Domyślne zdjęcie Legia.Net

Mistrzom grozi upadek

Redakcja

Źródło: Przegląd Sportowy

20.03.2007 08:43

(akt. 23.12.2018 17:46)

W ostatnich sześciu latach tylko Wisła Kraków i Legia Warszawa zdobywały tytuły mistrza Polski. Ale liga dwóch potentatów to już przeszłość. Giganci przeżywają kryzys, a rywale się bogacą. Dla Wisły i Legii wygrywanie na polskim podwórku stało się tak łatwe, że naprawdę wielkim wyzwaniem stało się podbicie Europy - uważa <b>Zbigniew Kożmiński</b>, członek prezydium PZPN. - liga Mistrzów to był cel nadrzędny. Ale rok w rok najlepsze zespoły odbijały się od ściany i w końcu popadły w marazm. Jedyny, naprawdę godny polskich mistrzów cel, okazał się dla nich nieosiągalny.
Zabrakło wizji Wisła i Legia chciały dosięgnąć gwiazd, lecz się nie udało. Ale nie tylko to odbijanie się od ściany sprawiło, że w tym roku zapomnieliśmy o dominacji mistrzów. - Każdy klub powinien działać według wizji, którą kreśli menedżer. Tak jest w Zagłębiu, gdzie nawet jak mnie zabraknie, mój następca wyjmie plan i będzie wiedział, że za chwilę klub kupi mu lewego obrońcę, bo takiego brakuje. Nic nie dzieje się pod wpływem impulsu. Nie ma tak, że przychodzi nowa miotła, zmienia pół drużyny i buduje od nowa - wyjaśnia Czesław Michniewicz, trener Zagłębia. Legia ma kogoś w rodzaju menedżera. Jest to Mirosław Trzeciak, ale on dyrektorem sportowym został dopiero kilka tygodni temu. Wisła kogoś takiego miała jeszcze nieco ponad rok temu. - Grzegorz Mielcarski mógł być tą osobą, która będzie nadzorowała odbudowę zespołu opuszczonego przez gwiazdy. Miał dostać dwa lata na realizację planu, nie dostał i teraz Wisła ponosi tego konsekwencje - uważa piłkarz Lecha Poznań Piotr Reiss, a Jan Tomaszewski, były wybitny piłkarz, dodaje - Żonglerka trenerami też zrobiła swoje. Dopóki był Heniek Kasperczak, czyli trener i menedżer, na Wisłę nad Wisłą mocnych nie było. Sam menedżer to chyba jednak za mało, by myśleć o powodzeniu. - Prócz odpowiednich osób potrzeba jeszcze konsekwencji i spokoju. To ostatnie znaczy, żeby wyznaczać sobie realne cele. Poza tym nie wolno zapominać, że wielkiej piłki, nawet te nasze najlepsze kluby, wciąż się uczą. Legia niedawno wdrożyła pomysł z rozbudowanym sztabem szkoleniowym, wspierającym pierwszego trenera. Wkrótce to może sprawić, że będzie krok przed innymi - przekonuje menedżer Tomasz Kaczmarczyk. Niemożność wejścia na piedestał i błędy personalne - to kolejne powody upadku mistrzów. Trzeci, równie ważny, to pieniądze. - Gdy zaczynałem pracę trenera, mieliśmy ligę biedaków. Teraz przynajmniej trzy kluby, prócz Wisły i Legii, mają pieniądze. Kiedyś Wojciech Łobodziński i Maciej Iwański naciskaliby na transfer do dwóch najbogatszych zespołów. A teraz... Po co mają tam iść, skoro u nas są tak samo dobre warunki. Powiększyła się grupa klubów, które stać na zatrzymanie najlepszych i uzupełnienie składu - twierdzi Michniewicz. Wielkie pieniądze to większa rywalizacja. - Zawsze uważałem, że dokapitalizowanie ligi da impuls. Pieniądze to nie wszystko. W końcu GKS ma Nowaka, dobrego piłkarza z SMS-u Łódż - uważa Kożmiński. A my dodajmy, że Wisła czy Legia wciąż dysponują wielkimi, jak na polskie warunki, funduszami. A jednak obniżyły loty, choć wielu przekonuje, że to tylko chwilowy kryzys. Czy rzeczywiście uda im się ten proces powstrzymać? Co powinni zrobić zarządzający klubami? - W Wiśle obserwujemy upadek pana Cupiała i najważniejsze teraz jest to, by odpowiedział on sobie na pytanie, czy dalej chce to robić i czy zachowa spokój. A w Legii nastąpiło zmęczenie materiału, więc Darek Wdowczyk powinien odejść - podaje swoją receptę Tomaszewski. Najlepiej poczekać Inne zdanie ma trener Lecha Franciszek Smuda - Żadnych kar, zwolnień i nerwowych ruchów. Legia i Wisła muszą czekać, bo forma im uciekła. Ile będą czekać na jej powrót? Może tydzień, a może pół roku. Ale roszady personalne nie dadzą cudownej przemiany. W tabeli wiosny Wisła zajmuje 5 miejsce, Legia ostatnie (trzecie od końca, jeśli uwzględnić bilans bramek). liczby mówią same za siebie. Od działaczy obu klubów zależy, jaką drogę powrotu na szczyt wybiorą. Franciszek Smuda (trener Lecha Poznań) - W poprzednim sezonie jesienią Legia też miała sporo punktów straty do lidera, a udało jej się je odrobić, więc i w tym roku jest to możliwe. Krzysztof Chrobak (trener Górnika Łęczna) - Patrząc na dyspozycję tych drużyn i formę Bełchatowa, Zagłębia oraz Kolportera, szansę są małe. Legia i Wisła prezentują się w tym sezonie gorzej niż w poprzednich, ich szansę na zdobycie mistrzowskiego tytułu maleją. Bartosz Bosacki (piłkarz Lecha Poznań) - Patrząc na tabelę, nie widać jeszcze tak wielkiej różnicy punktowej, ale biorąc pod uwagę dyspozycję Bełchatowa i Zagłębia, dogonienie ich będzie bardzo trudne. Piotr Świerczewski (piłkarz Dyskobolii Grodzisk) - Wszystko jest jeszcze możliwe, bo Kolportera, Bełchatów i Zagłębie czekają mecze między sobą, więc ktoś punkty straci. Jest to więc realne, ale trudne do zrealizowania, bo Bełchatów po odejściu Matusiaka nadal gra widowiskowo i strzela gole, a Wista i Legia to wciąż nie są te drużyny, jakie chciałoby się oglądać. LICZBA LEGII - 15 - od tylu lat Legia nie spadła na koniec sezonu poniżej piątej pozycji w tabeli ekstraklasy. Taka wpadka przydarzyła się warszawianom w rozgrywkach 1991/1992 - drużyna z Łazienkowskiej zajęła wtedy 10 lokatę.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.