Domyślne zdjęcie Legia.Net

Oblężona twierdza Łazienkowska

Marcin Szymczyk

Źródło: Życie Warszawy

17.10.2005 09:48

(akt. 27.12.2018 10:11)

Większość fanów Legii oglądała mecz z Wisłą Płock nie z trybun stadionu, ale sprzed Torwaru. Zostali odgrodzeni barierkami, za którymi stał kordon policji. Po meczu kilku chuliganów zaczęło rzucać butelkami w zebraną przed stadionem policję. Kibice, którzy oglądali mecz z trybun, musieli wychodzić ze stadionu od strony Myśliwieckiej, ponieważ na Łazienkowskiej stał „komitet powitalny”, który gwizdał, groził im i skandował „łamistrajki”.
Przed meczem z Wisłą Płock kibice Legii zapowiadali kontynuację protestu przeciwko polityce władz klubu. Zmienili jednak jego formę. Zamiast rzucać racami na boisko postanowili nie wejść na mecz, tylko dopingować swój zespół sprzed stadionu. Obiekt przypominał twierdzę. Wzdłuż ul. Łazienkowskiej ustawiono barierki odgradzające kibiców od stadionu. Wydzielono jedynie przejście dla tych, którzy chcieli wejść na mecz. Kibice rozdawali ulotki nawołujące do protestu przeciwko „dążeniu przez Zarząd KP Legia do zabicia organizowanego ruchu kibicowskiego”. Władze klubu chcą, aby na mecze przychodzili kibice, a nie chuligani, którzy rzucają race. Fani stołecznej drużyny uważają, że ciskając je na płytę jedynie protestują. Końca konfliktu nie widać. Po tym jak na meczu z Polonią Warszawa na murawę poleciały race – wydział dyscypliny PZPN zamknął dla kibiców trybunę odkrytą na jeden mecz. Na tę część stadionu nie mogła zatem wejść żadna osoba, nawet ta, która wykupiłą karnet na sezon. Klub zaproponował kibicom, aby na meczu z „Nafciarzami” zasiedli na trybunie „przed krytą”. Kibice nie skorzystali z propozycji i razem z innymi fanami Legii (ok. dwa tys. osób) zostali przed stadionem. Ostatecznie na trybunę krytą weszło ok. 800 osób. Trzysta z nich po chwili wyszło na znak protestu. Z kibicami Legii solidaryzowali się również fani Wisły Płock. Tuż po pierwszym gwizdku sędziego opuścili na chwilę swój sektor, wykrzykując „Nie ma Legii bez Żylety”. Doping dla legionistów był prowadzony spod Torwaru II. Kibice stali także na dwóch tarasach, a nawet na dachu lodowiska. Kiedy padały bramki, odpalali race i śpiewali „Mistrzem Polski jest Legia”. Szkoda, że zniszczyli elewacje Torwaru, wypisując na ścianach różne hasła. Palili także szaliki, które kupujący karnety otrzymali od władz klubu. Po meczu już nie było tak spokojnie. Kilku chuliganów zaczęło rzucać butelkami w zebraną przed stadionem policję. Kibice, którzy oglądali mecz z trybun, musieli wychodzić ze stadionu od strony Myśliwieckiej, ponieważ na Łazienkowskiej stał „komitet powitalny”, który gwizdał, groził im i skandował „łamistrajki”. Policja kilkakrotnie prosiła o spokojne rozejście się domu i nieblokowanie ruchu. W końcu prośby poskutkowały. Część widzów, która zobaczyła mecz z trybuny krytej, wychodząc ze stadionu zostawiała na płocie szaliki otrzymane od klubu przy zakupie karnetów. To była ich forma protestu. – Mam szacunek dla kibiców za doping. Lepiej jest jednak, gdy siedzą na stadionie, a nie na „trybunie Torwar” – stwierdził bramkarz Legii Łukasz Fabiański. Kolejne spotkanie na własnym stadionie Legia rozegra 26 października. Będzie to rewanżowy mecz Pucharu Polski z KSZO Ostrowiec. Władze Legii prawdopodobnie wpuszczą na trybunę odkrytą jedynie posiadaczy karnetów. Nie wiadomo, czy kibice skorzystają z tego zaproszenia, czy zostaną przed stadionem.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.