
Oceny piłkarzy Legii za mecz z Pogonią – poprawa tylko w obronie
01.04.2025 19:40
(akt. 01.04.2025 19:42)
Gra zespołu 5 (4,75) - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Po odpoczynku w przerwie na reprezentację na Łazienkowską przyjechała Pogoń, która podobnie jak Legia nie ma szans walczyć o miejsce na podium w lidze, za to jest wciąż w grze o Puchar Polski. Trener Feio powrócił do gry jednym napastnikiem, ale za to w drugiej linii ustawił piłkarzy bardziej znanych z dobrego wyprowadzania piłki, niż z jej odbierania. Goście nastawili się na grę z kontrataku, szukając rajdów bocznymi sektorami boiska kończonymi dośrodkowaniami – o ile lewą stroną Legii rzeczywiście z czasem taką akcją udało się przejść, to po przeciwnej stronie szczecinianie w ogóle z Wszołkiem sobie nie radzili. Poza tym gra toczyła się najczęściej na połowie Pogoni, jednak legioniści z rzadka tylko byli w stanie rozmontować obronę gości. Większość akcji kończyła się przed polem karnym, a nieliczne dogodne sytuacje Legia stwarzała akcjami prawą stroną. Z cała pewnością można było z tego strzelić przynajmniej jednego gola, ale skuteczności zabrakło, podobnie zresztą o swoich nielicznych sytuacjach mogą też mówić goście. Nieznaczna przewaga Legii nie przełożyła się na wygraną, remis odzwierciedlał przebieg wydarzeń na boisku. Bramkarza, obrońców i defensywnego pomocnika trzeba ocenić pozytywnie, piłkarzy odpowiadających za ofensywę z pewnością nie. Do tego zmiennicy wręcz zaniżyli poziom, grając gorzej niż piłkarze, za których weszli. W porównaniu do poprzednich meczów widać było jakiś postęp w grze defensywnej, ale przełożenia na punkty to nie miało. Legia zresztą już wcześniej straciła już na dobrą sprawę szanse na miejsce na podium, niezależnie od kolejnych porażek czołowych drużyn w tabeli, stad mecze ligowe nie przynoszą już tyle emocji, co choćby miesiąc temu. Tak jak pisaliśmy po meczu z Rakowem – dzisiejszą Legię stać jest na wygrywanie pojedynczych spotkań, ale na regularne punktowanie nie mamy co liczyć.
Kacper Tobiasz 7 (5,94 - ocena Czytelników). Pogoń oddała cztery celne strzały, trzy z nich do szczególnie łatwych nie należały, Tobiasz ze wszystkimi sobie poradził. Równie dobrze szło mu przy dośrodkowaniach, prostsze z nich łapał, trudniejsze piąstkował. Gra nogami też bez zarzutu, był nawet bliski asysty na początku meczu, ale Gual nie zdołał oddać strzału. Choć cała obrona grała w tym meczu dobrze i popełniła w sumie ledwie dwa błędy, to dobra gra Tobiasza też miała duży wpływ na to, ze Legia w piątek gola nie straciła. Nie jest winą bramkarza czy obrońców, że ofensywni piłkarze nie potrafili trafić do siatki rywala i zakończyć meczu zwycięsko.
Paweł Wszołek 7 (5,69). Na pewno najlepszy legionista w polu, a naszym zdaniem najlepszy w ogóle spośród wszystkich piłkarzy gospodarzy. Jego stroną goście przebić się w ogóle nie mogli i dość szybko zrezygnowali z prób szukania akcji kończonych dośrodkowaniami mając naprzeciwko siebie byłego reprezentanta Polski, nawet Grosicki w piątek był przy Wszołku bezradny. Wszołek dobrze też wyprowadzał piłkę, często włączał się do akcji ofensywnych, szukał podań po ziemi w pole karne bądź wypuszczenia na wolną pozycję Chodyny, z Biczachczjanem współpracowało mu się gorzej. Prawy obrońca Legii wywalczył aż cztery rzuty rożne, Legia jednak w piątek żadnego zagrożenia po stałych fragmentach gry nie potrafiła stworzyć. Trudno mieć pretensje akurat do obrońców, że mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a Wszołek spośród wszystkich defensorów był zdecydowanie najpewniejszy.
Radovan Pankov 6 (5,29). Pochwalić go można za znakomite długie podania i dobre operowanie piłką, w defensywie jednak dwa błędy popełnił i przez to nota pozostanie na poziomie wyjściowym. Pod koniec pierwszej połowy okrutnie wkręcił go w ziemię Przyborek kończąc po tym akcję strzałem, na szczęście Tobiasz był na posterunku. Z kolei pod koniec meczu raz uciekł Serbowi Koulouris. Generalnie jednak Pankov zagrał przyzwoity mecz. Pogoń dzięki dobrej grze defensywy Legii stworzyła sobie bardzo mało okazji do strzelenia bramki i obniżanie noty wyjściowej któremukolwiek z obrońców za piątkowy mecz byłoby naszym zdaniem nieporozumieniem.
Steve Kapuadi 6 (5,26). Bardziej zapracowany z pary środkowych obrońców, bo jeśli już goście przebijali się którąś stroną to była to strona lewa. I Francuza trzeba pochwalić za bardzo dobre ustawianie się w polu karnym przy podaniach po ziemi w pole karne, żadna piłka nie dotarła do czekającego na nią w „szesnastce” Koulourisa, a ogromną większość przeciął właśnie Kapuadi. Nie znaczy to, że błędów nie popełniał, najpoważniejszy był po wrzutce w pole karne na początku meczu, gdy źle pokryty przez Kapuadiego rywal doszedł do strzału, ale Tobiasz na szczęście jakoś poradził sobie z tym uderzeniem z dość bliskiej odległości, kilka mniejszych też się zdarzyło. Nie operował piłką tak dobrze jak Pankov, ale też rzadko kiedy podawał niecelnie. Za czwartą żółtą kartkę będzie pauzował w kolejnym meczu. Całkiem dobry mecz Kapuadiego, nie widzimy powodu, by obniżać mu ocenę tylko dlatego, że koledzy z przodu nie umieli pokonać bramkarza Pogoni.
Ruben Vinagre 6 (4,73). Portugalczyk często przebywał na połowie Pogoni biorąc udział w rozgrywaniu piłki po lewej stronie, problem w tym, że nie bardzo miał z kim, bo ani Luquinhas ani Morishita w piątek nie błyszczeli i nie potrafili urwać się na wolne pole obrońcom Pogoni. Nie było więc mowy o zbudowaniu takiego trójkąta, jak tworzyli po prawej Wszołek z Kapustką i Chodyną. Vinagre dobrze wyprowadzał piłkę z własnej połowy i mało miał strat. Przyczepić się można do jakości dośrodkowań, ale też nie bardzo było do kogo dośrodkowywać. Portugalczyka trzeba też docenić za grę w obronie, choć z rzadka rywal zdołał z jego strony dograć po ziemi piłkę w pole karne, to jednak częściej Vinagre dość łatwo sobie z atakującymi rywalami radził - zwłaszcza po zmianie stron, gdy miał bardzo dużo przechwytów. W sumie przeciętny był to mecz Portugalczyka, nie ma mu za co podnosić ocenę, ale też i nie ma za co obniżać. Akurat obrona w piątek swoją pracę wykonała.
Kacper Chodyna 5 (3,94). Chodyna wypracował dwie sytuacje Morishicie i dwa razy znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem w tym raz na pozycji spalonej, będąc w ten sposób w piątek najbardziej kreatywnym piłkarzem Legii - to najlepiej świadczy o tym, jak niewiele szans Legia stworzyła sobie na zdobycie bramki. Z pewnością współpraca po prawej stronie w trójkącie Kapustka-Wszołek-Chodyna pozwalała jakieś okazje na dogranie w pole karne tworzyć w odróżnieniu od tego, co działo się po stronie lewej, ale i tak było tych okazji niewiele. Letni nabytek Legii nieźle też radził sobie w odbiorze, choć dzięki dobrej postawie w defensywie pozostałych zawodników po tej stronie boiska rzadko musiał się defensywnymi umiejętnościami wykazywać. Dwa dobre podania w pole karne i jeden celny strzał z ostrego kąta to za mało, by wystawić pozytywną ocenę, ale pozostali legioniści stanowili jeszcze mniejsze zagrożenie pod bramką Pogoni.
Juergen Elitim 6 (5,10). Na pozycji defensywnego pomocnika wcale nie musi grać przecinak, może to być też pomocnik umiejący grać w piłkę pod warunkiem, ze umie bronić i chętnie do tej obrony się wraca. Kolumbijczyk w piątek sobie w roli pomocnika wspomagającego obrońców całkiem nieźle poradził. Bardzo dużo piłek w środku pola zebrał, wcale nie mniej niż na przykład słynący z tego w ostatnim roku pobytu przy Łazienkowskiej Slisz, do tego Elitim dobrze piłkę wprowadzał do gry i miał bardzo mało strat. Pod polem karnym pojawiał się niezbyt często, bo musiał zostawać bliżej środkowych obrońców, dzięki temu prawie nie było w piątek groźnych kontrataków „Portowców” po stratach w ofensywie. Oddał jeden, bardzo nieudany strzał. Nie był to może występ porywający, ale całkiem przyzwoity, biorąc pod uwagę, jaką rolę w tym meczu mu przydzielono.
Bartosz Kapustka 5 (4,41). W odróżnieniu od Elitima Kapustka podobnie jak Morishita miał łączyć grę defensywną z ofensywną w środku pola bliżej prawej strony. Do gry w defensywie nie mamy żadnych zastrzeżeń, bo przejmował i zbierał piłki w środku pola, jak zwykle dużo przy tym biegając. Wyprowadzanie piłki z własnej połowy też nie budziło zastrzeżeń, nie miał prostych strat w strefie środkowej. Gra ofensywna niestety, zwłaszcza w pierwszej połowie, zdecydowanie zbyt często ograniczała się do wymiany piłki w trójkącie po prawej stronie. Oddał jeden celny, ale łatwy do obrony strzał, raz wyłożył piłkę na strzał Elitimowi i wywalczył jeden rzut rożny. Występ w sumie mocno przeciętny, brakowało przyspieszenia rozegrania pod polem karnym rywali i strzałów.
Ryoya Morishita 4 (4,98). Dwóch dobrych sytuacji nie wykorzystał, z obydwoma strzałami Japończyka po podaniach Chodyny górą był bramkarz Pogoni. Morishita raz do tego stworzył zagrożenie pod bramką gości, gdy przejął piłkę i wypuścił na strzał Chodynę. Poza tym raził stratami i niewiele dawał w obronie, zwłaszcza gdy przeszedł na lewą flankę po zejściu Luquinhasa. Słabo prezentował się przede wszystkim w drugiej połowie, gdy poza jedną dobrą długą piłką do Wszołka i jednym wyprowadzeniem piłki w doliczonym czasie gry, trudno sobie przypomnieć jakieś jego udane zagranie. Słaby występ Morishity.
Luquinhas 4 (4,68). Wywalczył dwa rzuty wolne w pierwszej połowie, dwa razy przydał się w defensywie, raz dobrze wyprowadził piłkę, ale miał i parę strat. Nie jest to dużo, a i tak to był ten lepszy fragment gry Brazylijczyka. Po zmianie stron widzieliśmy już tylko straty piłki, bez żadnych pozytywów. Posadzony na ławce został słusznie po nieco ponad godzinie gry, ale jego zmiennik zagrał jeszcze gorzej. Niestety Luquinhas nie daje takimi występami władzom klubu pozytywnych sygnałów, by po bieżącym sezonie zainwestować w niego jakieś poważne pieniądze, których życzy sobie jego macierzysty klub.
Marc Gual 4 (3,62). Zaskakująco dobrze radził sobie przy obrońcach Pogoni tyłem do bramki, często przyjmując i zgrywając piłki, zwłaszcza te dłuższe, niełatwe do opanowania. Przodem do bramki było zdecydowanie gorzej. Poza jedną akcją zakończoną celnym strzałem, nie stworzył żadnego zagrożenia pod bramką Pogoni, nie wykorzystał dobrego podania Tobiasza na początku meczu i nie poszedł do końca, jakby przestraszyło go wyjście ogromnego Cojocaru. Nie miał tym razem wielu strat, ale też i nie było go w ogóle z piłką w polu karnym, a w końcu był w tym meczu jedynym napastnikiem. Inna sprawa, że pomimo iż Hiszpan prezentuje się słabo, to nie bardzo kto ma za niego w tym ataku grać, skoro Szkurin prezentuje się jak dotychczas gorzej.
Wojciech Urbański 3 (4,33). Jedna interwencja w defensywie, poza tym niewiele kontaktów z piłką i w dodatku praktycznie same straty, w tym jedna na kontrę. Słaba zmiana, będąca osłabieniem i tak kiepsko grającej w piątek w ataku Legii. Każdy piłkarz pojawiający się na boisku, niezależnie od jego wieku, jest przez nas oceniany według tych samych kryteriów, a młodzieżowiec w piątek zaprezentował się niestety najsłabiej spośród wszystkich legionistów i tak też zostaje oceniony.
Wahan Biczachczjan 4 (3,82). Oceniony jest przez nas nieco wyżej od Urbańskiego, bo w końcówce miał dwa niezłe podania w pole karne i oddał jeden zablokowany strzał. Jego zejścia niemal wyłącznie do lewej nogi były łatwo czytane przez jego byłych kolegów z Pogoni. Podobnie jak w przypadku polskiego młodzieżowca zagrał gorzej niż piłkarz, którego zmienił.
Ilja Szkurin grał zbyt krótko, by go oceniać.
Najlepszym legionistą piątkowego meczu według redaktorów był Paweł Wszołek, a według Czytelników Kacper Tobiasz.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.