Domyślne zdjęcie Legia.Net

Paluchowski u wrót wielkiego futbolu

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

07.08.2009 10:33

(akt. 17.12.2018 09:16)

Kiedy <b>Wiesław Golonka</b>, opiekun grup młodzieżowych w Agrykoli Warszawa dostaje sms-a od <b>Adriana Paluchowskiego</b> z pytaniem "Mogę dzisiaj wpaść na trening?", nie waha się zmienić planu zajęć. Jego podopieczni, 15-letni kandydaci na piłkarzy, czekają wtedy z niecierpliwością na Adiego. A napastnik Legii jak gdyby nigdy nic wchodzi do szatni, przybija piątki z małolatami i przebiera się obok nich. - Dla Adiego takie treningi są pożyteczne, może popracować nad swoimi brakami, choćby dryblingiem. W zeszłym sezonie, kiedy był w dołku, przychodził nawet 2-3 razy w tygodniu - opowiada Golonka.
- Adiego piłka zawsze szuka w polu karnym. Mówią, że to drewniak. Owszem, nigdy nie był wirtuozem techniki, ale czy ktoś widział, żeby Inzaghi albo Crespo strzelali ładne gole? Nigdy. Mają za to ten dryg do strzelania i Adi też go ma - charakteryzuje napastnika Golonka. Paluchowski zawsze marzył o grze w Legii, ale długo nie mógł się doczekać na ruch ze strony swego ulubionego klubu. W międzyczasie zgłosiła się po niego Wisła Kraków - Pojechaliśmy na testy i wypadliśmy w nich dobrze, trenerzy byli z nas zadowoleni. Po jakimś czasie Wisła przysłała do klubu zaproszenia na treningi z pierwszą drużyną u Henryka Kasperczaka. Nie pojechaliśmy do Krakowa, bo... trenerowi pomyliły się terminy - opowiada Paluchowski. Do Legii trafił w 2006 roku, a Agrykola dostała za niego 25 tysięcy złotych. Na Łazienkowskiej trenował z pierwszą drużyną, ale grał w trzecioligowych rezerwach. Tworzył tam atak z Robertem Lewandowskim. To dopiero musiał być duet snajperów? - zaczepiamy legionistę. - Zabójczy. Strzeliliśmy po dwa gole w rundzie - odpowiada ze śmiechem. Szanse debiutu w ekstraklasie Paluchowski dostał u Jana Urbana. Ten trener już krótko po objęciu posady w Legii zapowiedział, że nie będzie się bał wprowadzać młodych piłkarzy do składu. - I na szczęście jest w tym konsekwentny. Rybus, Borysiuk, Adi czy ostatnio Jędrzejczyk to potwierdzają. A przecież w ostatnich trzydziestu latach Legia była kuźnią zmarnowanych talentów - mówi Golonka. - Zastanawiam się tylko, czy Janek nie jest teraz zbyt surowy dla Adiego. Nawet po jego udanym meczu, jak choćby ostatnio z Zagłębiem Lubin, potrafi go zrugać. Wiem, że stara się go w ten sposób motywować, ale może zamiast wytykać mu publicznie niedostatki, powinien mu to powiedzieć w cztery oczy. Bo Adi jest świadomy swoich minusów - kończy rozmowę Golonka. Autor: Łukasz Olkowicz

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.