Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem – trzy punkty na dobry początek

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

22.07.2024 18:45

(akt. 22.07.2024 18:46)

Legia w pierwszym meczu Ekstraklasy w tym sezonie wygrała przy Łazienkowskiej z Zagłębiem Lubin 2:0. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Piłkarze grający krócej niż dwadzieścia minut nie byli oceniani. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 6 (6,28 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Dużo nowych twarzy w kadrze, dużo słów w wywiadach i duże oczekiwania przed pierwszym meczem. Czy te oczekiwania zostały spełnione? Raczej tak, nie był to wielki mecz, ale inaugurację nowego sezonu należy uznać za udaną. Jest zwycięstwo, są trzy punkty, kilku piłkarzy zagrało dobry mecz, do tego nikt nie dał plamy i nie odstawał jakoś znacząco od kolegów. Najwięcej pochwał należy się obrońcom, którzy rzadko dopuszczali gości do strzału, Zagłębie oddało ledwie jeden celny strzał w całym spotkaniu. Okazji na trafienie do siatki „Miedziowi” mieli bardzo mało. Pierwsza połowa toczyła się raczej w dość spokojnym tempie, a oba zespoły często próbowały grać z pominięciem drugiej linii. Legioniści mieli przewagę, ale niewiele z niej wynikało. Brakowało zbierania odbitych piłek w środku pola, na co słusznie zwrócił uwagę po meczu trener Legii. Wahadłowi nie potrafili dostarczyć piłki w pole karne z bocznych sektorów, a dobrze grającemu w ataku Gualowi brakowało wsparcia. Wszystko zmieniła czerwona kartka, którą Nalepa słusznie dostał po brutalnym faulu na najlepszym na boisku Luquinhasie. Zagłębie cofnęło się stawiając klasyczny „autobus” i legioniści bardzo długo nie potrafili obrony gości przełamać. Choć przez większość drugiej połowy piłka znajdowała się pod polem karnym gości, okazji bramkowych było zdecydowanie za mało i nad tym z pewnością legioniści muszą popracować. Pomógł zmianami trener, bo trudno nie mieć wrażenia, że wejście Augustyniaka miało nie tylko uchronić Legię przed grą w dziesiątkę po ewentualnym kontrataku Zagłębia, ale też wzmocnić siłę rażenia przy strzałach z dystansu. Wyszło świetnie, bo właśnie uderzenie Augustyniaka zadecydowało o losach meczu. W doliczonym czasie gry udało się jeszcze strzelić drugiego gola. Są więc trzy punkty, cieszy dobra gra w defensywie i forma Luquinhasa i Guala na początku sezonu. Można więc być zadowolonym po sobotnim meczu, choć na pewno nie jest to najlepsza Legia z możliwych, jak słusznie ocenił trener Feio.

Kacper Tobiasz 6 (5,92 - ocena Czytelników). Mamy wrażenie, że jedyny celny strzał gości w pierwszej połowie nie został odbity zbyt pewnie, piłkę można było łapać, ale zagrożenia dobitką po tej interwencji nie było. Poza tym raz musiał piąstkować przy dośrodkowaniu i... był bezrobotny. Nogami grał praktycznie bezbłędnie, nawet długie podania były często bardzo dokładne. Pracy miał w sobotę mało, ocena wyjściowa.

Radovan Pankov 7 (6,82). Dużo dobrych interwencji, również w powietrzu i jeden tylko poważny błąd w kryciu w pierwszej połowie, to on dopuścił do strzału Kurminowskiego po rajdzie Pieńki. W drugiej połowie przegrał jedno starcie w polu karnym, ale ofiarnie zaasekurował go Ziółkowski. Dobrze zresztą współpracował Serb zarówno z młodzieżowcem, jak i z Wszołkiem, dzięki czemu udanych akcji Zagłębia po jego stronie było niewiele. Piłką też operował odpowiedzialnie, zapamiętaliśmy tylko jedną stratę z dala od bramki i jedno niecelne prostopadłe podanie. Pankova w tym meczu rywale nie oszczędzali i musiał przedwcześnie opuścić boisko, ale na szczęście udało mu się uniknąć poważniejszej kontuzji. Dobry mecz Serba.

Jan Ziółkowski 7 (6,68). Najbardziej dyskretny z trójki obrońców, rywale z reguły posyłali piłkę na skrzydła i stamtąd szukali dośrodkowań, stąd Ziółkowski miał nieco mniej pracy niż pozostali obrońcy. Zwykle gdy piłka trafiała w boczny sektor starał się asekurować Pankova lub Kapuadiego, w tym czasie opiekę nad Kurminowskim przejmował trzeci obrońca. Widać, że nad zgraniem formacji obronnej wykonano w okresie przygotowawczym dużo pracy. Młodzieżowiec Legii niezbyt często brał się za wyprowadzanie piłki, na początku meczu przytrafiły mu się zresztą dwa błędy, potem było już lepiej. Ziółkowski po faulu w powietrznym starciu dostał żółtą kartkę, stąd trener Feio zdecydował o zmianie, obawiając się kontrataków gości i możliwości złapania w takiej sytuacji przez „Ziółka” drugiej kartki. Był to dobry pomysł portugalskiego szkoleniowca, bo zmiennik Ziółkowskiego strzelił gola, jednak nie znaczy to wcale, że młody legionista zagrał jakoś słabiej. Wręcz przeciwnie, wypadł równie dobrze, jak pozostali obrońcy.

Steve Kapuadi 7 (6,29). Raz jeden w pierwszej połowie Pieńko ograł Kapuadiego w pobliżu linii środkowej, uciekł mu i groźnie dośrodkował. A w pozostałych sytuacjach młody piłkarz Zagłębia był bezlitośnie demolowany przez Kapuadiego, wręcz na zasadzie „nie podchodź, jak maszyna pracuje”. W powietrzu nikt z Francuzem nie był w stanie wygrać, w wielu sytuacjach też dobrze się ustawiał, dzięki czemu nie musiał się ścigać z szybszymi rywalami. Kapuadi zadziwił nas też pozytywnie dokładnością długich podań, zwłaszcza po przekątnej do Guala czy prostopadłych do Luquinhasa. Dopiero w samej końcówce meczu było z tą precyzją nieco gorzej. Gdyby nie ten jeden błąd z 31. minuty, to moglibyśmy się zastanawiać nawet nad jeszcze wyższą oceną, bo żaden legionista tylu udanych interwencji w obronie nie miał co Francuz.

Paweł Wszołek 6 (5,76). Plus za asystę, dobre wspieranie Pankova w obronie i szybkie i udane powroty pod własną bramkę. Minus za bardzo nieudane dośrodkowania i brak wyjść na wolne pole. Wszołek będzie musiał nauczyć się szukać sobie wolnych przestrzeni bez genialnych podań bez podań Josue. Obaj wahadłowi w tym meczu grali bardzo szeroko, rzadko próbując zamykać akcje przy dośrodkowaniach z przeciwnej strony. Trudno powiedzieć, czy tak trener nakazał, czy Wszołkowi i Morishicie to po prostu nie wychodziło. Generalnie przed bramką na dalszym słupku wahadłowi pojawiali się bardzo rzadko. W obronie było dobrze, w ataku dużo gorzej, ocena końcowa Wszołka pomimo asysty wyjściowa.

Claude Goncalves 6 (6,35). Pierwsza połowa nie najlepsza, spodziewaliśmy się lepszego zbierania piłek przez Portugalczyka i skuteczniejszej gry w odbiorze, tymczasem zamiast odbiorów o mało nie było żółtej kartki. Mieliśmy też wrażenie, że przy wyprowadzaniu piłki nieco się chował od rozegrania, jakby nie czuł się zbyt pewnie w debiucie w Ekstraklasie. Na szczęście na początku drugiej połowy rywal pomógł Legii czerwoną kartką i przy grze w przewadze Goncalves był zdecydowanie aktywniejszy, zarówno jeśli chodzi o przejmowanie piłek, jak i rozgrywanie. Operował piłką bardzo dokładnie, nie miał strat, wywalczył też jeden rzut rożny. Debiut przyzwoity, choć początkowo nieco nieśmiały. Mamy nadzieję, że w kolejnych meczach będzie aktywniejszy, zarówno w destrukcji, jak i przy budowaniu akcji.

Bartosz Kapustka 5 (5,27). Chciał brać grę na siebie, tyle że efekty były różne. Zazwyczaj było to dość długie prowadzenie piłki kończone niedokładnym podaniem. Nieco lepiej wyglądało to w pierwszej połowie, gdy wywalczył rzut wolny, i oddał dwa strzały, oba nieudane. Po zmianie stron udało mu się tylko raz wywalczyć rzut rożny. Próbował też dośrodkowywać, ale najczęściej były to wrzutki niedokładne. Raz tylko z rzutu rożnego dobrze dograł do Kramera. Chęci duże, aktywność duża, ale jakość gry do poprawy.

Luquinhas 8 (7,87). Wrócił, jakby w ogóle nie wyjeżdżał. I wrócił z nim stary numer z prowadzeniem piłki, niby za daleko ją sobie wypuszcza, ale zawsze szybką nogą zdąży ją sobie dziubnąć. Efekt ten co zwykle – spektakularny faul, rzut wolny, kartka dla rywala, czasem nie tylko żółta. Nie było znów jak zatrzymać Brazylijczyka, raz Nalepie się upiekło, gdy sędzia nie dostrzegł faulu tuż przed polem karnym, tuż po przerwie jednak obrońca Zagłębia zamiast trafić korkami w piłkę wjechał w piszczel Luquinhasa i goście grali pół meczu w osłabieniu. Co ciekawe Brazylijczyk nie tylko wyprowadzał piłkę, dryblował i wywalczał rzuty wolne, ale też odbierał piłkę rywalom. Na początku meczu skiksował przy próbie strzału, za to w doliczonym czasie gry ograł rywala w polu karnym i podwyższył na 2:0. Gol, osłabienie rywala czerwoną kartką, dokładna gra, wyprowadzanie piłki, pomoc w obronie. Czyli po prostu ten sam Luquinhas, którego znaliśmy przed wyjazdem, najlepszy zawodnik na boisku.

Ryoya Morishita 5 (5,52). Dwie akcje zakończone dośrodkowaniami, ale żadne z nich nie trafiło do adresata, do tego kilka strat. Wspieranie w obronie też Japończykowi nie wychodziło. Raz dobrze wrócił, ale Kapuadi nie miał w nim tak dużego wsparcia, jak Pankov we Wszołku, na szczęście Francuz radził sobie z reguły dobrze i bez pomocy Morishity. Pewnie na prawej stronie Japończykowi byłoby lepiej, nie ma jednak na to gwarancji, patrząc na jego dotychczasowe występy. Jeden ze słabszych legionistów w sobotę, gra mocno przeciętna, nie dziwimy się dość wczesnej zmianie. Morishita na pewno będzie dalej walczył o pierwszy skład, ale na razie swojej szansy nie wykorzystał, jego zmiennik zagrał od lepiej.

Marc Gual 7 (6,98). Zaskoczenie pozytywne – zniknął król chaosu, pojawił się odpowiedzialny i kreatywny napastnik, nie tylko oddający strzały, ale też biorący na siebie grę celem dogrania piłki w polu karnym kolegom. Możemy się z tej przemiany, mamy nadzieję, że na stałe, tylko cieszyć. Gual bardzo dobrze przejmował długie podania, szukał wychodzenia na pozycję, trafił nawet po takiej sytuacji do siatki, ale spalił o jakieś trzydzieści centymetrów. Zdarza się, trzeba próbować, następnym razem uda się idealnie w tempo. Mieli niezłe okazje Luquinhas i Pekhart po jego podaniach, był dobry strzał z wolnego, jedno celne uderzenie z akcji, było też parę uderzeń niecelnych w tym jedno po bardzo ładnym dryblingu. Pod koniec meczu wyglądał na mocno zmęczonego, mniej skuteczny był w ofensywie, ale potrafił w obronie wrócić pod własne pole karne i odebrać piłkę. Skończył bez gola i asysty, ale zagrał naprawdę dobry mecz i był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku.

Tomas Pekhart 5 (4,99). Główny pożytek z Czecha w sobotę był przy graniu piłek „na ścianę”, Pekhart potrafił utrzymać się wielokrotnie przy piłce i ją celnie odegrać. Pomagało to w budowaniu akcji, ale to tylko jeden z elementów gry napastnika, w pozostałych Czech, delikatnie mówiąc, się nie wyróżniał. Oddał jeden niecelny strzał głową, w pozostałych przypadkach nie dochodził do piłek w polu karnym, nie rozgrywał też piłki przed polem karnym przodem do bramki. Nie dziwimy się zmianie po nieco ponad godzinie gry, bo Pekhart grał przeciętnie.

Ruben Vinagre 6 (6,44). Widać było od pierwszych minut, że Vinagre grał w lepszych ligach niż Morishita, a do tego lewa strona jest jego naturalną w odróżnieniu od Japończyka. Portugalczyk bardzo chętnie włączał się do rozgrywania, nie tracił piłek, potrafił znaleźć sobie miejsce do dośrodkowań spod linii końcowej, ale brakowało mu na początku dokładności przy wrzutkach, potem się to nieco poprawiło. Niewiele można powiedzieć o jego grze w defensywie, bo Legia w drugiej połowie nie schodziła niemal z połowy Zagłębia, zapamiętaliśmy jeden odbiór. Niezła zmiana, jak będzie przygotowany fizycznie na cały mecz, może być wartościowym graczem zespołu.

Blaz Kramer 6 (5,77). Oddał dwa strzały, oba niecelne, dochodził więc do sytuacji łatwiej niż Pekhart, ale wykończenie mocno szwankowało. Poza tym przy budowaniu ataku pozycyjnego wielkiego pożytku z niego nie było. Za to uderzał na bramkę po kontrataku i po stałym fragmencie gry, w kontrataku, który przyniósł drugiego gola też wziął udział. Stanowił większe zagrożenie pod bramką Zagłębia niż Pekhart, więc i notę otrzymuje wyższą od Czecha.

Rafał Augustyniak 7 (7,21).  Augustyniak nie zaczął meczu po wejściu na boisko dobrze, od niedokładnych podań i strat, ale w 86. minucie zademonstrował jedną z najsilniejszych swoich broni – strzał z dystansu i dzięki temu Legia wreszcie przełamała skomasowaną obronę lubinian. Co prawda w ostatniej akcji meczu dla odmiany omal nie sprokurował gola dla gości, ale skończyło się na strachu. Bardzo ważny gol musi skutkować pozytywną oceną, choć do samej gry i przede wszystkim koncentracji u Augustyniaka w tym meczu mamy trochę uwag.

Artur Jędrzejczyk i Igor Strzałek grali zbyt krótko, by ich oceniać.

Najlepszym legionistą sobotniego meczu Czytelnicy i redaktorzy zgodnie wybrali Luquinhasa.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

7.87 Luquinhas

7.21 Rafał Augustyniak

6.98 Marc Gual

6.82 Radovan Pankov

6.68 Jan Ziółkowski

6.44 Ruben Vinagre

6.35 Claude Goncalves

6.29 Steve Kapuadi

5.92 Kacper Tobiasz

5.77 Blaz Kramer

5.75 Paweł Wszołek

5.52 Ryoya Morishita

5.28 Bartosz Kapustka

4.99 Tomas Pekhart

Polecamy

Komentarze (20)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.