Domyślne zdjęcie Legia.Net

O G-4 ciąg dalszy

Marcin Gołębiewski

Źródło:

14.12.2004 07:33

(akt. 30.12.2018 09:03)

- Jeśli jest grupa mocnych klubów, która chce stworzyć coś nowego, w pełni ją popieram. Jeśli ktoś wykłada 20 milionów złotych, a inni mają roczne budżety w wysokości 4 milionów pokrywane przez wpływy ze sprzedaży praw majątkowych, to nie dziwmy się różnicy zdań. Promujmy mocne kluby, bo to one są wizerunkiem polskiego futbolu - wypowiada się <b>Zbigniew Boniek</b> w sprawie grupy G-4.
Czy polskiej piłce grozi wewnętrzna wojna między klubami? Władze PZPN uspokajają, ale wyraźnie widać, że interesy wielkich naszej ligi nie idą w parze z "maluczkimi". Cała sprawa wypłynęła, o czym informowaliśmy, podczas weekendowego zjazdu PZPN. - Doszły do mnie niepokojące głosy, że powstała jakaś grupa G-4. O co chodzi? Chyba się przesłyszałem! - grzmiał z mównicy prezes Wisły Płock Krzysztof Dmoszyński. W piątek do PZPN wpłynęło tajne pismo od najbogatszych klubów domagających się... No właśnie, czego? - Jestem zszokowany treścią pisma, m.in. żądaniem płacenia pieniędzy za zwalnianie piłkarzy na zgrupowania reprezentacji. Nic więcej nie mogę ujawnić - stwierdził prezes Listkiewicz, po czym dodał, że nie zrealizuje większości postulatów G-4. ITI, czyli frajerzy? Mimo tajemniczej otoczki sprawa wydaje się prosta. Wisła, Legia, Amica i Groclin domagają się innego podziału pieniędzy od sponsorów ligi: medialnych i reklamowych. Chcą również mieć decydujący głos w przypadku sprzedaży praw do transmisji meczów. - Inwestor Legii nie zarobił dotychczas nawet złotówki - mówił prezes warszawskiego klubu Piotr Zygo. - Jeśli ktoś przynosi do polskiego futbolu pieniądze, chciałby część z nich odzyskać. Tymczasem jest traktowany jak frajer. Kluby w Polsce nie są właścicielami praw marketingowych. Rozumiem, że PZPN dysponuje prawami telewizyjnymi meczów reprezentacji. Ale dlaczego decyduje również o spotkaniach ligowych? - pytał z rozgoryczeniem. Deklaracje dla Bońka - Prezes Zygo źle czyta statuty PZPN, UEFA i FIFA. W zeszłym tygodniu Unia Europejska potwierdziła prawa UEFA do centralizacji praw telewizyjnych Ligi Mistrzów. To jest wielkie zwycięstwo w tej sprawie, a dla nas cenna wskazówka - twierdzi prezes Listkiewicz. - Do czego dojdziemy, idąc tokiem rozumowania prezesa Zygo? Załóżmy, że np. Manchester United sprzeda swój mecz za pięciokrotnie wyższą cenę niż obecnie. W takiej sytuacji Legia, grając w Lidze Mistrzów z Rosenborgiem, nikomu nie sprzeda swojego spotkania! Wszyscy zechcą oglądać Manchester - dodaje. - PZPN handluje prawami majątkowymi klubów bez ich zgody. Ten temat nikogo podczas zjazdu nie interesował. Gdy ja centralizowałem prawa telewizyjne (sprzedane później Canalowi Plus za 100 mln dolarów - przyp. red.), zaprosiłem do dyskusji wszystkie kluby. Miałem od nich stosowane deklaracje. Oponowała tylko Legia, ale po dwóch tygodniach przysłała swoją zgodę - przypomina Boniek. Engel uspokaja - Nie może być podziału na lepszych i gorszych. Zresztą o jakim podziale w ogóle mówimy? Nasze czołowe kluby wypadły fatalnie w rozgrywkach UEFA. Myślę, że Odra, Widzew, GKS Katowice lub Górnik Zabrze nie spisałyby się gorzej od Wisły, Legii czy Amiki - uważa Listkiewicz. - Postulat o wypłacie pieniędzy za piłkarzy zwalnianych na kadrę jest niepoważny. Odwróćmy sytuację. Andrzej Niedzielan, grając dobrze w reprezentacji, wypromował się przed transferem do Nijmegen. Czy mamy domagać się części pieniędzy od Groclinu? - dodaje. - G-4 nie jest dla pozostałych klubów żadnym zagrożeniem. Podstawą rywalizacji ligowej jest zasada równości. We wszystkim. O żadnym podziałach nie ma mowy - uspokaja Jerzy Engel. Boniek uważa jednak, że sprawa jest poważna i wymaga poważnego podejścia. - Nie śmiejmy się z najsilniejszych. Jeśli jest grupa mocnych klubów, która chce stworzyć coś nowego, w pełni ją popieram. Jeśli ktoś wykłada 20 milionów złotych, a inni mają roczne budżety w wysokości 4 milionów pokrywane przez wpływy ze sprzedaży praw majątkowych, to nie dziwmy się różnicy zdań. Promujmy mocne kluby, bo to one są wizerunkiem polskiego futbolu - uważa Boniek. 1 lipca 2005 r. zarządzanie rozgrywkami ekstraklasy i drugiej ligi przejmie nowa spółka stworzona przez Piłkarską Ligę Polską. Czy to rozwiąże problem? - Jednym z najważniejszych zadań mojej nowej kadencji będzie uspokojenie sytuacji na linii kluby - kluby - twierdzi prezes Listkiewicz. Doskonale wie, że będzie gorąco...

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.