Oceny piłkarzy Legii za mecz z Górnikiem Łęczna - Nemanja Nikolić najlepszy
04.12.2015 21:27
Gra zespołu 6 (4,67 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). ESA 37 niszczy „Wojskowych” coraz bardziej. Nic w tym dziwnego. Od lipca, pomijając przerwy na reprezentację, cykl życia legionistów, to mecz, rozruch pomeczowy, trening, mecz, rozruch pomeczowy, trening, trening i znów mecz. Trzy dni normalnego treningu tygodniowo, żadnej szansy realizacji choćby jednego mikrocyklu treningowego, bo przecież w przerwach reprezentacyjnych część piłkarzy wyjeżdża na zgrupowania. Jak można grać nie trenując? Tak, jak widać. Henning Berg w zeszłym sezonie bronił się przed tym stosując słynną rotację, czyli wymianę całej jedenastki, niczym w Football Managerze. Biorąc pod uwagę szczupłość kadry i kontuzje, Stanisław Czerczesow nie ma nawet takiego pola manewru, pomijając fakt, że Rosjanin nie uznałby chyba tego za rozwiązanie właściwe, dokonuje więc zmian tylko niektórych piłkarzy, którzy albo mają drobne urazy, albo nie przepracowawszy okresu przygotowawczego, nie mają sił na dwa mecze w tygodniu. Biorąc pod uwagę, że między poprzednim sezonem a obecnym piłkarze mieli zaledwie tydzień przerwy, nietrudno zrozumieć, że wszyscy marzą już tylko o dograniu rundy do końca bez kolejnych kontuzji z jak najmniejszą liczbą straconych punktów. W środę do sześćdziesiątej minuty legioniści panowali całkowicie na boisku, stworzyli kilka dobrych sytuacji, wykorzystali z nich dwie, perfekcyjnie grali w obronie, nie pozwalali łęcznianom na oddawanie jakichkolwiek strzałów. A potem jeden po drugim zaczęli umierać, a zmiany były tylko trzy. Ostatnie pięć minut czasu podstawowego i czas doliczony, to była już tylko rozpaczliwa obrona. Stracony gol i szereg stałych fragmentów gry, po których piłkarze z Lubelszczyzny byli bardzo bliscy wyrównania. Można mieć pretensje do piłkarzy, ale trzeba jasno powiedzieć, że Legia wyglądałaby inaczej, gdyby za organizację systemu rozgrywek odpowiadał ktoś, kto w życiu grał kiedykolwiek w piłkę, a nie działacze i komentatorzy telewizyjni. Obecny system dla Legii i Lecha grających w pucharach europejskich jest jesienią po prostu zabójczy, trzeba więc się cieszyć w końcówce rundy z każdych trzech punktów.
Dusan Kuciak 6 (4,96 - ocena Czytelników). Dzięki świetnej grze kolegów w obronie przez osiemdziesiąt minut nudził się najwyraźniej do tego stopnia, że postanowił podnieść sobie i wszystkim dookoła poziom adrenaliny i próbował zdobyć samobójczego gola Łukaszem Broziem. Ważne, że to tragiczne zagranie podziałało na niego pozytywnie, bo potem jego kilka znakomitych interwencji w końcówce uchroniło Legię przed stratą punktów. Za utratę gola winy nie ponosi.
Łukasz Broź 5 (3,77). Jeden z najbardziej szalonych meczów prawego obrońcy Legii w całej jego karierze. Zaczął świetnie, od kluczowego podania, którym wypuścił na wolną pozycję Ondreja Dudę i po asyście Słowaka mieliśmy pierwszego gola. Grał w defensywie przez osiemdziesiąt minut świetnie. Tyle, że trudno mu wybaczyć trzy sytuacje z pierwszej połowy, kiedy będąc na doskonałej pozycji za każdym razem zagrywał źle, gdyby choć w jednej z tych trzech akcji podał celnie, byłoby pozamiatane. W międzyczasie znokautował go znienacka Kuciak, potem przegrał pojedynek szybkościowy z Leandro i pozwolił mu dośrodkować, ale jednak to nie on ponosi główną odpowiedzialność za utratę bramki. Na koniec uratował Legii punkty wybijając w doliczonym czasie gry piłkę z linii bramkowej. Jak taki misz-masz ocenić? Mógł doprowadzić do wygrania meczu dużo wcześniej, ale potem uratował Legii punkty. My oceniamy w sumie występ na bardzo przeciętny.
Igor Lewczuk 5 (5,91). Siedemdziesiąt minut naprawdę perfekcyjnej gry, a potem zaczęły się błędy. Przegrane pojedynki główkowe we własnym polu karnym, czy brak krycia w 82. minucie, gdy po jego błędzie w ustawieniu Jakub Świerczok wyszedł sam na sam z Kuciakiem. Dziwiły zwłaszcza te problemy w walce przy stałych fragmentach gry, bo przecież w barwach łęcznian nie grał żaden wybitny specjalista od gry w powietrzu.
Michał Pazdan 8 (6,18). Wygląda na to, że opaska kapitańska znajduje się obecnie na właściwym ramieniu. Perfekcyjna gra przez cały mecz, przy straconej bramce nie ponosi żadnej winy, bo nie on odpowiadał za zamykającego akcję na drugim słupku Grzegorza Bonina, nie przegrał też bynajmniej pojedynku główkowego w doliczonym czasie gry, bo on krył Grzegorza Piesio, a Świerczoka nie wiadomo czemu nie krył nikt. Ani jednej pomyłki w obronie, czy wyprowadzaniu piłki, Bartosz Śpiączka chyba na długo zapamięta sobie stopera reprezentacji Polski. Jego kapitalny i ofiarny blok tuż przed końcem spotkania uchronił Legię od utraty punktów. Bardzo dobry występ „Pazdka”, bez niego „Wojskowi” by tego meczu nie wygrali.
Tomasz Brzyski 4 (4,29). Naprawdę świetna pierwsza połowa, gdy wielokrotnie odbierał piłkę przeciwnikowi grając bardzo blisko niego i dobrze ją wyprowadzał. W drugiej połowie sukcesywnie opadał z sił, by wreszcie nie nadążyć za Boninem w 85. minucie. To właśnie na „Brzytwie”, a nie na Broziu czy stoperach spoczywa główna odpowiedzialność za straconego gola. Potem niestety dał się wraz z całym zespołem ogarnąć panice, bo z jego strony pofrunęło w ostatnich minutach kilka groźnych dośrodkowań.
Stojan Vranjes 5 (4,50). W pierwszej połowie biegał z intensywnością, jakiej nigdy jeszcze na Łazienkowskiej u niego nie oglądaliśmy, odebrał sporo piłek, nieco gorzej było już z ich wyprowadzaniem, ale i tak kilka razy udało mu się to zrobić naprawdę dobrze. Udany występ podsumował świetnym strzałem z rzutu wolnego. W drugiej części meczu, podobnie jak reszta kolegów, systematycznie gasł i końcówkę grał już w zasadzie na stojąco.
Tomasz Jodłowiec 6 (5,11). Jeden ze słabszych legionistów w pierwszej połowie, na początku meczu stracił kilka piłek, po zmianie stron dla odmiany był jednym z najlepszych, gdy nie tylko skutecznie odbierał piłki, ale i zagrywał je do przodu. Niestety pod koniec spotkania pozostawał w środkowej formacji niemal sam na placu boju, bo reszta najwyraźniej nie miała już sił. Jeden z niewielu, który wytrzymał mecz kondycyjnie do ostatniej minuty, a może po prostu rozłożył siły.
Guilherme Costa Marques 4 (5,01). Kolejny piłkarz jadący na oparach, choć jemu przynajmniej rosyjski trener daje od czasu do czasu odpocząć. Brak dynamiki, sporo strat, nieudane dryblingi, przegrane pojedynki fizyczne. Coraz trudniej mu wślizgiwać się przed rywali i wymuszać faule, bo brakuje mu przyspieszenia. Na plus natomiast należy zapisać mu dobrą grę w defensywie przez całe spotkanie, może gdyby został na boisku, nie byłoby takiej paniki w końcówce? Tym bardziej, że jego zmiennik wniósł do gry bardzo niewiele.
Michał Kucharczyk 3 (2,92). Cień piłkarza z zeszłego roku. Mało ruchu, rzadko pokazywał się do gry, choć trzeba pamiętać, że przy drugiej bramce dokładnie zagrał piłkę Dudzie w tempo. Niestety wiele więcej w jego wykonaniu nie widzieliśmy. Co gorsza, jego zmiennik tym razem wcale nie wypadł od niego lepiej.
Ondrej Duda 7 (6,34). Dwie genialne asysty, które dały Legii zwycięstwo, bardzo dobra gra w pierwszej połowie i podobna na początku drugiej. Po godzinie gry zaczął już kwalifikować się do zmiany, przez ostatnie dwadzieścia minut nie oglądaliśmy go w ogóle przy piłce. Niestety Trener Czerczesow miał jednak tylko trzy zmiany i Słowak musiał dobiegać mecz do końca. Gdyby zszedł w 70. minucie ocena byłaby z pewnością wyższa.
Nemanja Nikolić 8 (7,68). Też widać, że jest solidnie wymęczony, bardzo rzadko dochodził do piłki, mało miał udanych odegrań, raz tradycyjnie nie utrzymał linii spalonego, w drugiej połowie prawie nie miał kontaktów z piłką, był wyjątkowo mało jak na niego ruchliwy. Ale to wszystko nie będzie miało znaczenia, dopóki będzie strzelał gole jak na zawołanie. Tym razem były dwa, jak zwykle pokazujące instynkt strzelecki, precyzję, umiejętność przyjęcia piłki, ustawienia się w polu karnym. Dziewiętnaście goli w osiemnastu meczach. Nieprawdopodobny bilans.
Oceny zmienników:
Ivan Trickovski 3 (4,17). Tym razem zauważalny był zaledwie przez niecałe dziesięć minut po wejściu, gdy dwa razy dobrze interweniował w obronie i raz zamotał się w dryblingu. Potem zniknął kompletnie. Tym razem nie wniósł na boisko dosłownie nic. Ale czego wymagać od piłkarza, który nie przepracował nawet okresu przygotowawczego, nie jest w pełni zdrowia, nie mówiąc o formie, a tu musi grać co trzy dni?
Michał Żyro (2,89). Grał za krótko by go oceniać, ale nie można powiedzieć, by był to pozytywny występ. Raz przyjął dobrze piłkę pod kryciem, za to w doliczonym czasie gry omal nie strzelił samobójczej bramki. Uratował go Broź.
Arkadiusz Piech (4,40). Grał za krótko by go oceniać. Można powiedzieć tylko tyle, że nie radził sobie z przyjmowaniem piłki pod kryciem i utrzymaniem jej, celem dania oddechu obrońcom w krytycznym momencie.
Za najlepszego piłkarza w tym meczu Redakcja i Czytelnicy zgodnie uznali oczywiście strzelca obu goli, czyli Nemanję Nikolicia. Niech tak strzela jak najdłużej!
Oceny Czytelników:
Nemanja Nikolić 7,68
Ondrej Duda 6,34
Michał Pazdan 6,18
Igor Lewczuk 5,91
Tomasz Jodłowiec 5,11
Guilherme Costa Marques 5,01
Dusan Kuciak 4,96
Stojan Vranjes 4,50
Arkadiusz Piech 4,40
Tomasz Brzyski 4,29
Ivan Trickovski 4,17
Łukasz Broź 3,77
Michał Kucharczyk 2,92
Michał Żyro 2,89
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.