Domyślne zdjęcie Legia.Net

Mirosław Wróblewski: Legia łamie przepisy

Mariusz Ostrowski

Źródło: Gazeta Wyborcza

25.03.2008 19:04

(akt. 20.12.2018 22:01)

- Rzecznik ma obowiązek podjąć działania w każdej sprawie, w której obywatele się skarżą. Kultura fizyczna to też rodzaj kultury. Mecz to rodzaj spektaklu, a konstytucja gwarantuje każdemu wolność w korzystaniu z dóbr kultury. Przeanalizowaliśmy sytuację i doszliśmy do wniosku, że Legia łamie przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych - twierdzi <b>Mirosław Wróblewski</b>, dyrektor zespołu prawa konstytucyjnego i międzynarodowego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich - <b>Janusza Kochanowskiego</b>.
Z Mirosławem Wróblewskim rozmawia Jacek SzarzałoNa meczu Legii z Zagłębiem Lubin na tzw. żylecie pojawił się transparent: "Kibice dziękują Rzecznikowi Praw Obywatelskich". Niezłego sojusznika znaleźli sobie kibole. - Domyślam się, że to następstwo oświadczenia, jakie ostatnio wydał RPO na temat nieprzestrzegania prawa przez kluby wydające m.in. zakazy wstępu na mecze. Wszystko wzięło się stąd, że do rzecznika docierały skargi kibiców na praktyki dyskryminacyjne. Przed wystąpieniem napisaliśmy i do klubów, i do Ekstraklasy SA. Dostaliśmy odpowiedzi, że zdaniem tych instytucji wszystko jest w porządku. Ponieważ naszym zdaniem nie jest - wystąpiliśmy do prezesa PZPN. Stając po stronie chuliganów. - Rzecznik ma obowiązek podjąć działania w każdej sprawie, w której obywatele się skarżą. Kultura fizyczna to też rodzaj kultury. Mecz to rodzaj spektaklu, a konstytucja gwarantuje każdemu wolność w korzystaniu z dóbr kultury. Przeanalizowaliśmy sytuację i doszliśmy do wniosku, że Legia łamie przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Broniąc się przed bandytami?! - Nie. Stosując kary, których ustawa nie przewiduje. Jeżeli ustawodawca już zawarł w przepisach, że ewentualne pozbawienia prawa wstępu na imprezę masową może trwać najwyżej sześć lat, organizatorowi imprezy nie wolno podwyższać sankcji i zakazywać wstępu dożywotnio. Nawet jeżeli klub jest prywatny? - Po pierwsze, ustaliliśmy, że o ile Legia rzeczywiście może być uznana za klub prywatny, o tyle stadion na Łazienkowskiej nie jest prywatnym terenem. A po drugie, nawet jeżeli byłby - i tak organizator musi się stosować do ustawy. Wie pan, jak zachowują się kibole Legii? Ja się wcale nie dziwię, że klub ma ich dosyć. - Ale walka z chuligaństwem to jedno, a robienie tego zgodnie z przepisami to drugie. Legii nie wolno było np. unieważnić kart wstępu na stadion na podstawie uznania właścicieli tych kart za "potencjalnych sprawców kłopotów". To ja mogę powiedzieć, że w tej chwili rzecznik praw obywatelskich jest potencjalnym sprawcą kłopotów dla Legii, bo napisał do prezesa PZPN pismo, w którym podważa jej czyny. I co? Klub ma zabronić RPO wstępu na stadion? Ale ci kibole zrobili wcześniej chociażby potworną zadymę w Wilnie. Rzecznika tam nie było. - Ustawa w jasny sposób wylicza, kiedy można zabronić wstępu na imprezę masową. I nie ma tam przesłanki, że można tak zrobić na podstawie uznania kogoś za potencjalnego sprawcę kłopotów. Mało tego, ustawa przewiduje, że tylko sąd ma prawo tego zabronić. Więc RPO wychodzi jednak na adwokata diabła... - Absolutnie nie. Jesteśmy za zdecydowaną walką z tym, co się dzieje na trybunach polskich stadionów. Ale nie można walczyć z łamiącymi prawo, samemu go nie przestrzegając. RPO nie mógł odpisać skarżącym się kibicom, że im nie pomoże, bo uważa, że walka z chuligaństwem jest słuszna. Mimo że tak uważa! A co do walki z chuliganami, to w 2006 r. występowaliśmy właśnie przeciw nim, kiedy na jednym ze stadionów obrzucili bananami piłkarza o innym kolorze skóry, a RPO zażądał zdecydowanych działań od prezesa Listkiewicza. A czy ja mogę się poskarżyć RPO choćby na to, że idę z dzieckiem na mecz i wspólnie musimy wysłuchiwać chóralnych bluzgów wykrzykiwanych z trybun przez kiboli? - Może pan wnieść zażalenie na bezczynność służb ochrony prawa na meczu. Kiedy np. chuligani wyrywają ławki na trybunach, a policja na to nie reaguje, rzecznik też ma prawo żądać informacji, dlaczego tak się dzieje. I dokładnie tak samo jest, kiedy owe bluzgi przekraczają granice prawa, czyli jak w przypadku tego czarnoskórego gracza np. nawołują do waśni narodowościowych. To, że stadionowi chuligani wykrzykują w trakcie meczu różne przekleństwa, to jest niestety zdziczenie obyczajów. Tylko że kibole Legii odebrali apel RPO jednoznacznie - oto wreszcie znalazł się ktoś, kto ich broni za to, co zrobili w Wilnie. - Jeżeli tak rzeczywiście jest, to myślę, że ich pomyłka wynika stąd, że nie czytali oświadczenia rzecznika. Jeszcze raz powtarzam, że rzecznik nie krytykuje prawa jako takiego. Rzecznik krytykuje nieprzestrzeganie prawa. I jeśli policja nie ścigałaby chuliganów na stadionach, mielibyśmy zastrzeżenia także do jej pracy. Mam głęboką nadzieję, że ci, którzy poskarżyli się RPO, nie zrobili tego, bo chcą móc robić kolejne chuligańskie wybryki, ale dlatego że uznali, iż skazano ich wbrew prawu. Bo tylko w tym mają rację. Podziwiam pana wiarę w kiboli. A może zamiast tylko krytykować nieprzestrzeganie prawa, rzecznik mógłby podsunąć własny pomysł, jak poradzić sobie z problemem chuligaństwa na polskich stadionach? - Bezpieczeństwo na stadionach to wyzwanie dla wszystkich władz. I rzeczywiście, jeżeli podejść do tematu w ten sposób, że zagrożone jest bezpieczeństwo mienia, innych kibiców czy nawet ludzi poza stadionami, to być może należałoby zastanowić się nad zwiększeniem restrykcji. I kto miałby to zrobić? - RPO nie posiada inicjatywy ustawodawczej. Ale może rzeczywiście należałoby uruchomić dyskusję nad zmianą ustawy - to zresztą dzieje się dzięki temu pismu rzecznika do prezesa Listkiewicza - i np. zastanowić się nad wystąpieniem do PZPN, Ministerstwa Sportu, parlamentu o próbę podjęcia inicjatywy ustawodawczej. Czemu też kluby nie zbiorą się i nie wystosują apelu do Sejmu? Czemu związek nie zachęca ministra, by zainicjował zmianę ustawy?

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.