Domyślne zdjęcie Legia.Net

NOWY, LEPSZY „KUBA”?

Piotr Czechowski

Źródło:

17.08.2003 00:00

(akt. 30.12.2018 16:35)

Dariusz Kubicki zaczyna powoli udowadniać, że ciąży nad nim jakaś klątwa. Klątwa remisów. Cztery lata temu młody trener wrócił z Anglii, gdzie ukończył słynną akademię trenerską angielskiego związku piłki nożnej. W wyścigu do posady trenera Legii jego atutem był też fakt, że na Łazienkowskiej grał parę ładnych lat. Jednak ani wykształcenie trenerskie, ani przywiązanie do klubu nie pomogły Kubickiemu w osiągnięciu zadowalających wyników, które spełniłyby oczekiwania kibiców i zarządu. Po paśmie remisów Kubicki został zwolniony, a jego miejsce zajął Franciszek Smuda. Kubicki odżył wraz z przyjściem na Łazienkowską trenera Dragomira Okuki. Został jego asystentem, a nieoficjalnie mówiło się, że będzie jego następcą. „Kuba” miał u boku „Drago” nabierać doświadczenia, które jest bardzo ważne w zawodzie trenera. I stało się! Okuka powrócił do ojczyzny, a pan Darek jako trener bardziej doświadczony niż przed czterema laty objął posadę pierwszego szkoleniowca. No właśnie, czy bardziej? Czy Kubicki wyciągnął wnioski z początków sezonu 1999/2000? Czy nauczył się czegoś od Dragomira Okuki, który wywalczył z Legią mistrzostwo Polski? Trudno jest jednoznacznie ocenić Legię, kiedy ta rozegrała dopiero dwa ligowe spotkania. Jednak w jej grze z roku 1999 i 2003 możemy dostrzec pewne podobieństwa. Po pierwsze Kubicki starał się narzucić swoim podopiecznym styl angielski, którego tajniki zgłębiał na Wyspach. Skutkowało to tym, że Legia zdobywała bardzo mało bramek. Tak samo jest teraz. W meczu z Górnikiem Łęczna piłkarze Legii dużo grali długich piłek, które albo były niecelne (polska technika!) albo były wybijane przez obrońców gości. Ci ostatni byli o głowę wyżsi od Garcii i Wróblewskiego. Podobnie było w Wodzisławiu, gdzie Legia jedyną bramkę zdobyła po strzale spoza pola karnego. Również forma fizyczna niektórych zawodników pozostawia wiele do życzenia. Dariusz Kubicki znany jest z tego, że lubi "katować" piłkarzy podczas okresu przygotowawczego. Niestety, ale po raz kolejny zanosi się na to, że może to nie przynieść pożądanych efektów. Legioniści sprawiają wrażenie bardzo ociężałych. Nie można powiedzieć, że grają agresywnie. Zawodnicy Górnika tylko nieprzeciętnemu zaangażowaniu w odbiorze piłki mogą zawdzięczać, że Legia oddała tak mało strzałów na bramkę. Nie chciałbym bardzo krytykować Kubickiego po dwóch meczach rozegranych przez niego w tym sezonie. Wprost przeciwnie, uważam, że należy dać mu czas. Czas, w którym "Kuba" powinien przemyśleć te parę lat spędzonych u boku Okuki. Należy natomiast pana Darka pochwalić za to, że wprowadził nowy system gry, w którym główną rolę podczas atakowania bramki przeciwnika spełniają skrzydła. Podczas meczu z Górnikiem widać było, że praca Kubickiego nie idzie na marne. Wojciech Szala, chociaż często potykał się o piłkę, bardzo ładnie współpracował z Tomkiem Sokołowskim na prawej flance. Również współpraca na linii Jarzębowski-Kiełbowicz nie wyglądała źle. Do pełni szczęścia zabrakło napastnika, który mógłby zrobić pożytek z dośrodkowań w pole karne. Jak wcześniej wspomniałem, ani Garcia, ani Wróblewski nie mieli szans z silniejszymi i wyższymi obrońcami z Łęcznej. Czy trener Kubicki wyciągnie z tego faktu jakieś wnioski? Czy też Legia nadal będzie miała średnią bramek strzelonych na mecz oscylującą wokół jednego gola? Śpieszmy się wyciągać wnioski, bo punkty tak szybko odchodzą...

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.