News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz ze Śląskiem - Liga Mistrzów w Ekstraklasie

Redakcja

Źródło: Legia.Net

29.11.2016 21:25

(akt. 21.12.2018 14:52)

W niedzielę Legia rozgromiła we Wrocławiu Śląsk 4:0. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 9 (7,13 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net) - Wydawało się, że trudno będzie zagrać legionistom lepiej, niż tydzień temu w Białymstoku, ale dla tej drużyny najwyraźniej nie ma rzeczy niemożliwych. Po siedmiu minutach mistrzowie Polski prowadzili już 3:0 i ten mecz mógłby się w zasadzie zakończyć, bo potem legioniści wyłączyli turbo z Ligi Mistrzów i spokojnie kontrolowali przebieg spotkania. Nie przeszkodziło im to ani we wbiciu czwartego gola, ani w stwarzaniu kolejnych sytuacji podbramkowych. Wspaniały początek to zasługa graczy ofensywnych, ale pozostałe 83. minuty to także trochę niesłusznie niezauważona świetna gra obrońców, których postawę trzeba ocenić równie wysoko jak strzelców goli i asystentów. Przez cały mecz Śląsk miał jedną dogodną sytuację po stałym fragmencie gry i oddał jeden celny strzał na bramkę Arkadiusza Malarza. Tak jak wielki trio tego meczu - Miroslav Radović, Vadis Odjidja-Ofoe i Aleksandar Prijović otrzymało zasłużone pochwały za bramki, asysty i tworzone sytuacje podbramkowe, tak mało mówiła się po spotkaniu o czwórce obrońców (a właściwie piątce, bo jeden wszedł z ławki), która nie pozwoliła wrocławianom na nic. W ataku Śląska grał na przykład Bence Mervo, ale nikt go w tym meczu nie widział. Biegali po boisku Alvarinho, Łukasz Madej, Sito Riera, czy po przerwie Ryota Morioka, ale efektywność ich zagrań była zerowa, nie dlatego, że są to piłkarze z ligi okręgowej, tylko dzięki kapitalnej postawie warszawskich defensorów. Jedyna okazja dla Śląska wynikała z nierównomiernego wyjścia po rzucie rożnym, stoperzy wyszli szybciej niż Bartosz Bereszyński i Michał Kucharczyk, w efekcie czego nie udało się złapać wszystkich wrocławian na spalonym. Z gry piłkarze Śląska nie stworzyli sobie nawet jednej sytuacji, bo przecież trudno uznać za taką niecelny strzał z linii pola karnego. W drugiej połowie Malarz nie był nawet zmuszony do interwencji na przedpolu, nie mówiąc o bronieniu strzałów. A z drugiej strony pod bramką Lubosa Kamenara gotowało się wielokrotnie, Słowak bronił strzały Thibaulta Moulina, Michała Kucharczyka, Vadisa Odjidji-Ofoe i Nemanji Nikolicia. Ozdobą spotkania pozostanie jednak niewątpliwie pierwsza bramka, strzelona już w dwudziestej drugiej sekundzie po rozegraniu piłki w tempie nieprawdopodobnym - Guilherme-Ofoe-Radović-Prijović-Ofoe-Radović. Akcja od odbioru przez Brazylijczyka na własnej połowie do minięcia przez piłkę linii bramkowej trwała zaledwie dziesięć sekund. W tym czasie legioniści biorący w niej udział zaliczyli w sumie osiem kontaktów z piłką - dwa Prijović przy zgraniu i dwa Radović przy strzale, pozostałe zagrania były na jeden kontakt. Takie akcje nie zdarzają się co tydzień nawet w najlepszych ligach świata, a co dopiero w Polsce.  Dla nas był to najlepszy mecz w tym sezonie Legii w Ekstraklasie, przewyższający zarówno ten z Białegostoku, jak i z Warszawy z Lechią. W żadnym spotkaniu do tej pory „Wojskowi” nie zniszczyli tak rywala od pierwszych sekund i nie pozwolili mu nawet przez chwilę na cień wiary w odmienienie rezultatu.

 

Arkadiusz Malarz 6 (6,75 - ocena Czytelników). Jedna obrona niezbyt mocnego i mało precyzyjnego strzału Piotra Celebana, dwa piąstkowania przy dośrodkowaniach. Poza tym kompletnie bezrobotny. Zastrzeżenia można mieć do wybić, ich celność nie była zbyt dobra, a jedno przed przerwą trafiło do przeciwnika na własnej połowie, dając mu szansę na rozegranie szybkiego ataku, na szczęście na miejscu byli obrońcy, którzy zresztą przez cały mecz zapewniali Malarzowi spokojny wieczór. Ocena wyjściowa.

 

Bartosz Bereszyński 8 (7,45). Bardzo dobry mecz w obronie, jak zresztą całego zespołu, świetny powrót w 80. minucie był tego najlepszym przykładem. Przy wysokim prowadzeniu nie było sensu, by włączał się często w akcje ofensywne, pojawił się pod bramką Śląska tylko kilka razy, by dośrodkować lub wywalczyć rzut rożny. Alvarinho przy nim w ogóle sobie nie pograł. Świetna, równa forma.

 

Jakub Rzeźniczak 8 (6,82). Raz dał się minąć Morioce przed polem karnym, poza tym mnóstwo świetnych interwencji. Tak jak zniszczył Cernycha w Białymstoku, tak tu do spółki z Pazdanem wybili z głowy mecz Mervie. Raz się zawiesił przodem do własnej bramki przy wyprowadzaniu piłki, ale potrafił sam swoje niepewne zachowanie zaasekurować. Przy drugiej bramce najpierw wygrał główkę w polu karnym, a potem wystraszył najwyraźniej Filipe Goncalvesa, który goniony przez kapitana Legii zupełnie zgłupiał i sam strzelił sobie gola. Drugi znakomity mecz „Rzeźnika” w Ekstraklasie z rzędu.

 

Michał Pazdan 8 (7,21). Przy jedynej sytuacji Śląska to on odpowiadał za Celebana, ale część winy za tą sytuację należy przypisać zbyt wolno opuszczającym pole karne „Beresiowi” i „Kuchemu”. Poza tym znakomity występ, pewne interwencje przez cały mecz, imponował przy stałych fragmentach gry w defensywie. Para stoperów w tym meczu reagowała na wydarzenia boiskowe jakby byli jednym organizmem. Aż szkoda, że rozbito tą dwójkę w Dortmundzie, pewnie Legia nie straciłaby tylu goli.

 

Guilherme Costa Marques 8 (6,96). Znakomity mecz Brazylijczyka. Od jego odbioru zaczęła się akcja przy pierwszej bramce, kilkanaście minut później wystawił Moulinowi piłkę do strzału, a pod bramką Śląska pojawił się jeszcze kilka razy. Bardzo dobry mecz w obronie, ani jednego błędu, kasowanie akcji Łukasza Madeja w zarodku, ofiarne interwencje, jak choćby ta, przy której nabawił się kontuzji. Szkoda, że nie był w stanie dograć meczu do końca, szkoda, że dostał żółtą kartkę eliminującą go z meczu w Płocku i wielka szkoda, że na tej pozycji nie zagrał w Dortmundzie.

 

Michał Kopczyński 6 (6,26). Kilka udanych interwencji w pierwszych trzydziestu minutach, wygrane pojedynki powietrzne, od jego przejęcia piłki rozpoczęła się akcja, która przyniosła trzeciego gola. Niestety w 36. minucie faulując rywala sam zrobił sobie krzywdę i potem zniknął z pola widzenia, nie będąc w pełni zdolnym do gry. Chyba niepotrzebnie wychodził w ogóle na drugą połowę. Przeciętny występ.

 

Thibault Moulin 7 (7,80). Było widać przerwę w występach, bo Francuz nie grał tak pewnie jak nas do tego przyzwyczaił. Tyle, że poziom „nie tak, jak nas przyzwyczaił” to i tak jest poziom dobry. Z reguły celnym podaniem rozpoczynał akcje, nieco większe problemy miał z precyzyjnym rozgrywaniem bliżej bramki Śląska. Jedno naprawdę świetne rozegranie w pierwszej połowie, które zresztą sam wykończył celnym strzałem, kilka niewiele gorszych, ale wszystkie w pierwszej połowie. Po przerwie był zdecydowanie mniej widoczny, miał też niekiedy problem z właściwymi zachowaniami w obronie, na szczęście w tym meczu defensorzy radzili sobie skutecznie sami. Dobry występ, ale bez rewelacji. Widać po nim, że nie grał ostatnio i ma pewne problemy zdrowotne.

 

Vadis Odjidja-Ofoe 9 (8,55). Dwa dotknięcia w pierwszej akcji meczu, w tym asysta - kosmos. Asysta przy czwartym golu - znakomita. Przy trzecim to też on sprowadził piłkę do ziemi i rozpoczął akcję. Fenomenalna pierwsza połowa, dobrze też zaczął drugą, gdy uderzył celnie na bramkę po wymianie piłki z Radoviciem. Świetnie też spisywał się w powietrzu przy stałych fragmentach gry, bardzo dobrze też sam je wykonywał. Nieco słabiej prezentował się w ostatnim kwadransie, ale naprawdę nie było sensu forsować na siłę tempa gry w wygranym już wysoko meczu. Belg od odejścia Besnika Hasiego gra futbol z kosmosu, nie miał ani jednego nieudanego spotkania, to już czwarta dziewiątka, która mu przyznajemy w ostatnich dwóch miesiącach.

 

Michał Kucharczyk 7 (6,52). Aktywny przez cały mecz. Zaczął co prawda od straty na własnej połowie, potem nie zrozumiał się wraz z Bereszyńskim ze stoperami przy stałym fragmencie gry, ale później w pierwszej połowie grał już dobrze, choć głównie kończyło się na rzutach rożnych. Po przerwie nie błyszczał aż do momentu, gdy na boisku pojawił się aktywny i ruchliwy Nemanja Nikolić. Wtedy nastał tradycyjny czas Kucharczyka - gdy inni umierają ze zmęczenia lub starają się dograć mecz do końca, on wrzuca czwarty bieg i uruchamia rezerwy. Rozegrał z Węgrem dwie fantastyczne akcje, jedną z nich „Kuchy” zakończył strzałem, jednak zbyt lekkim, by pokonać Kamenara, raz też wystraszył obrońcę wychodząc mu zza pleców, ale tej sytuacji też nie udało mu się wykorzystać. Dobry mecz skrzydłowego Legii.

 

Miroslav Radović 9 (8,84). Odegraj z klepki, wyjdź na pozycję, uniknij spalonego, wykończ akcję - fenomenalne zachowanie przy pierwszym golu. Do tego asysta przy golu trzecim, przy drugim też miał udział, choć teoretycznie jego dośrodkowanie nie było udane, bo nie miał szans dojść do niego żaden z legionistów. Po fantastycznych siedmiu minutach „Rado” nieoczekiwanie zniknął na dłuższy czas z pola widzenia i objawił się znów dopiero pod koniec pierwszej połowy. Drugą część spotkania zaczął od świetnej klepki z Odjidją-Ofoe, błyszczał też w ostatnim kwadransie, jak choćby przy dośrodkowaniu do Kucharczyka. Miał też okazję na zdobycie drugiego gola, ale za długo zbierał się do strzału. Na koniec meczu został brutalnie wycięty na czerwoną kartkę przez sfrustrowanego Goncalvesa. Szkoda tylko niepotrzebnej żółtej kartki, przez którą nie zagra z Wisłą Płock. Kolejny kapitalny mecz Serba, podobnie jak Odjidja-Ofoe od czasu przyjścia Jacka Magiery utrzymuje nieprawdopodobnie wysoki poziom gry.

 

Aleksandar Prijović 9 (9,12). Udział w akcji przy pierwszym golu, fenomenalny gol trzeci, gdy przepchnął parę obrońców i kapitalnie wykończył akcję, przepiękny gol czwarty, a przecież miał jeszcze kilka świetnych akcji. Wydaje się, że Szwajcar ma zawsze dużo miejsca, ale on po prostu sobie to miejsce odpowiednią grą ciałem i ustawieniem potrafi wyrobić, niezależnie od tego, czy rywalizuje z Markiem Bartrą czy z Piotrem Celebanem. W grze tyłem do bramki z obrońcą na plecach niezawodny. Jeśli ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości co do jakości wyszkolenia technicznego „Prijo”, niech sobie puszcza tą trzecią bramkę w kółko, aż zmieni zdanie. Fantastyczna pierwsza połowa, bardzo dobra druga. Ze dwa razy zabrakło mu nieco zdecydowania, ale przecież nie mogło mu przez cały mecz wychodzić wszystko. Drugi kapitalny mecz z rzędu.

 

Oceny zmienników:

 

Łukasz Broź 7 (6,07). Jeden tylko błąd przy wyprowadzaniu piłki, gdy stracił ją na własnej połowie narażając zespół na kontrę, poza tym bardzo dobry mecz w defensywie. Żaden z piłkarzy Śląska nie był w stanie go minąć, parę piłek też wrocławianom zabrał. Do akcji ofensywnej podłączył się tylko raz, ale za to zakończył ją znakomitym dośrodkowaniem w pole karne, niestety nie wykorzystanym przez Prijovicia. Nieczęsto pojawia się na boisku, ale ostatnio gdy gra, nie popełnia wielu błędów. Najlepszy w tej rundzie mecz Brozia.

 

Waleri Kazaiszwili 5 (5,68). Gruzin nie wykorzystuje na razie otrzymywanych szans. Trzy razy ładnie wyprowadził piłkę, ale też dwie bardzo dobrze zapowiadające się akcje zepsuł. Nie stwarzał zagrożenia pod bramką Śląska, nie odbierał piłek rywalom, nie błyszczał w rozegraniu, wyglądało to trochę podobnie do tego, co oglądaliśmy z reguły w przypadku Michaiła Aleksandrowa. Czyli mocno przeciętnie.

 

Nemanja Nikolić 6 (5,84). Głodny gry, aktywny i ruchliwy, starał się zawsze być pod grą, zmieniać pozycje, rozgrywać z partnerami. Wniósł nowy, świeży impuls do ataków Legii. Dwie akcje z Kucharczykiem, po jednej uderzał sam, przy drugiej wystawił piłkę „Kuchemu”. W obu mógł się zachować nieco lepiej, brakło trochę szybkości i zdecydowania, przez co bramka nie padła, ale i tak wprowadził sporo ożywienia w nieco sennej końcówce meczu. Plus za aktywność, minus za skuteczność, generalnie występ przeciętny.

 

Za najlepszego piłkarza meczu Czytelnicy znów wybrali strzelca dwóch goli, Aleksandara Prijovicia. Przychyliliśmy się do tego wyboru, niemniej znów na wysokie oceny zasłużyła cała drużyna, która nie zwalnia tempa i w kolejnym meczu pokazała niesamowity wręcz jak na polską ligę poziom gry.

Oceny Czytelników:

 

Aleksandar Prijović 9,12

Miroslav Radović 8,84

Vadis Odjidja-Ofoe 8,55

Thibault Moulin 7,80

Bartosz Bereszyński 7,45

Michał Pazdan 7,21

Guilherme Costa Marques 6,96

Jakub Rzeźniczak 6,82

Arkadiusz Malarz 6,75

Michał Kucharczyk 6,52

Michał Kopczyński 6,26

Łukasz Broź 6,07

Nemanja Nikolić 5,84

Waleri Kazaiszwili 5,68

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.