Oceny piłkarzy Legii za mecz Bruk-Betem – wreszcie dobra gra!
18.03.2022 11:10
Gra zespołu 7 (6,38 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Legia tym razem wyszła na boisko z dwójką napastników, trener Vuković próbował już takiego ustawienia w trakcie poprzednich spotkań, we wtorek postanowił tak zagrać od pierwszej minuty. I efekt w pierwszej połowie był piorunujący. Okazało się, że para środkowych pomocników radzi sobie nie gorzej niż trójka, a drugi napastnik, którym był bardzo ruchliwy w tym meczu Lopes dawał dodatkowe możliwości w ataku. Do tradycyjnie ostatnio bardzo dobrze grającej obrony, która popełniła tylko jeden błąd w całym meczu, doszła znakomita gra w środku pola – to właśnie ten środek w postaci Slisza i Josue napędzał akcje Legii. Dobrze funkcjonowała też prawa strona, która stworzyła kilka doskonałych okazji pod bramką gości. Wciąż natomiast jest problem na lewej flance - o ile w defensywie trudno mieć do niej pretensje, to z przodu nie ma efektów i to niezależnie od tego, kto gra na skrzydle. Do dobrej gry obrony i prawej flanki i bardzo dobrej gry środkowych pomocników doszła skuteczność – cztery gole ostatnio Legia zdobywa od święta, a przecież mogło być ich i więcej, bo sytuacji nie brakowało. Ofensywa trochę siadła dopiero wtedy, gdy Legia przeszła w końcowej fazie meczu do ustawienia z jednym napastnikiem. Na tak grającą Legię przyjemnie się patrzyło, tyle że trzeba pamiętać, że „czerwona latarnia” ligowej tabeli nie podjęła w zasadzie walki, dość szybko godząc się z porażką. To ostatni taki mecz z drużyną z dołu tabeli, teraz rywale będą już znacznie trudniejsi, a na początek wyjazd do lidera Ekstraklasy. Miejmy nadzieję, że optymizm po wtorkowym bardzo dobrym meczu nie zostanie szybko zgaszony.
Cezary Miszta 6 (6,33 - ocena Czytelników). W pierwszej połowie był bezrobotny, raz wykopał piłkę w aut. Po zmianie stron kilka razy musiał wyjść do piłki, raz minął się z nią w powietrzu, ale zaasekurował go Wieteska. Przy strzale z rozegranego rzutu wolnego trudno go winić gola, głównym winowajcą wydaje się tu być piłkarz stojący na skraju muru, czyli Patryk Sokołowski. Był to jedyny celny strzał gości, więc nawet nie bardzo jest znów za co Misztę oceniać. Przy tak dobrze grającej obronie bramkarz Legii będzie dostawał same „wyjściówki” – oby jak najczęściej.
Mattias Johansson 7 (7,35). Okazało się, że potrzebne było trochę czasu i ustawienie na naturalnej pozycji, by Szwed stał się istotnym elementem zespołu. W kolejnym już meczu pokazuje, że nie przypadkiem był reprezentantem Szwecji i nie jest żadnym „wynalazkiem last minute Kucharskiego”, tylko po prostu solidnym piłkarzem. W defensywie spisuje się bardzo dobrze i nie popełnia błędów, bardzo odpowiedzialnie operuje piłką, mając bardzo mało strat i tak samo zaprezentował się we wtorek. Do ofensywy Johansson nie włączał się zbyt często, ale jak to robił, to stwarzał zagrożenie, wypracował na początku meczu jedną doskonałą sytuację Lopesowi, wywalczył też jeden rzut wolny. Po zmianie stron był już niemal wyłącznie skoncentrowany na destrukcji, co ciekawe mimo niezbyt okazałych warunków fizycznych Szwed dzięki dobrej skoczności wygrywał też pojedynki główkowe. Kolejny dobry mecz, choć pewnie niektórzy chcieliby oglądać go częściej na połowie przeciwnika. Ale Johansson bardziej ofensywnie grać raczej nie będzie.
Mateusz Wieteska 8 (7,64). Popełnił jeden błąd w całym meczu przy kryciu Poznara w pierwszej połowie, była to najlepsza okazja gości w całym meczu, na szczęście Czech nie trafił w bramkę. Poza tym bardzo dobra gra w obronie, raz tylko w pierwszej połowie faulował niedaleko od pola karnego, w drugiej części meczu był bezbłędny. Wyprowadzanie piłki też było na wysokim poziomie, strat miał niewiele, dzięki dobrej i aktywnej grze środkowych pomocników nie musiał grać długich podań. Przy golu wyszedł do dośrodkowania jak napastnik i znakomicie akcję wykończył, to jego czwarta ligowa bramka w sezonie, sporo, jak na obrońcę. Bardzo dobry występ.
Maik Nawrocki 7 (5,96). Grał krótko, ale bardzo solidnie – bez błędów w obronie, z kilkoma odbiorami i wygranymi starciami w powietrzu i z niezwykłą dokładnością podań, wszystkie miał celne. Kontuzja spowodowała, że szybko opuścił boisko, ale grał naprawdę dobrze. Na szczęście jego zmiennik poziomu nie zaniżył. Niestety uraz jest poważny i może Nawrocki w tym sezonie już nie zagrać.
Filip Mladenović 5 (4,28). Dobra gra w obronie, w zasadzie ani jednego błędu, lewą stroną Legii goście w ogóle nie mogli przebić się pod bramkę. Niestety operowanie piłką to nadal problem Serba. Mladenovicia nie da się chyba pewnych zachowań oduczyć, ani długiego prowadzenia piłki w stronę własnej bramki, ani podań przez środek własnego pola karnego. W końcówce meczu takie podanie naraziło Legię na stratę gola i takowy padł, choć dopiero po stałym fragmencie gry. Serb stara się grać dużo ofensywniej niż Johansson, więcej biega do przodu, ale bardzo niewiele z tego wynika. Jedno dobre dośrodkowanie do Lopesa, po którym Portugalczyk mógł zdobyć gola i dwa wywalczone stałe fragmenty gry to mało, w porównaniu do liczby strat, jakie miał na połowie przeciwnika. Inna sprawa, że problem lewej strony nie leży tylko w Mladenoviciu, bo jak wspomnieliśmy Szwed po drugiej stronie boiska włącza się do ataków rzadziej, a prawe skrzydło Legii jest zdecydowanie groźniejsze. Problem leży też w piłkarzu grającym przed Mladenoviciem – niezależnie od tego, kto wiosną biega po lewym skrzydle, nie potrafi tak dobrze poruszać się bez piłki, jak Wszołek po przeciwnej stronie.
Paweł Wszołek 7 (6,70). Bardzo dobry przykład na to, że boczny pomocnik musi grać i w defensywie i w ofensywie. Wszołek często wracał pod własną bramkę wspierając Johanssona, raz jednak w pierwszej połowie pozwolił na dośrodkowanie i goście mieli stuprocentową sytuację. Równie często Wszołka widzieliśmy z przodu, gdy szukał wyjścia na wolne pole, asystował przy golu Pekharta właśnie po takim ruchu do przodu, raz też bardzo dobrze dośrodkował na głowę Lopesa. Zaskakująco rzadko tracił piłkę, podobnie jak Johansson starał się grać odpowiedzialnie. Naprawdę dobry mecz pomocnika Legii.
Bartosz Slisz 8 (6,94). Młody człowieku, jak masz tak grać jak we wtorek, to chodź na miasto częściej. Do waleczności, przechwytów i odbiorów doszło wyprowadzanie piłki, dokładne podania i dużo luzu i wiary we własne możliwości. Dużo odebranych piłek w środku pola, po których Slisz tworzył groźne sytuacje – od niego zaczęła się akcja dająca pierwszego gola, przy drugim golu połowa jego fantastyczne podanie otworzyło Wszołkowi drogę w pole karne gości, wcześniej sam po odbiorze poszedł do przodu i zakończył akcję celnym strzałem. W końcówce uratował zespół przed stratą gola po stracie Mladenovicia, sędzia dopatrzył się jednak faulu, dał Sliszowi żółtą kartkę, a goście zdobyli honorową bramkę – naszym zdaniem interwencja pomocnika Legii była czysta. Bardzo dobry mecz Slisza, był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku.
Josue Pesqueira 8 (8,51). Może jednak wystarczy jeden pomocnik w środku pola obok Portugalczyka? Josue po okresie przygotowawczym nie ma problemu z kondycyjnym wytrzymywaniem meczu i może biegać ponad dziesięć kilometrów, a problemy z wyprowadzaniem piłki od obrony znikają, gdy gra on głębiej. A grając na tej pozycji też przecież można znaleźć się pod bramką, co widać było przy golu Portugalczyka, czy rajdzie Slisza. Gol, asysta przy golu Wieteski, kilka wywalczonych stałych fragmentów gry i bardzo dobre wyprowadzanie piłki. Josue rzeczywiście znów był najlepszym piłkarzem na boisku, ale tym razem kilku innych legionistów wcale mu nie ustępowało i wreszcie nie musiał sam ciągnąć legijnej ofensywy. Trener słusznie dał mu odpocząć w końcówce, gdy mecz był już wygrany.
Maciej Rosołek 6 (5,57). Pożyteczny w defensywie, zaskakująco dużo odbiorów i przechwytów, z przodu jednak wiele nie zdziałał. Potrafił się kilka razy utrzymać przy piłce i ją odegrać, podawał bardzo dokładnie i nie miał strat, ale to wszystko z pozytywów w ofensywie. Występ przeciętny. Nieustannie będziemy powtarzać, wraz z trenerem zresztą, że na skrzydle gra z konieczności, bo do tej pory nie było nikogo lepszego na tej pozycji, a jego miejsce jest w polu karnym. Zakontraktowanie Benjamina Verbica powinno zmienić sytuację Rosołka, który być może częściej będzie dostawał szansę w ataku.
Rafael Lopes 7 (5,68). Jak wokół Pekharta biega drugi ruchliwy napastnik, gra Legii w ofensywie wygląda dużo lepiej. A przyznajemy, że takiej ruchliwości się po Portugalczyku nie spodziewaliśmy. Pojawił się i w polu karnym i na skrzydłach, dużo był pod grą, wychodził na pozycję, dochodził do strzałów. Miał istotny udział przy pierwszym golu, sam mógł kilka razy trafić do siatki, bo miał trzy dobre sytuacje, dwa razy jego strzał obronił bramkarz, po jednym piłka przeleciała obok słupka. Dobrze zastawiał się z piłką, prawie w ogóle nie miał strat. Naprawdę dobry mecz Lopesa, choć skuteczność do poprawy, trochę szkoda że tak wcześnie został zmieniony.
Tomas Pekhart 8 (7,59). I jak się okazało, Czech nie zapomniał, jak się strzela gole. Za pierwszym razem wykorzystał bardzo dobre dogranie Wszołka, za drugim przejął piłkę od bramkarza i zakończył własną akcję precyzyjnym uderzeniem. Jak widać, nieustanne zaangażowanie Pekharta w defensywę skutkuje nie tylko utrudnianiem rozegrania rywalom, ale może też dawać bramki. W pierwszej połowie wywalczył dwa rzuty rożne, dobrze też zastawiał się z piłką, po zmianie stron skutecznie pracował w obronie, w tym również we własnym polu karnym przy stałych fragmentach gry. Jedyny jego błąd to niebyt pewne podanie do Miszty, ale ten zareagował bardzo przytomnie i wyszedł do piłki. Bardzo dobry mecz Pekharta, który też spokojnie mógł zostać piłkarzem meczu.
Lindsay Rose 7 (6,76). Pamiętacie króla chaosu z rundy jesiennej? To zapomnijcie. Lindsay Rose jest dziś pewnym, odpowiedzialnie i skutecznie grającym obrońcą, niezależnie od tego, czy wychodzi w podstawowej jedenastce, czy wchodzi z ławki. O ile w pierwszej połowie pracy nie miał zbyt wiele, to po zmianie stron to on miał najwięcej skutecznych interwencji, imponował nam ustawianiem się i grą w powietrzu, nie mylił się też przy wyprowadzaniu piłki, raz zagrał niecelne długie podanie i raz faulował przy linii bocznej boiska. W defensywie stosuje często proste środki, ale są one bardzo skuteczne. Kolejny dobry mecz reprezentanta Mauritiusa.
Jurgen Celhaka 5 (5,90). Gdy Legia przeszła na pięciu pomocników po wejściu Albańczyka ograniczyły się w znacznym stopniu możliwości ofensywne Legii. Celhaka co tu dużo mówić, specjalnie w tym meczu nie błysnął. Mało miał kontaktów z piłką, nie przypominamy sobie żadnych skutecznych interwencji w defensywie, podawał dokładnie, ale przeważnie do najbliższego. Zmiana mocno przeciętna tym razem.
Ernest Muci 5 (5,46). Albańczyk znów dostał szansę, którą powinien był wykorzystać, bo kiedy masz się trenerowi pokazać, jak nie wchodząc przy trzybramkowej przewadze? No i się nie pokazał. Mało był aktywny, jedno udane rozegranie, jeden niecelny strzał i to wszystko z pozytywów. Wypadł słabiej niż Rosołek i tak grając może mieć coraz trudniej z otrzymywaniem kolejnych szans.
Patryk Sokołowski (5,21) i Artur Jędrzejczyk (6,13) grali zbyt krótko, by ich oceniać. Cieszy powrót „Jędzy”, który wykazywał dużą ochotę do gry.
Najlepszym legionistą wtorkowego meczu został w zgodnej opinii Czytelników i redaktorów został Josue Pesqueira, choć kandydatów do tego miana wyjątkowo nie brakowało, bo wielu legionistów zagrało bardzo dobry mecz.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.