News: Nemanja Nikolić: Za moimi bramkami stoi żona

Nemanja Nikolić: Za moimi bramkami stoi żona

Marcin Szymczyk

Źródło: Super Express, Fakt

04.08.2015 09:00

(akt. 07.12.2018 21:34)

- Aż tak dobrego wejścia w sezon jeszcze nie miałem. Owszem, w debiucie w Kaposvari strzeliłem gola, a w Videotonie trafiłem już w drugim meczu. Ale takiego wejścia jak w Legii nie miałem nigdy wcześniej. "Super Express" szybko nadał mi pseudonim "NiGOLić" i bardzo mi się to spodobało. Cieszę się, że nie zawiodłem i potwierdziłem go w każdym kolejnym meczu. Fajnie też, że to określenie tak szeroko się przyjęło. Co włączę internet, to wszędzie widzę "NiGOLić" - mówi na łamach "Super Expressu" Nemanja Nikolić.

Do Polski sprowadziłeś całą rodzinę. To najwierniejsi kibice?


- Tak. Z żoną Norą, Węgierką, jestem od 7 lat. Mamy starszą córeczkę Tijanę i malutkiego synka Marko. Wszyscy są tu ze mną w Warszawie. Żona w ogóle nie zna się na piłce i tak jest dobrze! Bo gdy wracam do domu, nie mam ochoty rozmawiać o futbolu. Ale to Nora stoi za moimi bramkami. Po poznaniu jej skupiłem się tylko na piłce i rodzinie. Efekty przyszły bardzo szybko.


Znów wraca pytanie, czy nie za dużo czasu spędziłeś na Węgrzech...


- Nie żałuję ani jednego dnia spędzonego w tym kraju, ani minuty zagranej na tamtejszych boiskach. Zobaczcie, przyjechałem do Legii gotowy. Nie potrzebowałem pół roku na aklimatyzację, a tylko jeden-dwa mecze. Właśnie dzięki temu, że dojrzałem na Węgrzech, nie wyjechałem za wcześnie, nie spaliłem się i teraz jestem gotowy. Do wygrania ligi, walki o koronę strzelców i sukcesu w Europie.

Piotr Włodarczyk - Nie pamiętam piłkarza, który zaliczyłby taki początek w ekstraklasie, jak Nemanja Nikolić. Ten gość jest niesamowity. Gdy go pierwszy raz zobaczyłem, pomyślałem sobie, że pewnie będzie przepychał obrońców w polu karnym i że może mieć pewne problemy z dynamiką. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Nikolić jest szybki, dynamiczny, wszechstronny, z niesamowitą lekkością wychodzi do podań i znajduje sobie miejsce na boisku. Nie musi szukać kontaktu z rywalem, a piłka znajduje go sama. Oglądając mecz w Łęcznej, zastanawiałem się, czy pamiętam jakiegoś napastnika z polskiej ligi, który grałby w podobnym stylu. Który zarówno potrafi odnaleźć się w prostej sytuacji przy bramce rywala, ale i genialnie uderzyć głową z wyjątkowo trudnej pozycji. Ciężko takiego znaleźć. Może Tomasz Frankowski? Był oczywiście drobnej budowy i nie dysponował taką szybkością, ale spryt i inteligencję boiskową miał na podobnym poziomie. Nikolić strzela w lidze gola co 36 minut, a przecież w ubiegłym sezonie w naszej lidze ciężko było o zawodnika, który trafiałby co 180. W trzech pierwszych kolejkach oddał dziewięć strzałów, w tym osiem celnych, które dały pięć goli. Imponujące. Rzadko widzi się w Polsce zawodnika, który tak bardzo potrafi zachować chłodną głowę w sytuacjach podbramkowych. Pamiętam te wszystkie zachwyty nad grą Orlando Sa w poprzednim sezonie. Ten żal, że odszedł do Reading i Legia zostaje w ataku z Markiem Saganowskim, ale też zrozumienie, że trzeba było tak zrobić, bo Portugalczyk sprawiał problemy wychowawcze. Cóż, Legia kupiła Nikolicia i dziś, choć mamy za sobą tylko trzy kolejki, już nikt za Orlando nie tęskni.

Polecamy

Komentarze (52)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.