Mundial: Trudne chwile faworytów
22.06.2014 04:15
Próbowali przez 90. minut, a trafili w pierwszej minucie doliczonego czasu gry. Lionel Messi zdobył gola na wagę trzech punktów po pięknym strzale z 25 metrów. Gwiazdorowi "Albicelestes" udało się to mimo asysty dwóch irańskich obrońców. Mimo zwycięstwa Argentyńczyków, piłkarze z Iranu w żadnym wypadku nie odstawali nawet na krok od bardziej utytułowanych przeciwników. Oba zespoły walczyły, choć zawodnikom z Ameryki Południowej trudno było się przebić przez mur przeciwników. Zadecydowała jedna akcja, która cały wysiłek Irańczyków przekreśliła w jednej chwili. Mimo porażki, warto pochwalić dwóch podopiecznych Carlosa Queizora - bramkarza Alizera Haghighi oraz napastnika Reze Ghoochannejhad.
Argentyńczycy póki co grają przeciętnie, ale wygrywają i jako jedyna ekipa w grupie F ma na koncie komplet zwycięstw. Możliwe, że drużyna z Ameryki Południowej będzie rozkręcała się z czasem, nie bez powodu uznawana jest w końcu za jednego z faworytów brazylijskiego mundialu. Iran nie jest jeszcze bez szans na awans do dalszej fazy rozgrywek, ale będzie musiał wygrać z Bośnią i liczyć na wygraną "Albicelstes" z Nigerią.
Grupa F: Argentyna - Iran 1:0 (0:0)
Messi (90. min.)
Żołte kartki: Nekounam, Shojaei (Iran)
Argentyna: Romero - Zabaleta, Garay, Fernandez, Rojo - Gago, Mascherano, Di Maria (93' Biglia), Higuain (77' Palacio) - Messi, Aguero (77' Lavezzi).
Iran: A. Haghighi - Montazeri, Hosseini, Sadeghi, Pouladi - Nekouman, Timotian, Shojaei (76' Heydari), Dejagah (85' Jahanbakhsh) , Hajsafi (88' R. Haghighi) - Ghoochannejhad.
Kibice obejrzeli naprawdę kapitalny mecz w Fortalezie. Niemcy po bardzo zaciętym pojedynku zremisowały z Ghaną 2:2. Obie drużyny wzięły się do budowania akcji ofensywnych już od pierwszego gwizdka Sandro Ricciego. W pierwszej połowie okazji nie brakowało zarówno naszym zachodnim sąsiadom, jak i graczom z Afryki. Podopieczni trenera Jamesa Appiaha walczyli dzielnie, choć dopiero w drugiej połowie doczekaliśmy się bramek. Warto było zwrócić uwagę na pressing w wykonaniu "Czarnych Gwiazd". Niemcy mieli kłopoty z rozegraniem piłki w defensywie, z czego wynikały poważne błędy.
Strzelanie w drugiej części gry rozpoczął w 51. minucie Mario Goetze, który po dośrodkowaniu Thomasa Muellera wyprowadził Niemców na prowadzenie. 180 sekund później Andre Ayew wygrał pojedynek główkowy z niemieckim defensorem i doprowadził do remisu. Idąc za ciosem, w 63. minucie Asamoah Gyan wykorzystał fantastyczne prostopadłe podanie od Sulleya Muntariego i pokonał Manuela Neuera strzałem w kierunku dalszego słupka. Graczy z Ghany nie odpuszczali, ale na niespełna dwadzieścia minut przed końcem spotkania rywale wykonywali rzut rożny. Wtedy dogranie z narożnika wykorzystał Miroslav Klose, który zdobył bramkę na wagę remisu. Warto nadmienić, że napastnik Lazio wyrównał rekord Ronaldo w liczbie strzelonych goli na mistrzostwach świata - było to 15. trafienie 36-latka. Na Castelao Arena rozegrano fenomenalne spotkanie, wypada mieć nadzieję, że na trwającym mundialu zobaczymy więcej takich meczów. Niemcy dosyć zaskakująco zremisowali i należy im się naGhana za postawię w defensywie.
Niemcy - Ghana 2:2 (0:0)
Goetze (51. min), Klose (71. min) - A. Ayew (54. min), Gyan (63. min)
Żółta kartka: Muntari (Ghana)
Niemcy: Neuer - Boateng (46' Mustafi), Hoewedes, Mertesacker, Lahm, Hummels - Khedira (69' Schweinsteiger), Kroos, Mueller, Oezil - Goetze (69' Klose)
Ghana: Dauda - Afful, Adomah, Muntari, Boye - Mensah, Atsu (71' Mubarak), Rabiu (78' Badu), Gyan, Boateng (52' J. Ayew) - A. Ayew
To miał być wyrównany, ale jednocześnie najmniej ciekawy mecz tego dnia na mundialu. Początki były niezłe, rywale wymieniali ciosy, choć dokładniej i lepiej grali Bośniacy. W 21. minucie Miralem Pjanić zagrał dobrą prostopadłą piłkę do Edina Dżeko, a ten będąc sam na sam z bramkarzem posłał futbolówkę do siatki. Arbiter odgwizdał jednak pozycję spaloną napastnika Manchesteru City. Jak się okazało na powtórce, piłkarze Safeta Susicia zostali okradzeni z prowadzenia. To kolejny dramatyczny błąd sędziego na brazylijskim turnieju. Od tego momentu morale graczy z terenów byłej Jugosławi podupadło, gra również na tym straciła. To nie był jednak koniec. Przysłowiowym obuchem uderzył w 29. minucie Peter Odemwingie, który strzałem z bliska pokonał Asmira Begovicia. Do przerwy więcej goli nie było, choć reprezentanci Bośni i Hercegowiny i tak schodzili do szatni oszołomieni.
Bośniacy dominowali w statystykach, choć to Nigeryjczycy konstruowali groźniejsze akcje w drugiej połowie. Na nic były dokładniejsze podania, większa liczba wygranych pojedynków powietrznych czy częstsze posiadanie piłki przez graczy z Europy. Piłkarze z "Czarnego Lądu" nie atakowali też za wszelką cenę, a wtedy gdy nadarzała się okazja do kontrataku. Ostatecznie wynik się nie zmienił, a porażka oznacza dla reprezentantów Bośni i Hercegowiny pożegnanie z mundialem - wyjście z grupy jest już niemożliwe. Dość przeciętna Nigeria okazała się lepsza.
Nigeria - Bośnia i Hercegowina 1:0 (1:0)
Odemwingie (29. min.).
Żółte kartki: Obi Mikel (Nigeria) - Medunjanin (Bośnia).
Nigeria: Enyeama - Ambrose, Yobo, Omeruo, Oshaniwa - Odemwingie, Onasi, Obi Mikel, Musa (65' Ameobi) - Babatunde (75' Uzoenyi) - Emenike.
Bośnia: Begović - Mujdża, Sunjić, Spahić, Lulić (58' Salihović) - Hajrović (57' Ibisević), Medunjanin (64' Susić), Besić, Misimović - Pjanić - Dżeko.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.