Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii po meczu z Chelsea - charakterna gra na wysokim poziomie

Redaktor Krzysztof Muszyński

Krzysztof Muszyński

Źródło: legia.net

19.04.2025 16:10

(akt. 19.04.2025 16:46)

W czwartek Legia w ćwierćfinale finału Ligi Konferencji wygrała w rewanżowym meczu z Chelsea 2:1. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Piłkarze grający krócej niż dwadzieścia minut nie byli oceniani. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 8 (6,75 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). - Było to jedno z tych spotkań, które kibice Legii, obecni na tym meczu, będą pamiętać i wspominać do końca życia. I co najważniejsze nie dlatego, że pojechali na Stamford Bridge i ich drużyna cudem przepchnęła mecz, mając akurat dwie dogodne sytuacje na strzelenie gola. Ekipa Goncalo Feio podniosła się po brutalnym zderzeniu w pierwzym spotkaniu, dzięki czemu w rewanżu z Chelsea mogła rywalizować jak równy z równym. W grze było czuć charakter i prawdziwą sportową złość. Każdy z zawodników wszedł na swój bardzo wysoki poziom. Nie brakowało również twardej, męskiej gry. Zdarzało się, że napastnik wracał do samej linii obrony lub obrońca był najwyżej ustawionym zawodnikiem na boisku. Legia miała kilka sytuacji - świetna próba lobu Goncalvesa czy minimalnie nieclene uderzenie Morishity i wygrała bo na cieżko zparacowała.

Szczególnie należy pochwalić tercet środkowych pomocników: Oyedele – Elitim – Goncalves, bowiem każdy z nich miał w tym spotkaniu kilka przechwytów i dobrych zagrań napędzających akcje „Wojskowych”. Tym razem spotkanie rozpoczęło się szczęśliwie dla Legii – już w 10. minucie Tomas Pekhart wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na nim. Legendarny stadion w zachodnim Londynie wcale nie okazał się tak straszny, jak mogło się wydawać. Legia zyskała pewność i pojawiły się kolejne sytuacje na zdobycie bramek. Niestety, po żadnej z nich piłka nie wpadła do bramki. Zamiast tego Chelsea zdołała wyrównać w 33. minucie, lecz nawet wtedy ''Wojskowi'' nie wypadli z rytmu. Dalej starali się po prostu grać w piłkę, czego bez dwóch zdań zabrakło w pierwszym meczu. Oczywiście obrona znów nie była bezbłędna, aczkolwiek grając przeciwko ofensywnej czwórce piłkarzy klasy światowej, chyba nikt tego nie wymagał.

W 53. minucie, gdy Kapuadi skierował piłkę do bramki, serca kibiców Legii ponownie zabiły mocniej. Cała drużyna poczuła wówczas wiatr w żagle i nadzieję na kolejne trafienia. Tak naprawdę aż do ostatniego gwizdka trwał pościg za następnymi bramkami. Skończyło się na 2:1 i należy pochwalić piłkarzy za dostarczenie emocji. Było to naprawdę godne pożegnanie z Ligą Konferencji i najlepszy mecz zespołu w tym roku. Brawo!

Vladan Kovacević – 8 (6,79 - ocena Czytelników). - Nie jest łatwo wrócić do bramki po ponad miesięcznej przerwie, a szczególnie na tak wymagające spotkanie. Mimo to Kovacević nie tylko wystrzegał się większych błędów, ale również parę razy uchronił zespół przed utratą gola. Zaczął od podwójnej interwencji po strzale Nkunnku i dobitce Palmera. Później cały czas musiał zachowywać czujność, bowiem piłek w kierunku jego bramki leciało naprawdę sporo. W 55. minucie piąstkował bardzo mocny strzał. Kilka minut później znów wybronił mocne uderzenie Nkunku, przy którym musiał się trochę nagimnastykować. Natomiast w sytuacji bramkowej Chelsea obrona Legii została rozmontowana, więc ciężko winić Serba za statę gola. Było to pierwsze spotkanie Vladana w Legii, w którym zaprezentował formę znaną polskim kibicom, jeszcze z czasów jego występów dla Rakowa. Niewątpliwie właśnie takiego Vladana chcemy oglądać w bramce Legii.

Radovan Pankov 6 (6,23) - Całe spotaknie był na linii ognia, angażował się w olbrzymią liczbę pojedynków. Niestety w czwartkową rywalizację nie wszedł z chłodną głową. Już w drugiej minucie zagrał niechlujnie piłkę, na szczęście Palmer w tej sytuacj nie trafił nawet w bramkę. Starał się często wychodzić z linii obrony, aczkolwiek rzadko kiedy udawało mu się w ten sposób odebrać piłkę. Nieco później zachował spokój po słabym, wręcz niebezpiecznym podaniu Morishity. Kolejnym poważny błąd Pankov popełnił, kiedy zgubił Cucurellie, a Hiszpan na szczęście nieudolnie próbował lobować Kovacevicia. Choć chwilę później to Serb był górą i po przechwycie piłki wyszedł z kontratakiem podając do Morishity. Skończył mecz z celnością podań na poziomie 68 procent. W sumie 13 razy tracił piłkę. Choć należy podkreślić, że miał zdecydowanie najtrudniejsze zadanie, spośród wszystkich obrońców, a dodatkowo nie grał na swojej nominalnej pozycji.

Jan Ziółkowski 7 (6,84) - Zachowywał pewność w swoich poczynaniach i spokój w interwencjach - jak choćby w 21. minucie, kiedy został wrzucony przez ''Moriego'' na minę bardzo nieprzyjemnym podaniem. Wówczas młodziżówiec nie spanikował i opanował futbolówkę. Potem Ziółkowski intuicyjnie zablokował mocne uderzenie przeciwnika. Próbował również grać dalsze podania, szukając ''Moriego", co nie zawsze przynosiło pozytywne efekty, lecz i tak brawo za odważne decyzje. W 88. minucie pewnie wyszedł wygrał ważny pojedynek z Georgem. Niestety nie można również zapomnieć o sytuacji bramkowej Chelsea, w której Ziółkowski mógł zachować się nieco lepiej i pilnując Cucurellę. Ponadto młody obrońca na przestrzeni całego meczu, aż dziewięciokrotnie tracił piłkę. Co nieoczywiste osiągnął w tym meczu najwyższą prędkość w zespole Legii, wynoszącą 34 km/h. Niemniej to raczej ciekawostka, a w całości to dość solidny występ Ziółkowskiego.

Steve Kapuadi 8 (7,64) - Nie był to prosty mecz dla Francuza, choć finalnie bardzo mocno przyczynił się do końcowego wyniku. Już w szóstej minucie przegrał walkę o górną piłkę z Jacksonem, po czym Chelsea była bliska wyjścia na prowadzenie. W 11. minucie też popełnił błąd, przepuścił piłkę, co mogło kosztować zespół stratę gola, na szczęście w tej sytuacji Oyedele zażegnał niebezpieczeństwo. Potem już jednak grał bezbłędnie. Podobnie jak Ziółkowski, nie bał się zagrywać dalszych piłek, dzięki którym jednym podaniem drużyna zdobywała dużo przestrzeni i zaskakiwała przeciwnika. Pod koniec drugiej połowy przez chwilę tworzył razem z Pekhartem i Goncalvesem najwyższą linię przy pressingu. Widać było w nim dużo pozytywnej energii, gdyż w 45. minucie nawet jak stracił piłkę, to kilka sekund później znów była przy jego nodze. Potem wrócił za Hallem i skutecznie go wypchał z pola karnego. W 61. minucie wybił piłkę z linii bramkowej asekurując Kovacevicia. Co najważniejsze, na początku drugiej połowy zachował czujność przy strzale Goncalvesa, podjął odważną decyzję zmieniając głową kierunek strzału, po czym piła wpadła do bramki. W sumie Francuz miał 43 kontakty z futbolówką z celnością podań na poziomie 91 procent. Mimo, że Steve nie grał idealnie w destrukcji, to należą się brawa za decydujące trafienie.

Ruben Vinagre 6 (6,13) Pokazał zupełnie inną twarz, niż w pierwszym meczu. Przestał grać zachowawczo, wchodził w drybling i napędzał akcje Legii. Niestety nie zawsze wszystko wychodziło mu zgodnie z planem. W piątej minucie po jego starcie, warszawiacy mogli mieć naprawdę spore kłopoty. Choć rzeczywiście niejednokrotnie potrafił przebyć z piłką przy nodze 15-20 metrów. Świetnie współpracował z kolegami, z którymi zdobywał teren na boisku również przez grę z ''klepki''. W 23. minucie kompletnie zmarnował rzut wolny z dogodnej pozycji, przerzucając piłkę nad bramką. Opcji do celnego zagrania nie brakowało, gdyż w tej sytuacji tylko Morishita został za plecami Portugalczyka. W 32. minucie Vinagre dał się nabrać na drybling Sancho, który potem asystował przy bramce Cucurelli. W 61. minucie zablokował na linii bramkowej strzał Madueke, a trzy minuty później były zawodnik Sportingu dobrze przeciął głową dogranie z rzutu rożnego Chelsea. Parę minut potem ruszył z piłką, minął rywali, ale zatrzymał się na linii pola karnego. W 83. minucie zablokował uderzenie wślizgiem, a chwilę później dograł Chodynie, lecz po jego strzale piłka omal nie opuściła stadionu. Nie była to jeszcze forma z jesienie, ale Portugalczyk w reważowym spotkaniu wróćił do solidenego poziomu.

Maxi Oyedele 9 (8,14) - Niesamowity występ, środkowy pomocnik zaczął właśnie pracować na kolejne powołanie do reprezentacji Polski. Przez całe spotkanie z Chelsea był zaangażowany w ogormną liczbę przechwytów, interwencji, a także niejednokrotnie blokował silne uderzenia. W 12. minucie zaliczył bardzo ważny przechwyt. A kilka akcji później odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym Legii i zażegnał niebezpieczeństwo. W 30. minucie zanotował kolejny bardzo istotny przechwyt, po któym gdyby tylko Vinagre się lepiej zachował, Legia mogłaby wyjść z niebezpieczną sytuacją. Nie było elementu, w którym tego wieczoru Oyedele by nie błyszczał. W 45. minucie popisał się kapitalnym przeglądem pola, posyłając piłkę do Morishity. W 51. minucie Kapuadi oraz ''Luqi'' próbowali zagrozić bramce Chelsea i znów ta systuacja rozpoczęła się od przechwytu Maxiego. W kóńcówce miał jeszcze jeden świetny przechwyt, Chodyna miał dużo miejsca po nim na dogrnaie, ale zmarnował okazje. W sumie miał najwięcej odbiorów na boisku, bo aż pięć. Jeśli utrzyma taką dyspozycję i dalej będzie się tak rozwijał, to kto wie czy zaj jakiś czas nie uda mu się wrócić na dłużej na wyspy.

Claude Goncalves 9 (7,79) - Niewątpliwe do tej pory był to jego najlepszy występ z eLką na piersi. Od początku spotkania był zaangażowany w wywieraniu presji na rywalu, a niejednokrotnie był w pressingu najwyżej ustawionym piłkarzem Legii. Ponadto mając piłkę bardzo dobrze radził sobie z przeciwnikiem na plecach, zachowując przy tym spokój. W 10 minucie do jego podania wystartował Tomas Pekhart i był faulowany w polu karnym. W 15. minucie wyłuskał piłkę rywalowi na wysokości linii pola karnego. Napędzał akcje Legii. W 51. minucie główkował, ale jego uderzenie było nieco za słabe. Popisał się kapitalnym uerzeniem z 45 metrów, ale piłka nieznacznie minęła bramkę - co to by był za gol?! Chwilę później uderzał na bramkę nogą, a kierunek jego strzału zmienił Kapuadi i piłką zatrzepotała w siatce! To właśnie po błyskotliwym podaniu Goncalvesa ''Mori'' miał doskonąłą szansę na strzelenie gola. W 51. po podaniu Morishity strzałem głową z bliska o mało nie zaskoczył bramkarza. W 67. minucie po błędzie Vinagre, Portagczyk wrócił naprawił błąd swojego rodaka i wyprowadził piłkę. Goncalvesa wszędzie było pełno, w sumie przebiegł, 11 km, to najlepsza wartość w całej drużynie. Miejmy nadzieje, że kapitalny występ Portugalczyka na Stamoford Bridge rozpocznie jego lepszy moment w Legii, na który kibice już długo czekają. W czwartek był naszym zdaniem najlepszy na boisku,

Juergen Elitim 7 (6,44) - Całe spotkanie angażował się w rozgrywanie. Starał się przy wyprowadzaniu piłki schodzić do boków, dzięki czemu jego koledzy z bocznych sektorów boiska mieli więcej opcji do rozegrania. Ponadto potrafił się także sprytnie zastawić, jak w 23. minucie kiedy w ten sposób wywalczył dla drużyny w korzystnym miejscu rzut wolny. W 44. minucie swoim podaniem świetnie wypuścił Vinagre. Mimo, że nie miał wielu kontaktów z piłką (33), to i tak wprowadzał do gry Legii sporo spokoju. Jego celność podań wyniosła w tym meczu 94 procent. Był to kolejny pewny elemnt środka pola.

Luquinhas 7 (6,41) - Nie był najbardziej wyróżniającą się postacią w zespole. 'Luqi'' w tym meczu był zaangażowany w grę obroną drużyny, tak samo jak ofensywną. Przez cały występ wywierał olbrzymią presję na rywalu, zdarzały mu się również udane interwencje w pressingu. W 19. minucie zablokował mocne uderzenie rywala, a w 73. minucie dobrze poradził sobie Achepongiem, czym zapracował na aut dla Legii. Póżniej dwa razy świetnie dogrywał, lecz żaden z zawodników w polu karnym nie potrafił z tego skorzystać. Mimo, że miał zaledwie 30 kontaktów z piłką, to swoją ciężką pracą mocno pomagał zespołowi.

Ryoya Morishita 7 (6,66) - ''Mori” w tym meczu był skazany na pojedynki z Marciem Cucurella, z których niestety rzadko kiedy wychodził obronną reką. Pierwszy z nich miał miejsce już w szóstej minucie. Morishita po minęciu Hiszpana ruszyłby na pole karne Chelsea, lecz ten świetnie interweniował. Tylko w pierwszej połowie dwukrotnie bardzo niepewnie zagrywał do sowich kolegów z defensywy, co naprawdę mogło skończyć się źle. W jednej z sytuacji miał przed sobą tylko bramkarza, ale posłał futbolówkę tuż obok bramki. W 51. minucie Japończyk posłał bardzo dobre dośrodkowanie w pole karne, po którym Goncalves główkował z bliskiej odległości. Natomiast w następnej sytuacji przebojowo ruszył po prawej stronie boiska i dograł piłkę w pole karne, lecz Jorgensen ją trącił. W sumie był to dość średni występ z kilkoma lepszymi momentami w wykoanniu ''samuraja''.

Tomas Pekhart 8 (7,23) - Możliwe, że Pekhart miał z tyłu głowy, że to najprawdopodobniej jego ostanie tej rangi spotkanie w karierze, a już wiemy, że na pewno ostatnie w Legii. Czech biegał przez większość czasu za dwóch. Co ciekawe, nie dość że był zaangażowany w wysoki pressing, to jeszcze schodził pod pole karne Legii. Tak jak choćby w 4. minucie wywarł presję na zespole Chelsea, dzięki której Legia przejęła piłkę. Chwilę później Czech wbiegł w pole karne do podania Goncalvesa jakby miał z dzisieć lat mniej, dał się sfaulować bramkarzowi Chelsea, a sędzia wskazał na jedenasty metr. Pekhart również skutecznie jedenastkę. Czech dotknął futbolówkę 12 razy, ale tym razem to w zupełności wystarczyło, żeby zostawić po swoim występie dobre wrażenie. Tym bardziej, że wykonał wybitną pracę bez piłki, miał w sumie aż 58 doskoków pressingowych.

Kacper Chodyna 5 (4,77) - Zagrał 23 minuty, w których robił wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Na pewno wprowadził trochę ożywienia do gry drużyny, która w okolicach 70. minuty była już bardzo wyczerpana. Oddał dwa strzały, z czego jeden był bardzo słaby, a drugi wypadł prawie poza stadion. Niemniej do tej zmiany musiało dojść, bowiem Pekhart już na tym etapie rywalizacji nie miał siły.

Rafał Augustyniak, Mateusz Szczepaniak i Wahan Biczchczjan grali zbyt krótko aby ich oceniać.

Najlepszym legionistą niedzielnego meczu Czytelnicy wybrali Maxiego Oyedele zaś redaktorzy wskazali na Clauda Goncalvesa.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

8.14 Maximillian Oyedele

7.79 Claude Goncalves

7.64 Steve Kapuadi

7.23 Tomas Pekhart

6.84 Jan Ziółkowski

6.79 Vladan Kovacević

6.6 Ryoya Morishita

6.44 Juergen Elitim

6.41 Luquinhas

6.23 Radovan Pankov

6.13 Ruben Vinagre

4.77 Kacper Chodyna

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.