Domyślne zdjęcie Legia.Net

Mistrzostwa Świata - po co tam jedziemy?

Kwiatek

Źródło:

07.10.2001 14:19

(akt. 01.01.2019 18:58)

Czasami trudno się połapać w tej naszej piłkarskiej rzeczywistości. Awans do finałów MŚ 2002 zapewniamy sobie po wspaniałej grze w meczu z Norwegią, by potem w dwóch ostatnich spotkaniach eliminacji dać ciała. Nikt mi nie powie, że można te mecze odpuścić, bo tak to robi się w lidze, a nie w reprezentacji. Zwłaszcza, że taką Ukrainę w Kijowie bez problemów ograliśmy. A teraz tylko remis... Przecież każdy mecz kadry to okazja do wypromowania się, bo nikt chyba nie zaprzeczy, że taki np. Dudek trafił do Liverpoolu po świetnej grze w drużynie narodowej, a nie w średnim Feyenordzie. Tak samo Panathinaikos nie sprowadził Oliego za występy w "Dumie Muranowa". Po co więc to olewactwo? Ale może się czepiam. Przecież tacy Holendrzy z piłkarskim potencjałem tysiąckrotnie przewyższającym nasz nawet nie zagrają w barażach. No, ale taki to już urok futbolu, że niespodzianki się zdarzają. Senegal, Polska - to finaliści największej z piłkarskich imprez, podczas gdy niewiele zabrakło, aby do Kraju Kwitnącej Wiśni nie pojechała np. Anglia. Zastanówmy się teraz, co nasz dzielny zespół może w tychże finałach zdziałać.

Wszystko będzie zależało od losowania grup. Są bowiem drużyny, z którymi Polska może powalczyć o korzystny wynik. Wspomniany już Senegal czy też zespoły klasy Kostaryki,Rosji, Chorwacji są zdecydowanie w zasięgu naszych graczy. Ale jak los okaże się wyjątkowo "łaskawy" i wylosujemy grupę "śmierci" - np. Argentyna, Włochy, Hiszpania ? Wtedy przegramy w przedbiegach. Choć może przesadzam. Przecież należy sobie przypomnieć choćby spotkanie z lutego 2000 na Saint-Denis, gdzie przez długie okresy gry dotrzymywaliśmy pola mistrzom świata i Europy. Wiara we własne umiejętności jest bardzo potrzebna. A jak się okazuje, piłkarze trenera Engela te umiejętności mają na dosyć wysokim poziomie, bo nawet jeśli zespoły z naszej grupy eliminacyjnej były, jak to już kiedyś napisałem "kolosami na glinianych nogach", to mimo wszystko w rankingu FIFA i Norwegia i Ukraina były wyżej notowane od Polski. Ale w tym konkretnym przypadku należy sparafrazować stare powiedzenie i stwierdzić, że liczby kłamią. Oby tak samo można było się wyrazić w czerwcu, kiedy biało-czerwoni wyjdą z grupy i będą "czarnym koniem" Mundialu, czego sobie i wszystkim życzę.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.