Oceny piłkarzy Legii za mecz z Górnikiem - boczni obrońcy najlepsi
07.03.2016 22:43
Gra zespołu 7 (6,82 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). W sobotę po porażce w Niecieczy nie widać było śladu. Legia znów agresywnie zaatakowała od pierwszej minuty, a Górnik schował się na własnej połowie licząc wyłącznie na kontry - w sumie w pierwszych 45 minutach wyprowadził trzy, z których druga zakończyła się na poprzeczce, a ostatnia jedynym w tym meczu celnym strzałem zabrzan i golem. Potem wszyscy piłkarze Górnika ustawili się 40 metrów od własnej bramki i biegali za legionistami, ale w tym tempie mogli im dotrzymać kroku wyłącznie przez pierwszą połowę. Po godzinie takiego biegania za legionistami, jak to stwierdził trener Żurek, zabrzanie byli „wycieńczeni”. Tymczasem „Wojskowi”, mimo tak postawionych zasieków, już w pierwszej połowie mieli kilka dogodnych sytuacji do strzelenia gola - jedną z nich wykorzystali, w jednej uratował Radosława Janukiewicza słupek z poprzeczką, a w innej sędzia, nie dyktując rzutu karnego po faulu na Nemanji Nikoliciu, nie licząc tych strzałów, które bramkarz Górnika obronił. Po przerwie legioniści definitywnie sforsowali zasieki słabnących zabrzan, wbijając im kolejne dwa gole i mając jeszcze kilka kolejnych sytuacji na podwyższenie wyniku - kilka razy ratował rywala bramkarz, raz wybił piłkę z bramki obrońca. W sumie dominacja legionistów w tym spotkaniu była miażdżąca - szczególnie w posiadaniu piłki, 21 do 6 w strzałach, 10 do 1 w strzałach celnych. Zwłaszcza ta ostatnia statystyka robi wrażenie, bo oddać dziesięć celnych strzałów przy całej drużynie rywala nie wysuniętej poza czterdziesty metr to naprawdę duża sztuka. Legia często miała problemy z tak ustawionymi rywalami, jak choćby w środę w Niecieczy, ale w sobotę umiała sobie świetnie z tym poradzić, głównie dzięki bardzo wysokiej, aktywnej i skutecznej grze bocznych obrońców, którzy de facto pełnili przez cały mecz rolę skrzydłowych. Bardzo ważną rolę odegrało w tym spotkaniu nie tylko przygotowanie kondycyjne, ale również siłowe. Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk, Tomasz Jodłowiec i Adam Hlousek po prostu demolowali rywali niemal przy każdym kontakcie, odbierając im zupełnie ochotę do gry. Wyglądało to jak starcia dorosłych mężczyzn z dwunastolatkami z orlika.
Arkadiusz Malarz 6 (5,53 - ocena Czytelników). Przy straconym golu bez szans, przy strzale w poprzeczkę piłka być może poszła po jego palcach, ale kierunku raczej nie zmieniła. Poza tym bramkarz Legii był bezrobotny, dzięki świetnej grze kolegów z defensywy. Ocena wyjściowa.
Artur Jędrzejczyk 8 (7,28). Człowiek-demolka. Zniszczył Łukasza Madeja, z reguły będącego kołem zamachowym zabrzan w ofensywie. Przez większość meczu przebywał przy tym pod bramką rywala, grając jak boczny pomocnik. Kapitalny mecz w defensywie, bardzo duży udział w kreowaniu akcji, zwłaszcza w drugiej części meczu, gdy Legia atakowała częściej prawą stroną, wreszcie bramka, przy której nawet gdyby Madej był bliżej legionisty, z całą pewnością nie zdołałby go zatrzymać biorąc pod uwagę siłę i wyskok „Jędzy” - skakanie z nim w takiej sytuacji groziłoby skrzydłowemu Górnika poważną kontuzją. Jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy piłkarz na boisku.
Igor Lewczuk 8 (6,83). Za utratę gola nie ponosi najmniejszej winy. Przy akcji bramkowej, pomimo iż nie był w stanie przewidzieć nagłej straty Ariela Borysiuka, okazał się na tyle szybki, że wrócił za Jose Kante, wyprzedził go i zdołał zagrodzić mu drogę do bramki - niestety był jeszcze w polu karnym niepilnowany Sebastian Steblecki. Kante prawdopodobnie długo zresztą zapamięta stopera Legii - o ile w dotychczasowych meczach w Ekstraklasie dość silny Hiszpan zazwyczaj bez problemu przyjmował tyłem piłkę do bramki i odgrywał, to przy Lewczuku najczęściej nie zdołał jej nawet dotknąć - przez ponad godzinę miał tylko szesnaście kontaktów z piłką, w tym zaledwie cztery udane. Do tego Lewczuk potrafił sporadycznie też włączać się w akcje ofensywne, jak sam twierdził po meczu, nie jest to element wypracowanej taktyki, lecz reakcja na sytuację na boisku - wtedy jego miejsce w linii defensywnej zajmował Borysiuk. Kupiony zeszłej zimy i przekwalifikowany przez Henninga Berga na środkowego obrońcę Lewczuk jest aktualnie zdecydowanie najlepszym i najrówniej grającym stoperem Ekstraklasy, z siłą odpowiednią do jego pozycji i przyspieszeniem rodem z boku obrony, co w polskiej lidze jest niespotykane. Widać to było jesienią, jeszcze lepiej widać to na wiosnę i coraz częściej mówi się, że trzeba go koniecznie sprawdzić w kadrze narodowej. Jeden z kandydatów, po raz kolejny zresztą, do miana legionisty meczu.
Jakub Rzeźniczak 5 (5,64). Współodpowiedzialny za utratę bramki, bo stał kilka metrów od Stebleckiego przyglądając się rozwojowi akcji, zamiast kryć go blisko - napastnik Górnika nie miałby wtedy szans na oddanie strzału z pierwszej piłki i musiałby ją przyjmować. Poza tym dobry występ, więcej błędów nie popełnił, rzecz jasna z racji słabszych warunków fizycznych od kolegów nie kasował tak mocno piłkarzy Górnika, jak pozostali obrońcy, ale robił to, co do stopera należy, nie tracił też piłek przy wyprowadzaniu. Krycia na radar z 38. minuty jednak przy wystawianiu oceny zapomnieć nie sposób.
Adam Hlousek 8 (7,77). W przypadku Czecha, podobnie jak w przypadku Lewczuka, warto popatrzeć na statystyki rywala. Roman Gergel, strzelec dziewięciu goli jesienią, miał piętnaście kontaktów z piłką przez 90. minut w tym osiem udanych, z czego prawie wszystkie na własnej połowie. Po prostu Hlousek zniszczył rywala fizycznie, odbierając mu ochotę do gry. Dodać do tego należy bardzo aktywną grę w ofensywie, podobnie jak w przypadku „Jędzy” i zdobytego wyrównującego gola tuż przed przerwą. Więcej go było widać w ataku w pierwszej połowie, w drugiej Legia przeniosła ciężar ataku bardziej na prawą stronę. Z pewnością miał nieco łatwiej niż „Jędza”, bo po jego stronie grał Michał Kucharczyk, który dobrze z nim współpracował i asekurował, w przypadku ofensywnych oskrzydleń Czecha, Jędrzejczyk natomiast nie miał takiego wsparcia ze strony Ondreja Dudy, który często grał w środku. Silny, szybki, wybiegany, bardzo szybko wkomponował się w taktykę zespołu i szybko zaczyna aspirować do roli jednego z ważniejszych elementów w układance trenera Czerczesowa. W tym meczu znów należał do najlepszych. Właśnie takich piłkarzy warto do Legii sprowadzać.
Ariel Borysiuk 5 (5,80). Sporo biegał, często rozpoczynał akcje od obrońców celnym podaniem, kreował przewagę na skrzydłach dokładnymi, długimi przerzutami, asekurował obrońców, gdy któryś z nich włączał się do ofensywy, niekiedy schodząc na pozycję stopera. Do gry w drugiej połowie nie mamy żadnych zastrzeżeń, do pierwszej niestety tak. Przy akcji, w której Steblecki trafił w poprzeczkę, to właśnie „Vizir” nie kontrolował rywala i dał mu wejść w pole karne, później to od jego fatalnej straty na własnej połowie rozpoczęła się akcja bramkowa Górnika. W drugiej połowie na szczęście było dużo lepiej.
Tomasz Jodłowiec 7 (6,64). Kolejny z legionistów niszczący rywala siłą fizyczną. W jego przypadku padło na Aleksandra Kwieka, który przez 77 minut miał 18 kontaktów z piłką, w tym 7 udanych. Gdy prowadził piłkę w kierunku pola karnego, pojęcie „rozbijać defensywę rywala” nabierało namacalnego znaczenia. Jedyne, co można mu zarzucić, to że trochę zbyt rzadko brał udział w konstruowaniu akcji, miał najmniej kontaktów z piłką ze wszystkich pomocników Legii. Tylko pech przeszkodził mu w zdobyciu gola po stałym fragmencie gry, gdy piłka trafiła rówocześnie w poprzeczkę i słupek. Dobry występ „Jodły”.
Ondrej Duda 7 (6,74). Bardzo aktywny w pierwszej połowie, gdy oddawał strzały i kreował grę, a na jej koniec zaliczył wspaniałą asystę. Nieco mniej widoczny był po zmianie stron, ale też legioniści, widząc zagęszczone zasieki w środku pola, ustawione przez całą drużynę Górnika, dużo częściej kreowali akcje bokami. Tym razem Słowak rzadko na szczęście prezentował typową dla niego nonszalancję i miał niewiele strat i niecelnych podań. To bardzo cieszy.
Michał Kucharczyk 7 (5,88). „Kuchy” ma wreszcie po swojej stronie obrońcę równie wybieganego jak on sam, nic więc dziwnego, że bardzo szybko nawiązał z nim dobrą współpracę - widzą się wzajemnie na boisku, a jeden drugiego w razie potrzeby odpowiedzialnie asekuruje. Skrzydłowy Legii odkleił się dzięki temu od linii bocznej i częściej bywa w środku, biorąc udział w kreacji gry, miał najwięcej kontaktów z piłką ze wszystkich graczy ofensywnych. Oddał trzy silne strzały, wszystkie celne, każdy z nich sprawił potężny problem rywalowi, dwa z trudem wybił Janukiewicz, a trzeci wybił z linii bramkowej Mariusz Przybylski. Do tego dołożył asystę, wspaniale dośrodkowując do Jędrzejczyka, zresztą w prawie każdym meczu ostatnio skrzydłowy Legii ma gola lub asystę. Oczywiście, będą malkontenci, którzy wypomną mu błędy techniczne z 9. i 82. minuty, ale gdyby Kucharczyk do swojej szybkości, wybiegania, kondycji i siły strzału miał jeszcze brazylijską technikę, już dawno nie oglądalibyśmy go na boiskach Ekstraklasy.
Aleksandar Prijović 8 (7,73). Skuteczne zastawianie się, dobra gra tyłem do bramki i aktywny udział w pressingu, niekiedy skutkujący nawet bezpośrednim odbiorem piłki, to coś, do czego Szwajcar zdążył nas już wiosną przyzwyczaić. Do tego trzeba oczywiście doliczyć zdobytego gola, gdy po dobrym wyjściu na pozycję, z zimną krwią pewnie wykończył akcję, nic sobie nie robiąc z usiłującego go rozpaczliwie dogonić i przepchnąć Adama Dancha. Jedyne zastrzeżenie wobec Szwajcara jest takie, że powinien być nieco aktywniejszy, więcej szukać gry i pokazywać się na pozycję. Inna sprawa, że w meczu, w którym rywal stoi we własnym polu karnym przynajmniej ośmioma zawodnikami, znalezienie sobie tam wolnej pozycji graniczy wręcz z niemożliwością.
Nemanja Nikolić 7 (6,44). Szansę na bardziej spektakularny występ odebrał mu Jarosław Przybył, nie dyktując już w 10. minucie ewidentnego rzutu karnego, a faul przecież doskonale było widać choćby z perspektywy sędziego bocznego. Węgier był aktywny, widząc tłok w polu karnym szukał gry poza nim, oddał dwa strzały z dystansu, w tym jeden celny, nie wykorzystał sytuacyjnej dobitki po silnym strzale Kucharczyka, a pod koniec spotkania zaliczył piękną asystę, zagrywając z pierwszej piłki do Prijovicia. Ciężko z pewnością znaleźć napastnikowi wolną pozycję w polu karnym, gdy stoi w nim trzy czwarte drużyny rywala. To, że na razie przestał zdobywać bramki, nie umniejsza jego ważnej roli na boisku, zwłaszcza gdy dla odmiany notuje asysty. Przed Legią cztery mecze z rywalami, którzy z reguły grają w piłkę, zamiast murować bramkę, więc Nikolić będzie miał być może więcej szans na poprawienie swojego znakomitego dorobku bramkowego.
Oceny zmienników:
Michał Masłowski (5,10) i Michaił Aleksandrow (4,98) grali zbyt krótko, by ich oceniać.
Za najlepszego piłkarza w tym meczu redakcja i Czytelnicy wybrali bocznych obrońców, z których każdy zdobył po jednym golu. Czytelnicy postawili na Adama Hlouska, a redakcja na Artura Jędrzejczyka.
Oceny Czytelników:
Adam Hlousek 7,77
Aleksandar Prijović 7,73
Artur Jędrzejczyk 7,28
Igor Lewczuk 6,83
Ondrej Duda 6,74
Tomasz Jodłowiec 6,64
Nemanja Nikolić 6,44
Michał Kucharczyk 5,88
Ariel Borysiuk 5,80
Jakub Rzeźniczak 5,64
Arkadiusz Malarz 5,53
Michał Masłowski 5,10
Michaił Aleksandrow 4,98
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.