Miroslav Radović: Zmieniłem benzynę i odpaliłem
13.09.2011 09:33
- Zmieniłem benzynę na lepszą i jak odpaliłem po słabszych latach, to jadę cały czas do przodu. Skorża we mnie uwierzył. Chyba nawet mocniej niż ja sam. Mimo że zawodziłem, ufał mi. W końcu ta zła karta się odwróciła. Z wiekiem człowiek mądrzeje, pewnie ze mną jest podobnie. Przede mną trzy miesiące prawdy, mecze w europejskich pucharach, dam radę lub nie. Zobaczymy - mówi Radović.
Nie byłoby tego lepszego Radovicia, gdyby nie pewna Serbka - Sandra, żona. Ślub wzięli dwa lata temu, po cichu. - To była kameralna uroczystość, na 40 osób, tylko rodzina. Tak razem ustaliliśmy i do dziś cieszymy się, że nie było hucznego balu - opowiada legionista. W końcu Sandra przyjechała na stałe do Warszawy i jest na każdym meczu przy Łazienkowskiej, a Rado świata poza nią nie widzi. Trzyma go krótko, jak coś powie, tak ma być. - Sandra to bardzo dobry człowiek. Mogę spokojnie powiedzieć, że ma więcej charakteru niż wielu facetów. Jest nie tylko żoną, ale i kumplem. Zawsze mogę na nią liczyć, jak ma swoje zdanie, to je mówi i świetnie - wylicza zalety żony Radović.
Rado myśli o przyszłości poza boiskiem, ale do wyuczonego zawodu kelnera nie ma zamiaru wracać. - Kariera piłkarza jest bardzo krótka, sam zastanawiam się, co będę potem robił, choć jeszcze kilka lat grania mi zostało. Naprawdę mnie to nurtuje. Trenerem nie zostanę, kelnerem też nie, może menedżerem? Albo ochroniarzem? O, ochroniarz, taka robota to mi się podoba.
Autor: Adam Dawidziuk
Cały tekst można przeczytać w "Magazynie Sportowym" będącym dodatkiem do "Przeglądu Sportowego"
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.