News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceniamy piłkarzy Legii!

Redakcja

Źródło: Legia.Net

12.12.2011 07:33

(akt. 21.12.2018 15:24)

<p class="MsoNormal">Ostatni w tym roku ligowy akord już za nami. Legia gościła u siebie jedną ze słabszych drużyn Ekstraklasy Cracovię. Mimo dużej przewagi i gry w przewadze jednego zawodnika przez ponad pół godziny legionistom nie udało się zdobyć choćby jednej bramki. Z kolei goście groźnie kontratakowali, ale i im zabrakło skuteczności. Przy takim obrocie sprawy padł bezbramkowy remis. Taki wynik sprawia, że przy zwycięstwie Śląska w Łodzi z ŁKS Legia ten rok zakończy na drugim miejscu ze stratą czterech punktów do lidera. Redakcja Legia.Net oceniła piłkarzy w skali 1-10, gdzie 6 oznacza całkiem niezłą grę, 1 oznacza beznadziejny występ, zaś 10 to nota idealna gdzie piłkarzowi wychodziło wszystko.</p>

Gra drużyny 5 – Legia przeważała, rozgrywała piłkę, kontrolowała przebieg gry. Trener Pasieka jeszcze jako trener Arki umiejętnie ustawiał swój zespół przeciwko „Wojskowym”. Nie inaczej było w przypadku Cracovii. Znakomicie dopasował potencjał swojej drużyny przeciwko Legii. Nastawił ich na grę z kontry i ostry pressing we wszystkich sektorach boiska. To sprawiało nieco problemu legionistom, chociaż realnie patrząc warszawianie przeważnie przedzierali się w pobliże pola karnego i tam dopiero tracili rezon. Groźne kontry „Pasów” studziły nieco zapędy Legii, ale jej przewaga nie podlegała dyskusji. Po pierwszej połowie mimo ogromnej przewagi w posiadaniu piłki nie udało się warszawianom celnie uderzyć na bramkę Kaczmarka. W drugiej połowie kilka celnych uderzeń się już w statystykach pojawiło, ale cóż z tego, skoro mimo gry przez pół godziny w przewadze jednego zawodnika końcowy wynik brzmiał 0:0? Legionistom nie brakowało zaangażowania. Starali się, walczyli, nie odpuszczali, ciągle gonili wynik. Jedyne czego brakowało to pomysłu i skuteczności. Trzeba przyznać, że Legia miała kilka okazji do zdobycia gola, ale to goście stworzyli sobie dogodniejsze okazje. Cracovia grała bardzo ofiranie, nie przebierała specjalnie w środkach. Ich recepta na grę była prosta i okazała się skuteczna. Przy odrobinie szczęścia mogli wywieźć z Warszawy nawet zwycięstwo. A to nie najlepiej świadczy o drużynie grającej wiosną w Lidze Europy i o tytuł mistrza kraju. Nie może być tak, że jedna z ostatnich ekip naszej Ekstraklasy sprawia Legii aż tyle problemów. Na usprawiedliwienie można przypomnieć, że tylko Wisła rozegrała taką ilość meczów o stawkę, jak Legia. A trener Skorża niezbyt chętnie rotował składem, co można uznać za błąd. Wszak w drużynie jest kilku zawodników o wysokich umiejętnościach, którzy rundę oglądali głównie z trybun lub z ławki. Pozycja wyjściowa przed wiosną nie jest zła.


Dusan Kuciak 6
– Nie miał wiele pracy. Był aktywny tylko przy nielicznych, acz bardzo groźnych kontrach Cracovii. Jednak we wszystkich sytuacjach zachował się poprawnie. Nie był zmuszony do jakichś nadzwyczajnych interwencji. Trochę zadrżało serce, gdy wyszedł z bramki do pojedynku z Saidim Ntibazonkizą i zderzyli się stopami. Padł jak rażony i była obawa o kontuzję, ale też to starcie mogło być zakwalifikowane jako faul. Na szczęście obie obawy okazały się nieuzasadnione.


Artur Jędrzejczyk 4
– Jeśli ten występ nie był najsłabszym w tej rundzie to na pewno jednym z najsłabszych. W ataku był niezbyt aktywny, z kolei w defensywie robił sporo dobrego, ale popełnił zastraszająco dużą ilość błędów indywidualnych. Jego stroną przedzierał się bez większych problemów i Suworow i Ntibazonkiza. Dlatego ten występ można ocenić co najwyżej jako słaby. To samo zauważył trener Skorża i po godzinie gry postanowił zdjąć prawego obrońcę z boiska.


Michał Żewłakow 7
– Dobry mecz w jego wykonaniu to za mało powiedziane. Świetnie kierował obroną, a i sam częściej niż zwykle interweniował grając jeden na jeden. Co ważne, wychodził z tych pojedynków zwycięsko. W defensywie trudno sobie przypomnieć chociaż jedno złe zagranie. Jako jedyny był w stanie po profesorsku powstrzymać Saidiego, a nawet po przypadkowym faulu podać mu rękę. Co ważne bardzo często asekurował będącego w tym dniu w słabszej dyspozycji Jędrzejczyka. Mimo to radził sobie, a nawet znajdował siłę i możliwość, by wyprowadzić piłkę do ataku.


Inaki Astiz Ventura 6
– Udany powrót na boisko. Umiejętnie przerywał akcje Cracovii, wybijał przeciwników z rytmu. Był jednym z częściej faulujących piłkarzy w tym meczu, a mimo to jakimś cudem uchował się od obejrzenia kartonika. Dobrze sobie radził z rywalami, nawet z Ntibazonkizą. Saidi tylko raz mu zdołał uciec po nieco zbyt nonszalanckim zagraniu Hiszpana, raz też przegrał ważną piłkę z van der Biezenem. Te dwie akcje mogły się skończyć stratą bramki, co ma wpływ na jego ocenę. Na plus trzeba mu zaliczyć z kolei grę ofensywną. Swoimi wyjściami stwarzał przewagę liczebną, wymusił też faul na żółtą kartkę.


Jakub Wawrzyniak 6
– Dobry mecz zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. W obronie ostatnio miewał kłopoty, ale z Cracovią mimo bardzo groźnych ofensywnych zawodników radził sobie bez większych wpadek. Jego stroną nie poszło wiele groźnych akcji, a on sam błysnął chociażby świetną blokadą strzału na początku drugiej połowy. W ataku widywaliśmy go dosyć często, gdzie podłączał się do akcji Rybusa, bądź Radovicia. Dośrodkowywał, dryblował, kombinacyjnie rozgrywał piłkę, wymuszał faule. To po jego akcji czerwoną kartkę obejrzał Struna.


Miroslav Radović 4
– Wypadł słabo. W pierwszej połowie na skrzydle był mało przebojowy. Kilka niezłych akcji to za mało, więc trener przesunął go kosztem Wolskiego do środka pola. Tam też nie szło mu najlepiej. Uaktywnił się dopiero w końcówce meczu, ale i tak mu nie szło. Wobec braku powodzenia w akcjach z piłką szukał fauli, rzutu karnego, czerwonej kartki dla rywali. Przypominał się trochę „Rado” z przed lat, gdy irytował podobnymi zagraniami. Nie wskórał nic. Ale nie można mu odmówić zaangażowania i walki do samego końca. Czasami po prostu nie idzie…


Ariel Borysiuk 7
– Zaczął od nieprzygotowanego i niecelnego strzału, a potem już nie próbował się w tym elemencie. Skupił się na destrukcji i rozgrywaniu. A to wychodziło mu naprawdę dobrze. Jak zwykle zanotował wiele przechwytów, wygranych pojedynków jeden na jeden. Radził sobie wślizgami, w powietrzu, w walce bark w bark. Do tego dołożył kilka świetnych wielometrowych przerzutów piłki. Nieźle też rozprowadzał piłkę konstruując ataki pozycyjne, jednak z tych niewiele wychodziło. Za brak skuteczności kolegów jego winić nie można.


Rafał Wolski 5
– Jednogłośnie doszliśmy do wniosku, że to był bardzo przeciętny występ. Mało korzystał ze swojej największej broni, czyli fantazyjnego dryblingu. Próbował go zaledwie kilka razy, a był to element kluczowy przy tak ciasno ustawionych rywalach. Krakowianie wiedzieli na co go stać i nie zostawiali mu wiele wolnego miejsca. Gdyby trener Skorża wiedział, że przez ostatnie pół godziny Legia będzie grała w przewadze to zapewne nie zdejmowałby go, lub nie wpuścił w podstawowym składzie. A tak okazało się, że „Wolak” nie jest jeszcze gotowy na dobrą grę przeciwko drużynom umiejętnie murującym dostęp do własnej bramki. A to oznacza, że ma jeszcze przed sobą wiele pracy i nie może spoczywać na laurach. Na plus stałe fragmenty gry.


Janusz Gol 4
– Po dobrej formie nie zostało wiele. Dużo niecelnych zagrań, sporo strat, ogólnie w ofensywie nie poszalał. Kilka dobrych podań nie jest tym, czego się po nim oczkuje szczególnie mając w pamięci jego najlepsze mecze w Legii. A że w rozegraniu nie szło to skupiał się na defensywie. I tutaj popracował o wiele więcej, jednak kilka odbiorów i przechwytów podań na niewiele się zda, jeśli piłka nie trafia do partnerów z drużyny. Przez zbyt długi czas pozostawał niezauważony.


Maciej Rybus 5
– Na pewno był bardzo aktywny. Szukał gry i ciekawie wyglądały jego akcje lewą stroną z Wawrzyniakiem. Jednak w decydujących momentach brakowało szybkiej decyzji: podać, strzelać, czy też jeszcze jeden zwód. A rywale z tego skrzętnie korzystali wybijając piłki. Szkoda, że nie wyciągał wniosków, bo miał kilka takich sytuacji. Starał się, jednak wiele z tego nie wychodziło. Stałe fragmenty gry wykonywał gorzej od Wolskiego. Podsumowaniem jego gry może być strzał na bramkę Kaczmarka z 75 minuty, kiedy to piłka zamiast w światło bramki poszybowała w okolice środka boiska…


Danijel Ljuboja 6
– Kolejna jednogłośna ocena. Przez większość meczu zaliczał kolejne spalone, a udanych akcji nie było zbyt wiele. Jego techniczne zagrania raczej nie trafiały do kolegów, dopóki rywale grali w komplecie. Potem miał nieco więcej miejsca i od razu zaczął sprawiać więcej problemów. Bramki jednak nie udało mu się zdobyć, nawet po wspaniałym podaniu od Rzeźniczaka. Ale w ostatnich dwóch kwadransach kilka razy umożliwił partnerom zadanie zwycięskiego ciosu. Nie wyszło, jednak doceniamy jego zaangażowanie.


Oto oceny zmienników:


Michał Żyro 5
– Zmienił Wolskiego już w przerwie i miał całą drugą połowę, by pokazać swoje umiejętności. Szkoda, że dalej w nim drzemią i nie znalazły tego dnia ujścia. Szkoda, bo przecież wiele osób na niego liczył. Miał rozruszać skrzydło i grę w ataku, a jedynie kilka razy szarpnął. Kilka razy też się podpalił i zbyt silnie kopał piłkę, zamiast spokojnie ją dograć do dobrze ustawionych kolegów. Ambitnie walczył o piłkę czasami wypadając wraz z nią poza boisko. Mimo starań i grę przez ponad pół godziny w przewadze nie zdziałał wiele. Zaprezentował się co najwyżej przeciętnie.


Jakub Rzeźniczak 7
– Tuż po wejściu błysnął wspaniałym dośrodkowaniem lewą nogą „na nos” Ljuboji, a ten tylko w sobie wiadomy sposób nie zdobył bramki. Potem dośrodkowywał jeszcze kilka razy, ale już nie tak skutecznie. Jednak gra ofensywna mimo nienajlepszej motoryki  w jego wykonaniu mogła się podobać. W tym elemencie jest od „Jędzy” lepszy, a przecież chodziło o atak, a nie o obronę. Ale i w defensywie „Rzeźnik” był skuteczny, radził sobie nawet ze zmęczonym już Saidim. To skutkuje dobrą oceną i zapowiedzią, że na wiosnę Jędrzejczyk nie może być pewny swego.


Michał Kucharczyk 4
– Wszedł na nieco ponad kwadrans zmieniając Rybusa. To niewiele czasu na pokazanie swoich możliwości, ale wystarczająco, by przeprowadzić chociaż jedną udaną bramkową akcję. Jednak takiej nie było. Urazy zahamowały jego rozwój i w tej rundzie nie błyszczał, jak w poprzednim sezonie. Ten mecz tylko nas w takim stanie rzeczy upewnił. Pozostaje poczekać do wiosny i liczyć, że stanie się realną konkurencją dla skrzydłowych i napastników.


Wielu z nas miało własną koncepcję legionisty meczu. Ostatecznie zostaje nim Michał Żewłakow. Uzasadnienie tego wyboru jest dość proste. Grał za dwóch, asekurował Jędrzejczyka i ofensywnie usposobionego Astiza, a błędy można policzyć na palcach jednej ręki. Jest w reprezentacyjnej formie i szkoda, że selekcjoner ma do niego uraz, bo bardzo by się drużynie narodowej przydał.

Polecamy

Komentarze (15)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.