Paluch idzie śladami Lewego
13.02.2009 08:26
W czterech ostatnich meczach kontrolnych zdobył dla Legii cztery gole. Niegdyś <b>Adriana Paluchowskiego</b> uznawano za wielki talent. Po drodze gdzieś się zagubił. Trafił w końcu na roczne wypożyczenie do Znicza Pruszków. Przez pół roku rywalizował z <b>Robertem Lewandowskim</b>. Przegrał, ale po odejściu „Lewego" do Lecha Poznań, godnie go zastąpił. Teraz chce podążyć taką samą drogą. - Robert miał niepodważalne miejsce w drużynie. Odszedł, ja przejąłem jego rolę. Skoro podążam jego drogą, to dlaczego mam nie skończyć tak samo. Po prostu muszę tę sytuację wykorzystać jak najlepiej potrafię - podkreśla 22-letni napastnik.
Wychowanek Agrykoli ma niepowtarzalną szansę zaistnienia w ekstraklasie. Do Legii wrócił w listopadzie i sam poprosił o to, aby mógł zostać w zespole i udowodnić swoją wartość. - Jak odszedł Arruabarrena, zrobiło się miejsce i chciałem zostać, pokazać, na co mnie stać. Teraz Bartek Grzelak doznał kontuzji, która wyklucza go z rundy wiosennej. A więc walczę o pozycję drugiego napastnika w drużynie. Zobaczymy, czy przekonam do siebie trenera Urbana - dodaje Paluchowski.
Dlaczego młody piłkarz skazuje się na rolę drugiego? - Umówmy się, Takesure ma dużo większe poważanie niż ja. Przecież ja jeszcze nie zaliczyłem choćby jednego występu w ekstraklasie. Ale wszystko przede mną. Na pewno nie odpuszczę, choć znam swoje miejsce w szyku. Z czasem chcę być tym pierwszym i wywalczyć z Legią mistrzostwo Polski - wyjaśnia „Paluch".
Trener Urban liczy na młodego napastnika, podkreśla to na każdym kroku. - Adrian zrobił bardzo duży postęp, dojrzał piłkarsko - mówi szkoleniowiec. - Szczególnie po odejściu Roberta, kiedy mogłem grać, nabrałem pewności siebie i doświadczenia. To ważne dla napastnika - dodaje.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.