Mucha się doczekał
19.09.2006 12:00
O tym, że w Legii trzeba coś zmienić, wiedzieli wszyscy. Jednak chyba nikt nie spodziewał się roszady na pozycji bramkarza. <b>Łukasza Fabiańskiego</b> zastąpił <b>Jan Mucha</b>, który zadebiutował w polskiej lidze. - Oczywiście, że jestem zadowolony. W końcu się doczekałem - mówi zawodnik, który na Łazienkowską trafił w lipcu ubiegłego roku.
O tym, że wystąpi w podstawowym składzie, dowiedział się dzień przed meczem. -Trema? Nie mam już dwunastu lat, żeby się bać. Przez ponad trzy lata byłem podstawowym bramkarzem w MSK Żilina -wyjaśnia piłkarz, który trzykrotnie wygrywał ligę słowacką. W wygranym 5:0 meczu z Wisłą Płock nie miał wiele pracy.
- Co miałem obronić, to obroniłem. Mocniej spociłem się tylko raz. W drugiej połowie, kiedy musiałem napastnikowi z Płocka rzucić się pod nogi -wspomina.
Słowak ma nadzieję, że na dłużej zadomowi się w podstawowym składzie. - Wierzę, że nie oddam już miejsca Łukaszowi. "Fabian" jest moim bardzo dobrym kolegą. Mamy to nieszczęście, że obaj jesteśmy bramkarzami. Ale na boisku jest miejsce tylko dla jednego
- kończy Mucha.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.