.), Kante (17. min.), Reca (53. min.)


Żółte kartki: Śpiączka, Atoche, Dźwigała, Gerson – Byrtek, Furman


Widzów: 3 666


Górnik: Małecki – Matei, Dźwigała, Gerson, Leandro – Bonin, Atohe (61’ Ubiparip). Sasin, Hernandez (74’ Piesio), Grzelczak – Śpiączka


Wisła Płock: Kryczka – Stefańczyk, Szymiński, Byrtek, Sylwewstrzak – Merebaszwili (68’ Kun), Furman, Rogalski, Wlazło, Reca (82’ Stępiński) – Kante (73’ Piątkowski)


Wisła Kraków 0:1 Lechia Gdańsk


Na początku meczu mogliśmy zobaczyć najładniejszego gola w XXXII kolejce Lotto Ekstraklasy, ale widzieliśmy jeszcze lepszą paradę. Łukasz Załuska fantastycznie sparował strzał z dystansu Rafała Wolskiego. Golkiper wiślaków dobrze sobie radził z kolejnymi uderzeniami lechistów w pierwszej połowie, ale w 58. minucie pechowo interweniował po próbie Lukasa Haraslina i zanotował samobója. Futbolówka odbiła się dwa razy od jego nóg, przez co zmieniała tor lotu i ostetecznie zatrzepotała w siatce. Wcześniej, tuż po zmianie stron, drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Tomasz Cywka.


Od utraty bramki Wisła Kraków przejęła inicjatywę. Najwięcej zagrożenia lechistom sprawiała po rzutach rożnych. Po jednym kornerze powinna otrzymać rzut karny, ale sędzia nie wskazał na jedenasty metr. Świetnie w gdańskiej drużynie spisywał się Dusan Kuciak, który ratował swoich kolegów, gdy ci nie potrafili blokować strzałów gospodarzy. Wiele ciekawego się działo się również na ławkach trenerskich. Piotr Nowak, niczym jego zespół po godzinie gry, zasłabł. Na szczęście nic poważnego szkoleniowcowi się nie stało. Było to tylko chwilowe zachwianie. Kiko Ramirez natomiast w 90. minucie został odesłany na trybuny. Hiszpan tak bardzo próbował pomóc swojej drużynie, iż musiał interweniować arbiter. Końcowy rezultat – 1:0 dla biało-zielonych.


Bramka: Załuska (58. min. - sam.)


Żółte kartki: Cywka, Sadlok, Głowacki, Bartosz – Sławczew, Janicki, Maloca


Czerwona kartka: Cywka (dwie żółte kartki)


Widzów: 16 021


Wisła Kraków: Załuska – Cywka, Głowacki, Gonzalez, Sadlok – Boguski (53’ Bartkowski), Mączyński, Llonch, Brlek, Małecki (69’ Bartosz) – Brożek (66’ Zachara)


Lechia: Kuciak – Haraslin (76’ Stolarczyk), Janicki, Maloca, Wawrzyniak – F. Paixao, Sławczew (62’ Kuświk), Borysiuk, Wolski, Peszko – M. Paixao (69’ Nunes)


Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:3 Lech Poznań


W trakcie spotkania Bruk-Betu z Lechem sympatycy gospodarzy krzyczeli do swoich piłkarzy: „Co wy robicie, wy nasze barwy hańbicie”. Jak dobrze zauważył na Twitterze Michał Trela, fani wznieśli te okrzyki, gdy ich klub rozgrywa najlepszy sezon w historii klubu. Jednakże wszyscy wiemy, iż kibice nie żyją przeszłością, tylko wymagają wyników i stałego rozwoju. Niestety, w niedzielę nie mogli tego dostrzec u swoich ulubieńców. „Kolejorz” po porażce z Arką Gdynia w finale Pucharu Polski na murawie rządził. Już w pierwszym kwadransie gola dla lechitów strzelił Mihai Radut.


Gospodarze próbowali zagrozić Lechowi strzałami z dystansu, ale większość piłek latała obok słupka Matusa Putnockiego. „Kolejorz” szukał sposobu, by strzelić drugiego gola, aż w końcu poznaniaków wyręczył Vladislavs Gutkovskis, który sam skierował futbolówkę do własnej siatki. Napastnik został nabity w plecy przez kolegę z zespołu i w ten sposób pokonał Dariusza Trelę. Chwilę później Radosław Majewski dobijał strzał Pawła Tomczyka i zespół Nenada Bjelicy zwyciężył 3:0 na wyjeździe.


Bramki: Radut (15. min.), Gutkovskis (71. min. - sam.), Majewski (73. min.)


Żółta kartka: Gutkovskis


Widzów: 4 595


Bruk-Bet: Trela – Fryc, Osyra, Putiwcew, Ziajka – Miković (67’ Guba), Babiarz (75’ Peda), Pleva (26’ Misak), Jovanović, Stefanik – Gutkovskis


Lech: Putnocky – Kędziora, Bednarek, Wilusz, Kostewycz – Trałka, Gajos – Makuszewski, Radut (80’ Puchacz), Pawłowski (59’ Majewski) – Robak (72’ Tomczyk)


Pogoń Szczecin 0:2 Legia Warszawa


Legia oddała piłkę Pogoni, ale gospodarze nie potrafili z niej zrobić użytku. Szczecinianie ograniczyli się do strzałów z dystansu, ale futbolówka rzadko kiedy leciała w stronkę bramki Arkadiusza Malarza. „Portowcy” najgroźniejszą sytuację stworzyli po błędzie Michała Pazdana. Spas Delew próbował wykorzystać dekoncentrację reprezentanta Polski, ale w porę Bułgara powstrzymał golkiper gości. Tuż przed przerwą „Wojskowi” powinni objąć prowadzenie. Koronkową akcję przeprowadzili Vadis Odjidja-Ofoe i Guilherme, ale doskonałą sytuację zmarnował Miroslav Radović.


Druga połowa zaczęła się od ataków Legii. Na indywidualną akcję zdecydował się Odjidja-Ofoe. Belg lekko zagubił się w swoim rajdzie, ale to zmyliło rywali i pomocnik świetnie wycofał piłkę do Dominika Nagya. Węgier posłał mocne uderzenie i pokonał Jakuba Słowika. Niedługo David Niepsuj sfaulował węgierskiego skrzydłowego w polu karnym. Do jedenastki podszedł Radović. „Radko” jednak podczas rozbiegu zatrzymał się i sędzia pokazał Serbowi żółtą kartkę oraz nie uznał gola dla gości. Kapitan warszawiaków szybko się zrehabilitował. Miro uciekł Jarosławowi Fojutowi i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Został jednak sfaulowany przez stopera „Portowców”. Arbiter nie zastanawiał się ani chwili i pokazał czerwoną kartkę obrońcy.


Rzut wolny po faula Fojuta na Radoviciu wykonywał Thibault Moulin. Francuz uderzył, ale trafił w mur. Piłka jednak do niego wróciła i jego drugi strzał był już bardzo precyzyjny, ponieważ futbolówka ominęła rywali i zatrzepotała w siatce. Legioniści zwyciężyli 2:0 z Pogonią i odrobili część punktów do liderującej Jagiellonii Białystok.


Bramki: Nagy (49. min.), Moulin (68. min.)


Żółte kartki: Radović, Moulin


Czerwona kartka: Jarosław Fojut (faul taktyczny)


Widzów: 9 876


Pogoń: Słowik – Niepsuj, Rapa, Fojut, Nunes – Drygas, Matras – Listkowski (71’ Murawski), Kort (75’ Kitano), Gyurcso (84’ Matynia) – Delew


Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hlousek – Jodłowiec, Moulin (90’ Kopczyński), Guilherme (84’ Szymański), Odjidja-Ofoe, Nagy (78’ Hamalainen) - Radović


Cracovia 2:0 Arka Gdynia


Jeśli kibice Lecha Poznań oglądali poniedziałkowe spotkanie Lotto Ekstraklasy, to mogli sami siebie zacząć pytać, jak ich zespół nie strzelił gola gdynianom w finale Pucharu Polski. Defensywa Arki często popełnia głupie błędy i w spotkaniu z Cracovią również się ich nie ustrzegła. „Pasy” długo nie potrafiły przyjąć prezentów od rywali, aż w końcu Krzysztof Piątek precyzyjnie uderzył głową i pokonał Pavelsa Steinborsa. W drugiej odsłonie Marcin Warcholak zagrał ręką w polu karnym i Damian Dąbrowski pewnie wykorzystał jedenastkę i ustalił końcowy rezultat spotkania. Żółto-niebiescy jeśli marzą o tym, by utrzymać się w Lotto Ekstraklasie muszą poprawić grę obronną. W przeciwnym razie - mimo że triumfowali na Stadionie Narodowym - znów spadną do pierwszej ligi.


Bramki: Piątek (44. min.), Dąbrowski (73. min. - k.)


Żółte kartki: Piątek – Bożok, Szwoch


Widzów: 6 279


Cracovia: Sandomierski – Ferraresso, Malarczyk, Wołąkiewicz, Deleu – Szczepaniak (90’ Mihalik). Budziński, Dąbrowski, Cetnarski (76’ Vestenicky), Jendrisek – Piątek (90’ Steblecki)


Arka: Steinbors – Zbozień, Marcjanik, Sobieraj, Warcholak – Zarandia (64’ Błąd; 69’ Formella), Łukasiewicz, Marciniak, Szwoch, Bożok – Trytko (46’ Siemaszko)

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.