News: Mundial: Niemcy mistrzami świata!

Mundial: Mistrzostwa nabierają tempa

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

22.06.2014 22:55

(akt. 04.01.2019 12:21)

Niedziela była pełna mundialowych emocji. Dzień z mistrzostwami świata rozkręcał się powoli. Zaczęło się od przeciętnego meczu Belgów z Rosją, w którym 1:0 triumfowali ci pierwsi. Potem zasypano nas gradem goli - Algieria wygrała 4:2 z Koreą Południową. Na koniec deser w postaci remisu 2:2 Stanów Zjednoczonych z Portugalią, a ostatnie trafienie padło w piątej minucie doliczonego czasu gry. Poniżej podsumowanie.

Pierwszym spotkaniem w Grupie H w niedzielę był pojedynek Belgii z Rosją, który pozostawił niedosyt mundialowych emocji. Podopieczni Marca Wilmotsa przez wielu kibiców oraz fachowców uznawani są za "czarnego konia" Mundialu. W pierwszym meczu grupowym rozczarowali jednak swoją grą, ale mimo to zgarnęli pełną pulę punktów. Dziś ponownie nie porwali, ale wygrali 1:0. Mecz lepiej rozpoczęły "Czerwone Diabły", które szybkimi atakami przedostawały się pod bramkę rywali. Pierwszy groźny strzał oddali jednak Rosjanie. W 12. minucie mocnym uderzeniem Fajzulin sprawdził czujność Thibora Courtoisa. Antybohatera meczu z Koreą - Akinfiejewa, dręczył strzałami wyróżniający się na tle kolegów w pierwszej połowie Dries Mertens. Z czasem Belgowie spuścili z tonu i znowu wyglądali... jakby nie mieli pomysłu na zdemontowanie defensywy rywali. Natomiast gracze Fabio Capello coraz pewniej czuli się na stadionie w Rio de Janeiro i szybkimi kontrami przedostawali się pod bramkę Courtoisa. Jedna z nich zakończyła się sprytnym strzałem główką Alexandera Kokorina, po którym piłka w niewielkiej odległości minęła bramkę rywali.

 

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Akcje Belgii kompletnie straciły rozmach - swoją grą rozczarowywała Eden Hazard, a niewidoczny Romelu Lukaku szybko został zmieniony przez utalentowanego 19-latka Divocka Origiego, który okazał się bohaterem spotkania. Zdecydowanie aktywniejsi byli gracze Capello, którzy przynajmniej przejawiali ochotę do gry. Rosjanie przejęli inicjatywę i próbowali zadać decydujący cios, ale w ich grze raziły proste błędy. W ostatnich minutach spotkania Belgowie trochę się przebudzili i przycisnęli rywali. Na miarę oczekiwań zaczął wreszcie grać Hazard, który raz po raz wkręcał defensorów Rosji w ziemię. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry wspomniany pomocnik Chelsea świetnie zagrał do ustawionego w polu karnym Origiego, a ten nie zmarnował sytuacji i posłał piłkę do siatki Akinfiejewa, czym zapewnił swojej reprezentacji kolejne trzy punkty. 

 

Autor: Mikołaj Lipiński.

 

Grupa H: Belgia - Rosja 1:0
Origi (88 min.).

 

Żółte kartki: Witsel, Alderweireld (Belgia) - Głuszakow (Rosja).

 

Belgia: Courtois - Alderweireld, Van Buyten, Kompany, Vermaelen (31' Vertonghen) - Witsel, Fellaini, De Bruyne, Mertens (75' Mirallas), Hazard - Lukaku (57' Origi).

 

Rosja: Akinfiejew - Kozłow (62' Jeszczenko), Bierezucki, Ignaszewicz, Kombarow - Głuszakow, Fajzulin, Samiedow (90' Kierżakow), Szatow (83' Dżagojew), Kanunnikow - Kokorin.

 

 

Zgromadzeni na stadionie w Porto Alegre kibice byli świadkami bardzo ciekawego meczu pomiędzy Koreą Południową i Algierią, w którym padło, aż sześć bramek. Niespodziewanie od początku spotkania to piłkarze z Afryki byli zdecydowanie lepszym zespołem. Swoją dominację potwierdzili strzelając trzy gole w pierwszej połowie. Najpierw Islam Slimani pokonał bramkarza Korei w sytuacji sam na sam. Następnie, strzałem głową, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego futbolówkę do siatki skierował Rafik Halliche. W 38. minucie na 3:0 trafił Abdeloumene Djabou, wykorzystując podanie Slimaniego.

Koreańczycy obudzili się w drugiej połowie. Pierwszy strzał Azjatów przyniósł im bramkę w 50. minucie – jej autorem był Hueng-Min Son. W 62. minucie „Lisy pustyni” zadały kolejny cios. Po dwójkowej akcji z Feghoulim, piłkę w siatce umieścił Yacine Brahimi. Podopieczni Myung-bo Honga nie zamierzali się poddawać i za sprawą Jochaela Koo zmniejszyli straty. Ostatecznie Algierczycy okazali się lepsi i przed ostatnią serią gier są bliżej awansu z grupy.

 

Autor: Mateusz Głażewski.

 

Grupa H: Korea Południowa – Algieria 2:4 (0:3)
Son (50. min), Koo (72. min.) – Slimani (26. min.), Halliche (28. min.), Djabou (38. min.), Brahimi (62. min.)

 

Żółte kartki: Yong, Kook-Young (Korea) – Bouguerra (Algieria)

 

Korea Płd: Sung-Ryong - Yong, Jeong-Ho, Young-Gwon, Suk-Young - Chung-Yong (54' Keun-Ho), Kook-Young (78' Dong-Won), Sung-Yueng, Heung-Min - Ja-Cheol - Chu-Young (57' Shin-Wook). 

 

Algieria: M’Bolhi – Mandl, Halliche, Bouguerra (89’ Belkalem), Mesbah – Medjani, Djabou (73’ Ghilas), Brahimi (77’ Lacen), Feghouli, Bentaleb – Slimani.

 

Tabela Grupy H:

1.       Belgia 6 pkt, 3-1

2.       Algieria 3 pkt, 5-4

3.       Rosja 1 pkt, 1-2

4.       Korea Płd 1 pkt, 3-5

 

Dla Portugalczyków konfrontacja ze Stanami Zjednoczonymi była walką o życie. Porażka eliminowała ich z walki o wyjście z grupy. Początek ułożył się po myślach Ronaldo i spółki, gdyż już w 5. minucie Nani pokonał Tima Howarda, który mógł się lepiej zachować, gdyż zbyt wcześnie, siadł na boisku, zamiast do końca wyczekać uderzenie rywala. Gra była dosyć równa, choć chyba wszyscy spodziewali się, że więcej swojej drużynie będzie dawał jej kapitan i gwiazdor Realu Madryt, który przede wszystkim popisał się efektownym minięciem czterech przeciwników. W pierwszej połowie bramki już nie padły, ale jak się potem okazało, najciekawsze było dopiero przed widzami. 

 

Amerykanie nie odpuszczali, starali się oddawać strzały, lecz trudno było im podejść pod bramkę przeciwników. Skoro nie dało się wkopać futbolówki do siatki, to podopieczni Juergena Klinsmanna spróbowali z dystansu i... weszło! Jermain Jones w 64. minucie ślicznie uderzył z 25 metrów, a piłka wpadła do bramki tuż przy słupku. To było niczym wiatr w żagle dla graczy z USA, którzy zdominowali (szczególnie w powietrzu) ekipę z Europy. Przez dłuższy czas pożądanego efektu nie było, ale na dziewięć minut przed końcem spotkania Clint Dempsey wykorzystał podanie Grahama Zusiego i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie z bliska pokonując Beto. Portugalia była w tej chwili poza turniejem. Wydawało się, że Amerykanie są już pewni trzech punktów, gdy Ronaldo zacentrował futbolówkę w pole karne rywali, a tam w piątej minucie doliczonego czasu gry piłkę do siatki wpakował Silvestre Varela. USA, jeśli w kolenym spotkaniu zremisuje z Niemcami, przejdzie do fazy pucharowej, razem z najbliższym rywalami, prowadzonymi przez byłego asystenta Klinsmanna, Joachima Loewa. Będzie deal?


Grupa G: Stany Zjednoczone - Portugalia 2:2 (0:1)
Jones (64. min.), Dempsey (81. min.) - Nani (5. min.), Varela (90. min.).

 

Żółta kartka: Jones (USA).

 

USA: Howard - Johnson, Cameron, Besler, Beasley - Bedoya (72' Yedlin), Jones, Beckerman, Zusi (90' Gonzalez) - Bradley - Dempsey (87' Wondolowski).

 

Portugalia: Beto - Pereira, Costa, Alves, A. Almeida (45' Carvalho) - Moutinho, Veloso, Meireles (69' Varela) - Nani, Postiga (16' Eder), Ronaldo. 

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.