Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Ordabasami – dobra tylko pierwsza połowa

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

06.08.2023 14:15

(akt. 06.08.2023 14:18)

W czwartek Legia w rewanżowym meczu II rundy eliminacji do Ligi Konferencji Legia pokonała przy Łazienkowskiej Ordabasy Szymkent 3:2 i awansowała do kolejnej rundy. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 6 (5,86 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Tym razem trener Runjaić zrezygnował z eksperymentów i starań o podniesienie wzrostu i wypuścił na boisko sprawdzoną i najsilniejszą możliwą jedenastkę. I w pierwszej połowie dało to znakomite efekty. Goście mieli jedną tylko okazję do zdobycia bramki po złym podaniu Augustyniaka, „Wojskowi” natomiast dominowali na boisku i stworzyli sobie wiele okazji do strzelenia gola, dwie z nich zresztą udało się wykorzystać. Brylowało na boisku trio Slisz-Wszołek-Pekhart, a reszta piłkarzy dobrze ich wspierała, Legia nie miała w tym okresie gry słabego punktu. Po zmianie stron nieoczekiwanie zaczęły się problemy. Mamy wrażenie, że legioniści poczuli się po dobrej pierwszej połowie zdecydowanie zbyt pewnie i poczuli się niczym reprezentacja Brazylii albo Hiszpanii. Nadużywali rozgrywania piłki od tyłu robiąc to za każdym razem, nawet gdy sytuacja nakazywała grę długim podaniem. Z tego wynikały straty na własnej połowie, a w konsekwencji tego stałe fragmenty gry i bramki dla Kazachów. Mało tego, legioniści przestali też agresywnie bronić w środku pola, często pozwalając gościom na przeprowadzanie piłki przez środek pola, jakby uznali, że mecze jest wygrany i nic ze strony rywali nie grozi. Co gorsza utrata goli wprowadzała wśród legionistów raczej paraliż niż chęć rewanżu, kolejni rezerwowi poza Gualem nie dawali pozytywnych impulsów, na szczęście legioniści też potrafili jednym golem odpowiedzieć. Kluczowym problemem Legii jednak znów nie była ani gra ofensywna, ani defensywna, ani w środku pola, ale bronienie przy stałych fragmentach gry, bo tylko za ich pomocą goście stwarzali rzeczywiste zagrożenie pod bramką Tobiasza. Nie ma jednak powodu do krytykowania piłkarzy i dawania im niskich ocen, w końcu przecież wygrali i awansowali, a rywal, jak pokazują wyniki innych kazachskich drużyn, nie był tak słaby jak opisują go niechętni Legii dziennikarze. Nie zmienia to faktu, że trener Runjaić ma nad czym pracować, a i sami piłkarzy muszą bardziej przykładać się do gry i być skoncentrowani nawet wtedy, gdy prowadzą i zdecydowanie przeważają, bo mecz może się w każdej chwili odwrócić.

Kacper Tobiasz 5 (4,24 - ocena Czytelników). W pierwszej połowie dobrze wybronił strzał po błędzie Augustyniaka, raz też odpowiednio zaasekurował obrońców na przedpolu i więcej nic do roboty nie miał. Po zmianie stron miał i nie wyglądało to najlepiej. Dwa razy zamiast łapać piłkę bronił „po siatkarsku”, raz podał do przeciwnika stojąc bardzo daleko od bramki, gdyby przeciwnik oddał z tego natychmiast strzał, nie miałby go kto bronić. Raz Ribeiro źle mu podał i ratował sytuację udanym wślizgiem, niestety była to jedyna jego pewna interwencja w drugiej połowie, choć za utratę obu goli akurat jego trudno winić. Naszym zdaniem zbyt często przebywa z dala od własnej bramki, w takiej sytuacji każdy błąd przy rozegraniu może skończyć się łatwą utratą gola. A już zupełnie nie rozumiemy zachowania po pierwszym golu, gdy dostał żółtą kartkę – czy naprawdę Tobiasz chciał grać na czas w meczu na własnym wypełnionym po brzegi stadionie z drużyną z Kazachstanu już w 56. minucie meczu przy prowadzeniu 2:1?

Artur Jędrzejczyk 7 (5,93). Z trójki obrońców Legii był zdecydowanie najpewniejszy, nie popełniał jako jedyny błędów, pewne zastrzeżenia możemy mieć tylko do grania dłuższych podań po linii i jakości wejść ofensywnych. Miał ogromny udział przy drugim golu, oddał znakomity strzał i dobitka po nim była formalnością. Za utratę żadnego gola ani za żadną dobrą sytuację Kazachów nie ponosi odpowiedzialności. Naszym zdaniem był to dobry mecz Jędrzejczyka w defensywie, a do tego bez niego drugiego gola by nie było.

Rafał Augustyniak 4 (4,89). Mamy wrażenie, że bardzo dobra runda wiosenna i udany początek nowego sezonu trochę zagotowały w głowie doświadczonego obrońcy. Już na początku meczu oddał piłkę przeciwnikom we własnym polu karnym i to powinien być gol dla gości. W końcówce pierwszej połowy znów niecelnie podał na własnej połowie. Tuż po zmianie stron faulował przed polem karnym, co dało Kazachom niesłusznie naszym zdaniem niezuznanego gola – nawiasem mówiąc w złe krycie w tej sytuacji znów potężnie był zamieszany Augustyniak. Jest też współwinny przy drugiej straconej bramce, bo nie nadążył za strzelcem bramki, naszym zdaniem to on bardziej niż Ribeiro powinien być przy Ukraińcu z kazachskim paszportem w tej sytuacji. Słaby mecz Augustyniaka, najgorszy od pół roku i zawalonego gola w Kielcach.

Yuri Ribeiro 6 (5,69). Bardzo dobra pierwsza połowa, solidna gra w defensywie, tylko jedno niecelne podanie, a do tego gol, gdy dobił znakomity strzał Jędrzejczyka. Niestety po zmianie stron było zdecydowanie gorzej, jakby pojawił się na jego miejscu jakiś inny piłkarz. Koszmarne podanie we własnym polu karnym, po którym Tobiasz ratował sytuację wślizgiem, kolejna strata na własnej połowie i wreszcie udział przy straconym golu do spółki z Augustyniakiem. Na plus w tym okresie tylko dwa wyprowadzenia piłki i blok strzału. Skoro pierwsza połowa jest dobra, a druga słaba, to ocena musi wyjść gdzieś pośrodku.

Paweł Wszołek 8 (7,86). Do znudzenia będziemy pisać – tak jak Wszołek rusza się w ofensywie bez piłki, to nikt tak w Polsce nie umie. Jak będzie już chciał kończyć karierę, to niech zostanie przy Łazienkowskiej i uczy młodzież tylko tego, tak ważnego i niedocenianego elementu piłkarskiego rzemiosła. Dwa udane wejścia w pierwszej połowie zakończone dośrodkowaniami i dwa zakończone strzałami – po jednym był rzut rożny, a po drugim gol. Mamy wrażenie, że Wszołek do końca szukał kogoś do podania, ale skoro nikt taki się nie pokazał, to świetnie sam wykończył sytuację. Po zmianie stron nie było wcale gorzej – kolejne dobre dośrodkowanie, słynny polski centrostrzał, który zatrzymał się na poprzeczce i znakomita asysta przy trzecim golu. Z minusów zapamiętaliśmy tylko jeden niepotrzebny faul przy linii bocznej na wysokości pola karnego w końcówce meczu. Gol, udział przy kolejnym i bardzo dobry mecz najlepszego na boisku Wszołka.

Bartosz Slisz 7 (6,76). Świetna pierwsza połowa, jak zwykle zbierał wszystkie stykowe piłki w środku pola, a do tego dobrze je wyprowadzał – to jest coś co w ostatnim czasie Slisz dodał do repertuaru swojej gry stając się pomocnikiem kompletnym. Po jednym z jego podań prostopadłych był rzut rożny, w sumie jedyne co mu nie wychodziło przed przerwą to dośrodkowania. Po zmianie stron niestety nie utrzymał tak dobrego poziomu gry, wszyscy środkowi pomocnicy zresztą zagrali słabiej, co pozwoliło Kazachom na częstsze ataki środkiem pola. Miał natomiast udział Slisz przy trzecim golu, bo akcja zaczęła się od jego odbioru. Żółtą kartkę zarobił nie ze swojej winy, kolega za słabo kopnął piłkę w jego stronę i skonczyło się faulem w stykowej sytuacji. Ponosi część odpowiedzialności za pierwszą bramkę, bo powinien pozostać bliżej Sadowskija i uniemożliwić mu dołożenie nogi. Dobry mecz Slisza, ale gdyby nie obniżył lotów po zmianie stron ocena byłaby wyższa.

Juergen Elitim 5 (6,15). Dobre pierwsze pół godziny, gdy udanie wyprowadzał piłkę i grał z pierwszej piłki. Już przed przerwą jednak w jego grze zaczęły się pojawiać niedokładności, a po zmianie stron po prostu zniknął, nie licząc faulu czterdzieści metrów od bramki i znaczącego udziału przy pierwszym straconym golu, gdy nie zablokował strzału. Czemu trener Runjaić trzymał Elitima tak długo na boisku, gdy ten prawie nie brał udziału w grze – nie wiemy, przecież na jego miejsce można było nie tylko wpuścić jakiegoś pomocnika, ale też cofnąć Josue, który nieraz grywał obok Slisza. A tak Kolumbijczyk zanotował występ mocno przeciętny, będąc najmniej widocznym legionistą na boisku.

Patryk Kun 6 (5,95). Niezła gra w defensywie przed przerwą, do tego dwie dobre akcje – po jednej z nich bardzo dobrą okazję miał Pekhart. Po zmianie stron, podobnie jak większość legionistów, zagrał zdecydowanie słabiej, nie tylko nie napędzał akcji ofensywnych, ale też i nie blokował dośrodkowań, raz też faulował przy linii bocznej na wysokości pola karnego. Najbardziej brakuje nam jego wyjść na wolne pole, pamiętamy jak w poprzednim sezonie pokazywał się tak do gry Mladenović i Josue grał mu długie przerzuty. Może i Kun się kiedyś tego nauczy, w czwartek tego nie oglądaliśmy. Pierwsza połowa dobra, druga słaba, ocena przeciętna. Pewnie powinien być zmieniony wcześniej, ale dobrego zmiennika w kadrze dla niego dziś nie ma.

Josue Pesqueira 6 (5,53). Przez pierwsze dziesięć minut znów było niedokładnie, ale potem było już wreszcie prawie tak, jak w zeszłym sezonie. Znakomite dośrodkowanie do Pekharta, gdy Czech trafił ze spalonego, kilka bardzo dobrych podań prostopadłych do Wszołka i dwa wywalczone rzuty wolne, po jednym z nich ostatecznie padł drugi gol dla Legii. Po zmianie stron przez dłuższy czas był mało widoczny, ale to samo tyczyło się Slisza, Elitima, Kuna, czy Muciego, prawie cała Legia grała po prostu słabiej. Kapitan Legii ożywił się nieco w końcówce, gdy raz dobrze wyprowadził piłkę, a także wywalczył jeden rzut rożny. Do sposobu wykonania rzutów rożnych mamy natomiast pewne uwagi, bo dwa z nich zakończyły się podaniami do Tobiasza, co nie jest normalnym sposobem na wykonywanie stałych fragmentów gry. Przeciętny był to znów występ Josue, nie błyszczy Portugalczyk formą na początku sezonu, może jednak powinien grać bardziej w środku pola?

Ernest Muci 6 (5,91). Bardzo duża aktywność od samego początku meczu, kilka strzałów, dwa wywalczone stałe fragmenty gry, jedno uderzenie celne, jedno bardzo dobre dośrodkowanie tuż przed przerwą. Strat w dryblingach było zdecydowanie mniej niż w poprzednim meczu i jego aktywna i pełna polotu gra naprawdę mogła się podobać. Po zmianie stron było dokładnie odwrotnie – mało kontaktów z piłką, straty i jeden tylko zablokowany strzał. Został zmieniony jako pierwszy, choć my pewnie podjęlibyśmy inne decyzje. W Albanii twierdzą, że bliski odejścia z Legii, ale gdy spytaliśmy przy Łazienkowskiej, to zaprzeczono takiem rewelacjom. Biorąc pod uwagę postępy jakie poczynił ostatnio Muci, to podawana w mediach kwota wydaje się być zdecydowanie zbyt niska, jak na jego potencjał.

Tomas Pekhart 8 (7,49). Co facet złapał formę w wieku trzydziestu czterech lat, to szok. Strzela w każdym meczu, do tego za każdym razem jest jednym z najaktywniejszych zawodników Legii i bierze udział w większości jej akcji. Zdumiewa łatwość, z jaką znajduje sobie miejsce w polu karnym, w pierwszej połowie znów doszedł do strzału po dośrodkowaniu Kuna, wcześniej odrobinę za wcześnie wszedł w pole karne do znakomitego podania Josue. Czech znakomicie utrzymuje się przy piłce tyłem do bramki, potrafi ją w takiej sytuacji rozegrać – asysta przy golu Wszołku jest najlepszym tego dowodem. Do tego dobrym pressingiem zmusza rywali do błędów, potrafi też nawet piłkę odebrać. Po zmianie stron podobnie jak i reszta legionistów był rzadziej przy piłce, za to zdobył bramkę decydującą o awansie. Gol, asysta i kolejny bardzo dobry występ czeskiego napastnika.

Marc Gual 7 (6,31). Takich wejść z ławki Legia potrzebuje. Hiszpan za wszelką cenę chciał w czwartek trenerowi pokazać, że pierwszy skład mu się należy i to najlepiej widać, jak rywalizacja w drużynie podnosi jej poziom. To właśnie Gual ożywił śpiącą w drugiej połowie Legię, wziął się za wyprowadzanie piłki, szukał akcji, drylingów, próbował oddawać strzały. Miał istotny udział w akcji przy trzecim golu, może nieco zbyt często szukał indywidualnych rozwiązań, ale dobrej współpracy zresztą zespołu nie sposób nauczyć się w miesiąc. Dobra zmiana i najlepszy jak na razie występ Hiszpana w barwach Legii.

Makana Baku (5,18), Blaz Kramer (5,34), Patryk Sokołowski (5,20) i Maciej Rosołek (5,26) grali zbyt krótko, by ich oceniać, niewiele też da się o ich grze powiedzieć.

Najlepszym legionistą czwartkowego meczu według Czytelników i redaktorów był Paweł Wszołek.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

7.86 Paweł Wszołek

7.49 Tomas Pekhart

6.76 Bartosz Slisz

6.31 Marc Gual

6.15 Juergen Elitim

5.95 Patryk Kun

5.93 Artur Jędrzejczyk

5.91 Ernest Muci

5.69 Yuri Ribeiro

5.53 Josue Pesqueira

5.34 Blaz Kramer

5.26 Maciej Rosołek

5.2 Patryk Sokołowski

5.18 Makana Baku

4.89 Rafał Augustyniak

4.24 Kacper Tobiasz

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.