News: Młodzi trenowali z jedynką, konkurencja w ataku

Młodzi trenowali z jedynką, konkurencja w ataku

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

26.03.2014 15:10

(akt. 13.12.2018 20:41)

Sztab szkoleniowy bacznie obserwuje występy rezerw Legii, śledzi postępy młodych zawodników. Uwadze nie umykają też dobra gra i wyniku zespołu. Trener Henning Berg w nagrodę zaprosił na treningi trzech zawodników Jacka Magiery – Łukasza Monetę, Roberta Bartczaka i Bartłomieja Kalinkowskiego. Cała trójka radziła sobie naprawdę dobrze. Moneta szalał na lewej stronie, a jego dośrodkowania często były zamieniane na bramki. Bartczak na dużym luzie grał z kolei po prawej stronie boiska i zdobył trzy bramki z czego jedną przepięknej urody zewnętrzną częścią stopy. Kalinkowski najczęściej toczył boje z Orlando Sa i często te pojedynki wygrywał.

Środowe zajęcia ponownie odbyły się w dwóch grupach. Zawodnicy, którzy wystąpili w meczu z Piastem w większym wymiarze czasowym, grali jedynie w dziada oraz mini mecz na małe bramki. – Cały czas widzę postęp w naszej grze, co tydzień zauważam, że coś poszło do przodu. Jest stały progres, a to najważniejsze – mówił schodzący z boiska Miroslav Radović.


Pozostali legioniści wzięli udział w serii gierek na skróconym polu gry. O grze młodych piłkarzy już było. Największym zaskoczeniem była jednak postawa Wladimera Dwaliszwilego. Widać, że w Gruzina wstąpił nowy duch. Biegał, walczył na całej długości i szerokości boiska, wygrywał większość pojedynków z kolegami, nie dawał się przepchnąć i co najważniejsze był naprawdę skuteczny. Większość jego strzałów na bramkę kończyła się sukcesem. Jeśli ta tendencja się utrzyma, to trener Henning Berg będzie miał spory ból głowy przy ustalaniu ofensywnych formacji. Tym bardziej, że coraz lepiej wygląda Michał Efir, wróciła skuteczność na wysokim poziomie i  zachowania w polu karnym z wyłączonym układem nerwowym. Do formy powraca też Orlando Sa, a jest jeszcze świetnie się już czujący Marek Saganowski.


Warto wspomnieć również o bardzo dobrej postawie Jakuba Koseckiego, który był nie do zatrzymanie dla kolegów. Co ciekawe w jednej z akcji powtórzył sytuację z Gliwic – przy linii minął Kalinkowskiego i posłał piłkę obok bramkarza. Tylko czekał na to Dwaliszwili, który wepchnął futbolówkę do pustej bramki. – Takie dogrania to mój znak firmowy, jestem stworzony do takiej gry – tłumaczył „Kosa”.


Kolejny trening piłkarzy Legii został zaplanowany na czwartek na 10:30.

Polecamy

Komentarze (58)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.