Ernest Muci

Muci musi być cierpliwy

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

12.04.2021 14:00

(akt. 13.04.2021 13:07)

Transfer Ernesta Muciego do Legii przyjęto z dużym entuzjazmem. Nieprzypadkowo został on nazwany przez trenera "Messim" - ze względu na cechy, które mają piłkarze z wysokiej półki. Ale, jak na razie, Albańczyk zbyt wiele nie gra i musi poczekać na swoją szansę.

Ernest Muci był rewelacją ligi albańskiej w sezonie 2019/20 (10 goli, 1 asysta), i w dużym stopniu przyczynił się do mistrzostwa kraju. W obecnych rozgrywkach, w barwach KF Tirana, zdobył 7 bramek i wywalczył 5 asyst. Dwa występy miały miejsce w eliminacjach Ligi Mistrzów: z Dinamo Tbilisi i Crveną zvezdą Belgrad (0:1). Po tym drugim spotkaniu, rozmawiał z nim… Dejan Stanković, trener serbskiego klubu. - Ja, jako były piłkarz, pogratulowałem mu i powiedziałem, że zagrał bardzo dobry mecz. Musi dalej grać w ten sposób – mówił szkoleniowiec. W zimie Albańczyk wzbudzał zainteresowanie drużyn ze Szwajcarii, Austrii, Turcji, Ukrainy czy Szwecji. Pojawiły się też plotki o Weronie czy Schalke. Ostatecznie, został piłkarzem Legii Warszawa. - To duża strata dla Superiore (albańska ekstraklasa), ponieważ liga jest bardziej atrakcyjna, gdy występują w niej dobrzy zawodnicy. Pod względem finansowym to niezły ruch, ale nie podoba mi się to, że naszą ligę opuszcza jakościowy piłkarz. Kiedy prowadziłem KF Tirana, to Muci był najlepszym graczem Superiore – skomentował trener Nevil Dede.

- To chyba jeden z trudniejszych transferów do klubu, który przeprowadzałem. Bardzo intensywny transfer, wymagający dużej dozy kreatywności, który mógł się wykrzaczyć na pewnym etapie. Praktycznie na finiszu okazało się, że w dobie social mediów informacja wypłynęła na zewnątrz, mimo wcześniejszej, praktycznie dwumiesięcznej pracy za kulisami. To troszeczkę pokrzyżowało plany na koniec, ale cieszę się, że Ernest ostatecznie złapał nasz projekt tak mocno i chciał do nas dołączyćopowiadał dyrektor sportowy, Radosław Kucharski.

Dzień po oficjalnym dołączeniu do Legii, zawodnik błysnął w gierce treningowej. Pokazał się z dobrej strony i zdobył bramkę. - Delikatnie zmieniliśmy mu nazwisko, mówimy na niego Messi. Na tej zasadzie, że ma dużo cech, które przypominają tych piłkarzy z wysokiej półki. Na swobodę w operowaniu piłką, jest kreatywny, dużo widzi na boisku, podejmuje dobre decyzje. Ale to był raptem jeden sparing i niezbyt dużo treningów. Także na ocenę przyjdzie czas. Życzę wszystkim tym, którzy do nas dołączyli, aby rozwijali się i pokazywali potencjał, ale zdaję sobie sprawę, że każdy transfer jest obarczony jakimś ryzykiemmówił trener Czesław Michniewicz.

Albańczyk zadebiutował najszybciej, jak to było możliwe - w meczu z Górnikiem w Zabrzu (2:1). Pojawił się na murawie w 46. minucie, zastąpił Rafaela Lopesa. Pomysł na umieszczenie po przerwie bardziej ruchliwego piłkarza na szpicę nie wypalił. Debiutant radził sobie z silnymi obrońcami Górnika jeszcze gorzej niż Lopes i trzeba było wpuścić kolejnego, mimo wszystko bardziej ogranego, w polskiej piłce, napastnika. Nieco lepiej, ale tylko nieco, Muci spisywał się na pozycji ofensywnego pomocnika. Nie tracił przynajmniej piłek, sam jedną odebrał rywalowi, ale też i nie stwarzał kompletnie żadnego zagrożenia pod bramką zabrzan. - Widać, że jest przygotowany fizycznie, ale mecz w Zabrzu pokazał jaka to liga dla tak technicznego zawodnika, jak on – i że na początku będzie to bardzo trudne. Agresywna piłka, w kontakcie… Zmierzył się z zespołem, który akurat biega najwięcej w lidzemówił szkoleniowiec stołecznego klubu. Na tę chwilę to najdłuższy występ 20-latka w Legii.

Do tej pory Muci rozegrał łącznie trzy mecze, w których spędził na murawie 68 minut. W spotkaniach z Piastem Gliwice (1:2) w Pucharze Polski i ligowej grze z Zagłębiem w Lubinie (4:0), wbiegał na boisko odpowiednio w 81. i 78. minucie. Ostatnie mecze z Pogonią Szczecin (4:2) - Lechem Poznań (0:0) - oglądał z ławki rezerwowych. - Dlaczego nie dostaje praktycznie żadnych szans na grę? Bo to nie jest takie proste. Doskonale rozumiem sytuację, w której przychodzi nowy piłkarz i wszyscy oczekujemy, że dostanie minuty i to szybko się stanie. Przykłady Jakuba Modera i Michała Karbownika pokazują, że zawodnicy, którzy przychodzą nawet za grube miliony, też muszą poczekać na szansę, gdy drużyna – tak jak nasza - dobrze funkcjonujestwierdził szkoleniowiec Michniewicz.

Trzeba wziąć pod uwagę, że w tym momencie 20-latek rywalizuje z czołowymi graczami ekstraklasy -  Luquinhasem i Bartoszem Kapustką. Wspomniana dwójka pokazuje się ostatnio z bardzo dobrej strony i stanowi o sile Legii. Albańczyk, który jest w Polsce od półtora miesiąca, ma więc niełatwe zadanie w kontekście walki o miejsce w składzie. - Muci musi poczekać na szansę, ciężko pracować. Ostatnio przebywał przez dwa tygodnie na zgrupowaniu reprezentacji, przez co nie mieliśmy go w klubie. Jego czas przyjdzie, bo to bardzo młody piłkarz – dla niego to wszystko jest nowe, znajduje się w nowym otoczeniu. Myślę, że z każdym dniem, obserwując go na treningach, widzę, że coraz swobodniej porusza się między kolegami, swobodniej rozmawia, żartuje, zna każdego zawodnika z imienia, pseudonimu. I to na pewno mu pomoże. Będzie gotowy do gry, dostanie minuty. Jestem przekonany, że będzie rósł razem z naszą drużyną, ale musi być bardzo cierpliwy dodał trener Michniewicz.

Quiz. Rekordowe transfery z Legii

1/15 Najwyższym transferem z klubu legionistów jest przejście Radosława Majeckiego do AS Monaco, który kosztował 7 mln euro, plus bonusy. Do jakiego klubu Majecki był wypożyczony z Legii, aby się ogrywać?

Polecamy

Komentarze (76)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.