Motor postraszył Legię. Druga połowa dała awans
01.12.2021 20:00
15. Sebastian Madejski
4. Wojciech Błyszko
6. Tomasz Swędrowski
83'8. Michał Fidziukiewicz
71'11. Paweł Moskwik
14. Maksymilian Cichocki
17. Filip Wójcik
20. Damian Sędzikowski
71'21. Tomasz Kołbon
45'27. Piotr Kusiński
77. Piotr Ceglarz
83'
1. Artur Boruc
17. Maik Nawrocki
- 46'
5. Yuri Ribeiro
- 46'
99. Bartosz Slisz
27. Josue
22. Kacper Skibicki
89'- 64'
82. Luquinhas
90'
Rezerwy
87. Seweryn Kiełpin
3. Kamil Rozmus
7. Maciej Firlej
71'9. Krzysztof Ropski
10. Rafał Król
83'33. Vitinho
45'45. Adam Ryczkowski
83'79. Bartłomiej Kafel
80. Sebastian Rak
71'
59. Kacper Tobiasz
25. Filip Mladenović
46'63. Jakub Kisiel
90'16. Jurgen Celhaka
- 64'
11. Mahir Emreli
46'62. Karol Noiszewski
61. Tomasz Nawotka
89'
- Zapis relacji tekstowej na żywo
- Konferencja trenera Legii, Marka Gołębiewskiego
- Wypowiedź napastnika Legii, Szymona Włodarczyka
- Komentarz trenera Motoru, Marka Saganowskiego
- Tomasz Nawotka o meczu Motor - Legia
Do pucharowego meczu w Lublinie Legia wydawała się przystępować bez cienia taryfy ulgowej dla rywala. O ile w poprzedniej rundzie mierząc się z III-ligowym Świtem Skolwin, zespół z Warszawy ruszył na pojedynek w nieco rezerwowym składzie, o tyle na lubelskiego drugoligowca wytoczono najcięższe działa. Należy z drugiej strony wziąć poprawkę na mocno okrojone przez kontuzje pole manewru trenera Marka Gołębiewskiego. Ligową wygraną z Jagiellonią Legia okupiła urazami Mattiasa Johanssona, Artura Jędrzejczyka i Lindseya Rose’a. Poza zawodnikami de facto stawiającymi dopiero pierwsze kroki w ekstraklasie, na ławce rezerwowych znaleźli się jedynie Mahir Emreli i Filip Mladenović.
Przebieg meczu w Lublinie dość szybko potwierdził, że Motoru faktycznie nie należało lekceważyć. Atmosfera piłkarskiego święta skutecznie zagrzała do walki drugoligowca, który w tym sezonie bynajmniej nie bryluje w rozgrywkach ligowych. Zajmujący 8. miejsce w tabeli zespół z Lublina od początku skutecznie przeciwstawiał się Legii w defensywie, prędko zmuszając gości do nieco rozpaczliwych prób gry długimi podaniami. Motor wprawdzie nie prowadził gry w środku pola, oddając nieco przestrzeni legionistom, ale za to dość sprawnie konstruował kontrataki. O ile kilka zakusów gospodarzy w pole karne Legii skończyło się skutecznymi interwencjami obrońców "Wojskowych", o tyle w 14. minucie starania Motoru przyniosły już efekt bramkowy.
Bezpańska piłka po raz kolejny wylądowała na pograniczu pola karnego legionistów, dopadł do niej skutecznie się zastawiając Michał Fidziukiewicz, po czym w ciemno oddał strzał na bramkę strzeżoną przez Artura Boruca. Płaskie uderzenie otarło się jeszcze o nogę Maika Nawrockiego, kompletnie myląc doświadczonego golkipera i znajdując drogę do siatki. Motor wydawał się być na fali, a legioniści ograniczali się do dość chaotycznych prób ataku. Wydaje się, że w tym momencie swojej drużynie zaszkodzili nieco… kibice Motoru, których oprawa na tyle okryła dymem boisko, że arbiter był zmuszony przerwać mecz na dobre kilkanaście minut.
Zawodnicy ostatecznie zeszli do szatni, by powrócić na plac gry na pozostałe 15 minut pierwszej połowy. Legia wróciła na boisko zreorganizowana. "Wojskowi" przeszli na ustawienie 4-4-2, ale nawet ta modyfikacja taktyczna nie przyniosła przed przerwą efektu bramkowego. Względnie blisko szczęścia byli Josue i Tomas Pekhart. Pierwszy ładnie uderzył z dystansu, jednak brakło odrobiny precyzji, drugi w ostatniej chwili został zatrzymany w polu karnym przez wślizg Pawła Moskwika.
Po zmianie stron Motor dość wyraźnie cofnął się do defensywy. Legia przez pierwsze kilka minut nie była w stanie ani wyrównać stanu gry, ani nawet stworzyć klarownej sytuacji bramkowej, jednak impas strzelecki przerwał przebłysk geniuszu Luquinhasa. Pomocnik "Wojskowych" fenomenalnie uderzył wprost w okienko bramki zza pola karnego, nie dając szans na skuteczną interwencję Sebastianowi Madejskiemu. Trafienie z 55. minuty dodało animuszu legionistom, co kilkanaście minut później przełożyło się na bramkę na 2:1. Tym razem nie bez winy był golkiper Motoru. Madejski nieskutecznie ruszył do dośrodkowania z rzutu rożnego, a piłkę zgarnął czający się tuż za nim Szymon Włodarczyk.
Legia zdawała się od tego momentu kontrolować przebieg spotkania, nie dając Motorowi dojść do sytuacji strzeleckich, a wręcz samemu będąc blisko podwyższenia wyniku. Do siatki trafił po raz drugi Włodarczyk, jednak tym razem młody napastnik w momencie podania znajdował się na spalonym. Ostatecznie spotkanie zakończyło się jednobramkowym zwycięstwem Legii, co premiuje "Wojskowych" awansem do kolejnej rundy Pucharu Polski.
Ponownie trudno mówić o przekonującym zwycięstwie Legii. Gra mistrzów Polski, szczególnie w pierwszej połowie, nie rozpieszczała kibiców. Z perspektywy warszawskich fanów aż strach pomyśleć, jak mógł się zakończyć dla Legii mecz, gdyby Motor idąc za ciosem uzyskał jeszcze przed zmianą stron dwubramkowe prowadzenie. Finalnie po raz drugi w ciągu tygodnia legioniści mimo dużych trudności wychodzą cało z boiskowych opresji, jednak teraz pomijając najbliższy mecz ligowy, czeka ich być może najtrudniejszy w ostatnich miesiącach test. W czwartek "Wojskowi". chcąc marzyć o grze na wiosnę w europejskich pucharach, muszą powalczyć o pełną pulę ze Spartakiem Moskwa, a jak można się domyślać, nie będzie to zadanie proste.
Autor: Marcin Słoka
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.