Domyślne zdjęcie Legia.Net

Motyka się wypiera, klub wyjaśni sprawę

Adam Dawidziuk

Źródło:

30.11.2005 01:10

(akt. 27.12.2018 00:47)

Dzisiejsze "Życie Warszawy" bierze "na tapetę" sprawę o której pisaliśmy w poniedziałek rano, czyli scysję pomiędzy rezerwowym bramkarzem Legii <b>Janem Muchą</b>, a szkoleniowcem Górnika Zabrze <b>Markiem Motyką</b>, jaka miała miejsce przy okazji niedzielnego meczu Legii w Krakowie, z Wisłą. Zajście opisaliśmy dosyć szczegółowo, tym bardziej dziwne jest to, co czytamy w "ŻW". – To kompletne bzdury. Nic takiego nie miało miejsca – to słowa Motyki.
Nie będziemy po raz kolejny przytaczać słów, jakich użył trener zabrzańskiej drużyny, bo czytają nas ludzie młodzi, którzy i tak na codzień chamstwa mają pod dostatkiem. Do pierwszego starcia pomiędzy Muchą a Motyką doszło podczas meczu Legii z Górnikiem. Sytuację załagodził wtedy Krzysztof Dowhań. O co poszło? – Podczas rozgrzewki Mucha wszedł na połowę, na której ćwiczyli piłkarze Górnika. Przed każdym meczem jednym z elementów bramkarskiej rozgrzewki są dalekie wykopy. Motyce to się nie spodobało i zaczął krzyczeć na Słowaka. Jano był zdezorientowany, dlatego wkroczyłem do akcji i uspokoiłem szkoleniowca Górnika – opowiada trener bramkarzy Legii Krzysztof Dowhań. Motyka znany jest z wulgarnego słownictwa. Gdy był szkoleniowcem stołecznej Polonii, niejednokrotnie obrażał dziennikarzy. – Spie... ty ch... – to jedno z jego ulubionych powiedzeń, jakie słyszeli reporterzy z ust trenera. Działacze Legii będą oczywiście interweniować w tej sprawie. O wyjaśnienie sytuacji poprosiła także Ekstraklasa SA. Trener Motyka na razie spokojnie trenuje w Zabrzu piłkarzy Górnika. - Zarząd KP Legia zwróci się do Wisły Kraków i Górnika Zabrze z prośbą o zajęcie stanowiska i wyjaśnienie wydarzeń, do jakich doszło w niedzielę w Krakowie przy okazji meczu Wisły z Legią (obrażanie przez trenera Górnika Zabrze Marka Motykę bramkarza Jana Muchy oraz rzucenie podczas meczu butelką w bramkę Łukasza Fabiańskiego – red.) – mówi Paweł Wargenau z biura prasowego KP Legia. – Wiemy, że oprócz Jana Muchy pan Motyka i towarzyszące mu dwie osoby obrażali również dziennikarzy z Warszawy. Jesteśmy w stałym kontakcie z Ekstraklasą SA, do której zarząd klubu wystosuje pismo – kończy Wargenau. Komisja Ligi zajmie się na czwartkowym posiedzeniu wydarzeniami związanymi z meczem w Krakowie – wyjaśnia Marcin Stefański, szef departamentu rozgrywek Ekstraklasy SA. – Na razie o zajściach wiemy z doniesień prasowych. Jeśli zajdzie potrzeba, komisja wezwie zainteresowane strony na przesłuchanie – dodaje Stefański. W razie potrzeby, oczywiście jesteśmy do dyspozycji spółki kierującej rozgrywkami. Nawet najmniejsze ekscesy na trybunach są wyolbrzymiane przez media i karane przez WD PZPN. Pan Motyka, jako trener i wychowawca młodzieży powinien wiedzieć, jak się należy zachowywać. Skoro nie wiedział, powinien ponieść zasłużoną karę.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.