MŚ [cz. 5]: Wstyd i Hańba
04.06.2002 16:36
Piąty dzień mistrzostw świata miał być dniem Polski, a jest świętem koreańskim. Mecz Korea - Polska rozpoczął się od przewagi "Orłów Engela". Groźnie strzelał Krzynówek i Żurawski. Niestety były to jedyne składne akcje Polaków w tym meczu. Azjaci byli szybcy, grali ładnie piłką. Ich akcje były błyskotliwe, przemyślane. Pierwszą bramkę dla podopiecznych Gusa Hiddinka zdobył Hwang w 26 minucie meczu. Strzelił z woleja w krótki róg i zaskoczył obronców i naszego bramkarza. Po strzeleniu gola Koreańczycy mogli i powinni podwyższyć wynik spotkania, ale mieliśmy trochę szczęścia. Wszystko jednak do czasu. W 54 minucie Sang Chul zdecydował się na strzał z 25 metrów i piłka po rękach Jurka Dudka wpadła do siatki, 2:0 i w ataku wciąż Korea. Wynik mógł ulec zmianie, ale nie za sprawą naszych piłkarzy. Wstyd i żenada.
Wcześniej odbyły się dwa inne mecze. Najpierw Kostaryka w niezłym stylu pokonała Chiny. Mecz rozpoczął się od ataków Chin, ale w miarę upływu czasu Kostaryka grała coraz śmielej. Dało to efekt w 61 i 65 minucie. Najpierw Gomez znalazł się sprytnie w polu karnym i strzałem pod poprzeczkę pokonał chińskiego golkipera. Cztery minuty później Wright postawił przysłowiową kropkę nad "i". Chińczycy starali się odrobić straty, ale na staraniach się skończyło.
Później mogliśmy oglądać najładniejszy i najbardziej dramatyczny mecz jaki się dziś odbył. Spotkanie Japonia - Belgia do przerwy było mało ciekawe. Oba zespoły badały się wzajemnie i nie odkrywały wszystkich kart. W drugiej odsłonie do śmielszych ataków ryszyli Belgowie. Fantastycznym strzałem z przewrotki popisał się w 57 minucie Mark Wilmots. Piłka jeszcze skozłowała przed bramkarzem i zatrzepotała w siatce. 1:0 i z pewnością najładniejsza bramka tych mistrzostw. Radość Belgów nie trwała jednak długo. Już dwie minuty później Suzuki wykorzystał błąd obrony i było 1:1. Za niespełna 10 minut Japończycy uzyskali prowadzenie. Inamoto wyszedł sam na sam z bramkarzem i pięknym strzałem w okienko bramki pokonał po raz drugi Vileigera. 2:1. Belgowie nie podali się jednak i w 75 minucie moment zagapienia obrońców wykorzystał Van der Heyden. Przejął on piłkę i przelobował bramkarza gości. Spotkanie zakończyło się remisem. Piękny mecz i piękne bramki.
Jutro czekają nas następujące mecze: Rosja - Tunezja, Niemcy - Irlandia i USA - Portugalia.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.