Domyślne zdjęcie Legia.Net

Odra Wodzisław – najbliższy rywal Legii

Robert Balewski

Źródło: Legia.Net

21.05.2007 22:11

(akt. 23.12.2018 04:36)

W przedostatniej kolejce ligowej Legię czeka wyjazd do Wodzisławia. Przed „wojskowymi” kolejne trudne zadanie – Odra to bowiem prawdziwa rewelacja rundy wiosennej. Wodzisławianie nie przegrali w lidze od ponad dwóch miesięcy, a w siedmiu ostatnich spotkaniach odnieśli siedem zwycięstw, odprawiając z kwitkiem większość drużyn czołówki Orange Ekstraklasy. Odra to wręcz modelowy przykład, jak właściwy dobór trenera potrafi przemienić jeden z najsłabszych zespołów ligi w maszynkę do wygrywania kolejnych spotkań w Ekstraklasie.
Taktyka Odra gra tradycyjnym systemem 4-4-2 z dość ofensywnie grającymi bocznymi obrońcami oraz jednym defensywnym i jednym ofensywnym środkowym pomocnikiem. Ustawienie 4-5-1 stosowane jest przez Jacka Zielińskiego raczej w spotkaniach wyjazdowych. Podstawowym elementem taktyki Odry w defensywie jest szybki odbiór, aktywne zaangażowanie wszystkich piłkarzy w grę defensywną i wysokie ustawienie linii obrony, natomiast w ataku nacisk położony jest na utrzymywanie się przy piłce i częste stosowanie arytmii gry. To właśnie dobrze dobrana i skutecznie, z żelazną konsekwencją realizowana taktyka czyni Odrę niebezpieczną dla każdej drużyny polskiej ligi, pomimo przeciętnego przecież potencjału kadrowego wodzisławian. Stałe fragmenty gry nie są być może opracowane w sposób wybitny, ale widać też, że trener Zieliński nie zaniedbuje również i tego elementu piłkarskiego rzemiosła. Bramkarz Z całą pewnością Odra nie osiągnęła by tak imponujących wyników, gdyby nie Wojciech Skaba, który w tej rundzie jest chyba najlepszym bramkarzem polskiej ligi. Pomimo wysokiego wzrostu jest niezwykle szybki, zwinny, sprawny i skoordynowany ruchowo, i to właśnie te cechy dają mu taką przewagę nad większością golkiperów Ekstraklasy. Refleks i intuicja to też niewątpliwe atuty wodzisławskiego bramkarza. Dobrze gra też na przedpolu, dzięki swojej szybkości jest trudny do pokonania w sytuacji sam na sam, nie można też nic zarzucić jego komunikacji z obrońcami i ustawianiu się. Ma też i swoje słabsze strony – nie jest mistrzem walki w powietrzu, a także nie dysponuje najlepszym chwytem. Mimo to pokonanie bramkarza Odry w rundzie wiosennej to duże wyzwanie dla każdego snajpera polskiej ligi. Obrona Defensywa Odry to znakomity przykład w jaki sposób dzięki właściwemu ustawieniu i zgraniu można nadrobić niedostatki indywidualne poszczególnych piłkarzy bloku obronnego. Każdy z obrońców jest bowiem piłkarzem dość przeciętnym, jednak dzięki dobrej grze zespołowej i wzajemnej asekuracji defensywa wodzisławian stanowi dość trudną do przejścia barierę. W środku obrony zobaczymy parę Jacek Kowalczyk - Marcin Dymkowski. Ten pierwszy wrócił w Odrze do formy, jaką prezentował przed nieudanym okresem w rezerwach krakowskiej Wisły. Do dobrej sprawności i przyzwoitej techniki oraz dobrej gry w powietrzu stoper Odry dołożył lepsze czytanie gry i radykalną poprawę w ustawianiu się, które była jego największą bolączką. Dymkowski z kolei poza siłą niczym indywidualnie nie imponuje – ani szybkością, skocznością, zwrotnością i sprawnością, ani też techniką, czy grą w powietrzu, jednak i jego umiał trener Zieliński nauczyć poprawnej gry w linii i właściwej asekuracji. Na prawej obronie zabraknie prawdopodobnie doskonale znanego na Łazienkowskiej Dariusza Dudka. Zastąpi go Adam Kokoszka, obrońca technicznie marny, nie imponujący również pod względem motorycznym i stanowiący zdecydowanie najsłabszy punkt wodzisławskiej defensywy. Znacznie lepszym piłkarzem jest lewy obrońca, Sławomir Szary, dobrze ustawiający się i kryjący. Silny i dość dynamiczny, a do tego nieźle wyszkolony technicznie Szary ma również – w odróżnieniu od Kokoszki – duże walory ofensywne. Chętnie idzie do przodu, potrafi rozpędzić się w dynamicznym rajdzie, minąć rywala w indywidualnym pojedynku i mocno dośrodkować. Solidny środek, silna lewa obrona i nieco słabsza prawa, do tego dobre zgranie i umiejętne ustawianie się formacji defensywnej i jej bardzo dobra współpraca z bramkarzem, stanowią z pewnością klucz do imponującej wiosny wodzisławian. Pomoc Środek pomocy stanowi para dość przeciętnych, ale bardzo ambitnych i walecznych piłkarzy o dużym ligowym doświadczeniu. Rolę defensywnego pomocnika pełni kapitan Odry, Marcin Malinowski, harujący jak wół, umiejętnie rozbijający ataki rywala, choć nie tylko odbiór i destrukcja stanowią jego atuty. Sporo widzi, dobrze czyta grę, umie kierować kolegami i potrafi zagrać długą, prostopadła piłkę do przodu. Ma silne uderzenie z dystansu, ale precyzyjne uderzenie wychodzi mu mniej więcej raz na pół roku, podobnie zresztą jak udany drybling – pomocnik Odry technicznie jest bowiem surowy jak muchomor w lesie. Równie dużo i ambitnie biega Mariusz Muszalik, znacznie słabiej broniący, ale lepszy motorycznie i nieco bardziej kreatywny od Malinowskiego. W trakcie meczu zmienia go często Marcin Nowacki, którego trener Zieliński ustawia też jako najbardziej ofensywnego pomocnika w systemie 4-5-1. Po nieudanym okresie w Grodzisku Nowacki wrócił do formy i jest bardzo groźnym piłkarzem, zwłaszcza przy podmęczonym już rywalu. Niski, szybki, dobrze wyszkolony technicznie i znakomicie panujący nad piłką może bez trudu ograć rywala w pojedynku jeden na jeden lub dograć ją partnerom. Jest kreatywny i ma dobry przegląd pola. Dysponuje też znakomitym, niezwykle precyzyjnym uderzeniem z lewej nogi i w żadnym przypadku nie wolno dopuszczać go do pozycji strzałowej nawet dwadzieścia pięć metrów od bramki. Wadami Nowackiego są słaba gra defensywna, duża wrażliwość na grę kontaktową i kiepskie przygotowanie kondycyjne. Na boisku zabraknie kontuzjowanego Czecha Dawida Rygla, więc po lewej stronie zobaczymy zapewne Jakuba Biskupa. Biskup przyzwoicie panuje nad piłką, jest dość zwrotny, ale z całą pewnością nie należy do piłkarzy szybkich, zbytnio kreatywnych czy groźnych strzałowo i z jego strony zagrożenia dużego dla bramki Legii nie będzie. Inaczej jest z prawą stroną, gdzie gra z pewnością najbardziej niedoceniany piłkarz polskiej ligi. Jan Woś to bowiem niemal polska kopia Davida Beckhama – piłkarz obdarzony świetnym przeglądem pola, kapitalnym dośrodkowaniem z prawej nogi, które niemal zawsze trafia dokładnie na głowę lub nogę napastnika w polu karnym i silnym, celnym strzałem z dystansu. Lewą nogą Woś posługuje się niewiele gorzej niż prawą, co też stanowi pewien ewenement na polskich boiskach. Pomocnik Odry pomimo dość zaawansowanego wieku wciąż ma niezłe przyspieszenie, potrafi minąć rywala w pojedynku indywidualnym, jest też mimo niskiego wzrostu dość silny i wcale niełatwo go przepchnąć. W defensywie gra poprawnie, z dużym zaangażowaniem. To właśnie Woś jest swoistym kreatorem dobrych osiągnięć strzeleckich wszystkich byłych i obecnych snajperów Odry – żeby wykończyć akcję po jego podaniu, a zwłaszcza dośrodkowaniu, wcale nie trzeba być dobrym napastnikiem – po prostu obsłużony tak precyzyjnym zagraniem w tempo zawodnik nie ma innego wyjścia, jak trafić z kilku metrów do bramki. Atak Ostatnio mało który napastnik ma taką skuteczność, jak Jakub Grzegorzewski. Większość jego osiągnięć, to z pewnością zasługa Wosia, jednak trzeba przyznać, że były napastnik Górnika Łęczna jest w tej rundzie w wyjątkowo dobrej formie. Nigdy nie imponował ani szybkością, ani wybitną techniką, jednak dobre przygotowanie do rundy pod względem fizycznym i taktycznym w połączeniu z dobrą grą głową uczyniły z niego skutecznego egzekutora podań Wosia. Grzegorzewski przyzwoicie gra tyłem do bramki, potrafi też wyjść na wolne pole zza linii obrońców licząc na prostopadłe podanie od Muszalika lub Malinowskiego, a przede wszystkim dobrze ustawić się w polu karnym. Odcięty od podań nie jest w stanie stworzyć samodzielnie zagrożenia pod bramką. Drugi z napastników, Adam Czerkas, to z kolei zawodnik silny, wysoki, twardo stojący na nogach, solidnie grający głównie tyłem do bramki i w powietrzu. Pod względem koordynacji ruchowej, techniki i szybkości katastrofalny, a jego próby akcji ofensywnych budzą śmiech niekiedy nawet na wodzisławskich trybunach. Groźny jest tylko w przypadku, gdy piłka w polu karnym spadnie mu prosto na głowę. Jego zmiennikiem jest Stanisław Wróbel, zawodnik pod każdym względem nijaki, który powinien realizować się raczej w niższej klasie rozgrywkowej. Defensywa Kluczem sukcesów Odry jest dobra gra defensywna, w czym kolosalna zasługa trenera Zielińskiego. Wodzisławianie stosują aktywny pressing poczynając już od napastników, w grę obronną zaangażowany jest cały zespół, a zgrana i wysoko ustawiona obrona (tylko dziesięć metrów za linią środkową), aktywna gra w odbiorze pomocników przebiegających wiele kilometrów oraz bardzo dobra i czujna gra bramkarza, pełniącego niekiedy wręcz rolę ostatniego stopera stanowią dla większości polskich drużyn ligowych ogromny problem przy wyprowadzaniu i rozegraniu akcji. Przy rozmontowywaniu systemu obrony Odry Wodzisław warto popracować nad długą, prostopadłą lub krzyżową piłką zagraną przy wysoko ustawionej defensywie między stopera, a bocznego obrońcę, zwłaszcza po stronie bronionej przez Kokoszkę – prawie zawsze powoduje to szybkie przeniesienie gry na połowę rywala i poważne zagrożenie wodzisławskiej bramki. Przy rozgrywaniu ataku pozycyjnego należy prowadzić go raczej skrzydłami i dołem – środek pola jest bowiem dość dobrze broniony. Stałe fragmenty gry w obronie opracowane są dobrze i pomimo braku w Odrze wysokich zawodników obrońcy radzą sobie dość skutecznie z wybiciem piłki, a i Skaba dość dobrze wychodzi do dośrodkowań. Ofensywa Najważniejszym elementem gry ofensywnej stosowanym przez Odrę jest, rzadko spotykana na polskich boiskach, arytmia gry. Polega to na wymianie wielu podań w środkowej strefie boiska, powolnym, często wręcz usypiającym rozgrywaniu piłki, po czym jednym lub dwoma dokładnymi podaniami na wolne pole stworzenie w błyskawiczny sposób zagrożenia pod bramką rywala. Za nadawanie rytmu gry odpowiadają przede wszystkim środkowi pomocnicy, którzy prostopadłym podaniem między obrońców uruchamiają grającego w linii z defensywą rywala Grzegorzewskiego lub zagrywając krzyżową piłkę do Wosia dają mu okazję do niezwykle precyzyjnego dośrodkowania w pole karne lub złamania akcji do środka i oddania strzału. Należy też zwrócić uwagę na długie, górne podania do Czerkasa, który stojąc tyłem do bramki stara się je odgrywać do wchodzących partnerów, chętnie też wymusza rzuty wolne. Stałe fragmenty gry nie są opracowane imponująco, Odra nie ma zbyt wielu wysokich piłkarzy, jednak należy przy nich zwracać szczególną uwagę nie tylko na piłkarzy znajdujących się tuż pod bramką, ale także na tych ustawionych między dziesiątym a szesnastym metrem – zwykle kilku zawodników obdarzonych niezłym uderzeniem czai się tam do oddania strzału licząc na odbitą lub źle wybitą piłkę. Odra nie gra imponującej piłki, gdyż po prostu nie ma na to potencjału kadrowego. Dzięki dobrze dobranej przez trenera Zielińskiego taktyce oraz jej odpowiedniej realizacji, wodzisławianie grają piłkę zadziwiająco skuteczną, stanowiąc trudny orzech do zgryzienia dla każdego klubu polskiej ligi. Biorąc pod uwagę wiosenne wyniki obu zespołów, to nieoczekiwanie Odra wydaje się być faworytem tego spotkania, pomimo niewątpliwie gorszego potencjału drużyny. W Wodzisławiu czeka nas prawdopodobnie mecz dość nudny, z małą ilością akcji i strzałów i dużą ilość strat z obu stron. Na pewno nie zabraknie natomiast walki do upadłego – i jeśli legioniści tą walkę podejmą, jest spora szansa na przerwanie zwycięskiej, najdłuższej w historii wodzisławskiego klubu passy.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.